środa, 28 sierpnia 2019

"Stulecie Winnych" trylogia - Ałbena Grabowska



STULECIE WINNYCH

Autor: Ałbena Grabowska
(tom 1,2,3)
Wydawnictwo: Zwierciadło


Stulecie Winnych” w wydaniu, które posiadam, to trzy tomy wydane w pięknej filmowej odsłonie. Akcja dzieje się na przestrzeni jednego stulecia, tj. od 1914 roku, aż do 2014 roku.
W środku tego wydania znajdziecie poszczególne części, o następujących tytułach:
- „Stulecie Winnych. Ci, którzy przeżyli.”
- „Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli.”
- „Stulecie Winnych. Ci, którzy wierzyli.’
Ta powieść o moje pierwsze czytelnicze spotkanie z piórem Ałbeny Grabowskiej, czy okazało się ono udane?

Są rodziny i Rodziny. 
Są stulecia i Stulecia. 
Są wreszcie powieści i Powieści.

Stulecie Winnych” to powieść, która pochłania bez reszty. Jest w tej trylogii ponadczasowość i uniwersalna prawda. Jest wreszcie wspaniała opowieść o rodzinie, której losy wpisują się w dramatyczne wydarzenia XX wieku. I trzy pary bliźniaczek. Jedna w każdym pokoleniu…

Tytułowych Winnych czytelnik poznaje w momencie trudnym – dla samej rodziny, dla ich rodzinnego Brwinowa i dla kraju, którego od ponad wieku nie ma na mapie. Tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej na świat przychodzą pierwsze w rodzinie bliźniaczki. Niestety w chwili narodzin Ani i Mani umiera ich matka. Po kilku miesiącach wybucha najstraszliwsza z dotychczasowych wojen, która dotkliwie zrani Winnych, tak jak setki tysięcy polskich rodzin. Radość z odzyskanej niepodległości trwa zaledwie dwadzieścia lat. 1 września 1939 roku, w pierwszym dniu kolejnej wojny, na świecie pojawiają się kolejne bliźniaczki – córki Mani. Przez długie lata wojenna zawierucha zabiera i oddaje bliskich w najmniej oczekiwanych momentach. A później trzeba poskładać życie na nowo. Bohaterowie zmagają się z powojenną rzeczywistością, z niechcianym ustrojem, ale przede wszystkim z własnymi słabościami. Kolejnym pokoleniom rodziny Winnych będzie dane doświadczyć tego wszystkiego, czego doświadczali Polacy w ostatnich dekadach XX wieku – kryzysu gospodarczego i pustych półek, stanu wojennego i powszechnego zastraszenia, upadku socjalizmu, pierwszych wolnych wyborów, a potem zmagań z trudną rzeczywistością dopiero co odzyskanej wolności.

Za każdym razem, gdy czytelnik ma wrażenie, że wszystko się już układa, że kręte drogi wreszcie się prostują, a ludzie znajdują właściwe ścieżki, przejeżdża czołg historii, siejąc zniszczenie i żłobiąc głębokie koleiny w życiorysach bohaterów. I w tym też leży piękno tej sagi – w nieprzewidywalności.


Osobiście ja już dawno słyszałam o tej powieści, ale tak się jakoś złożyło, że niespecjalnie miałam ochotę po nią sięgać, tym bardziej, że po sprzedaniu praw autorskich na podstawie pierwszej części nagrano pierwszy sezon serialu, który nota bene był mocno medialnie reklamowany. Jednak przyszedł dzień, w którym moje oczy splotły się z ową ekranizacją...i nie było innego wyjścia, jak sięgnąć po książkę i przekonać się czy pierwowzór jest naprawdę tak dobry jak podpowiadała mi intuicja.


Stulecie Winnych” to powieść o zwykłych ludziach, zwykłej wielopokoleniowej rodziny, której losy zostały wplecione w pogmatwaną historię naszego kraju. Na przestrzeni tych stu lat, które wybrała autorka jako tło tej historii dużo się dzieje, nie tylko w rodzinie Winnych, ale i na arenie politycznej Polski.

Według moich odczuć Ałbena Grabowska bardzo sporo czasu poświęciła na rzetelny research historyczny ale i społeczny, czuć to podczas lektury w wyjątkowej dbałości o szczegóły, które zostały wplecione w losy bohaterów z należytym pietyzmem.
I to mnie zauroczyło w całej tej trylogii. To, że można opowiedzieć z takimi szczegółami wielki kawał polskiej historii, a jednocześnie naszpikować powieść rodzimą kulturą i obyczajami. Dodatkowej pikanterii z pewnością dodał fakt, iż autorka niejednokrotnie nawiązywała podczas akcji do postaci historycznych znanych z literatury i nauki.

Stulecie Winnych” czytałam jakieś cztery doby, ale były to godziny tak intensywnie wplecione w wielowymiarowe wątki powieści, że czułam się tak jakbym oglądała tę historię na wielkim ekranie. Totalnie przepadłam od rana do nocy i od wieczora do rana. Losy Winny pochłonęły mnie absolutnie.

Stulecie Winnych” z czystym sercem mogę stwierdzić, bardzo dobra historia, napisana przez autorkę z rozmachem, ale i z dużą starannością. To się po prostu czuje w każdym zdaniu. Jest poruszająca i niesamowicie wciągająca.

Mnie najbardziej urzekło to, że jest to opowieść o zwyczajnych ludziach wiodących prawdziwe życie. 
Nie ma w tej powieści wielkich bohaterów, wielkich czynów osławionych i nagrodzonych medalami. 
Nie ma też wielkiej miłości, która wbrew wszelkim przeciwieństwom dążyłyby do nieprawdopodobnego szczęśliwego zakończenia. 
Choć owszem miłość jest w tej powieści pokazana wielowymiarowo. Postaci to ludzie z krwi i kości, żyją, umierają, rodzą się, walczą o przetrwanie, boją się, płaczą i cierpią – a czytelnik razem z nimi. 
Rodzina Winnych to ludzie, którym przyszło zmierzyć się z trudną rzeczywistością i muszą sobie jakoś poradzić. Czasem wiedzie im się lepiej, czasem gorzej, czasem mają chwile wielkiej radości a czasem ból i cierpienie nie daje im spokoju. To wszystko bardzo mocno oddziałuje na emocje i uświadamia nam, jak kruche jest ludzkie życie. To na co zwróciłam tez szczególną uwagę, to fakt, że ta rodzina zdaje się być jednymi wielkim organizmem. Kiedy u innych dzieje się krzywda, drudzy z sercem i bezinteresownie pomagają im wyjść na prostą. 
Myślę, że to bardzo rzadkie zjawisko w tych czasach ( co mogę stwierdzić na podstawie autopsji). A szkoda. Ja bym chciała należeć do takiej rodziny, z takimi tradycjami i z takim silnym poczuciem więzi rodzinnych.


Stulecie Winnych” ma niebywały klimat i ten klimat owładnął moimi zmysłami czytelniczymi. Sięgając po nią zaniedbałam książki do recenzji, przeczytałam, pochłonęłam i nie żałuję nic a nic.
Dawno nie miałam w rękach tak pięknej lektury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz