DOM
LALEK
Autor:
Edyta Świętek
Wydawnictwo:
Replika
„Dom
Lalek” Edyty Świętek rzuca się od razu w oczy swoją okładką,
ale i tytułem, pod którym w sumie nie wiadomo co się może kryć.
Ogólnie wizualnie książka sprawia nieodparte wrażenie, że w
środku znajdziemy lukrowany romans lub inną słodką opowieść o
miłości.
Czy
tak rzeczywiście jest?
Historia
młodej kobiety, która dorastała w cieniu niepełnosprawnej
intelektualnie siostry. Upokorzenia i krzywdy doznawane z tego powodu
rzutują na jej charakter oraz dorosłe życie. Obciążona
kompleksami Anita marzy o szczęśliwym życiu.
Czy będzie jej dane szczęście u boku ukochanego mężczyzny?
Czy będzie jej dane szczęście u boku ukochanego mężczyzny?
„Dom
Lalek” zdecydowanie mnie zaskoczył swoją treścią. Jak
wspomniałam na początku, tytuł i „bezowa” okładka nasuwały
pewne domysły, co do zawartości. Tymczasem sprawa wygląda tak, że
w środku mamy powieść o całkowicie przeciwnych kierunkach.
Zakwalifikowałabym ją do mieszanki sensacji, obyczajówki i
thrillera psychologicznego.
W
sumie muszę Wam powiedzieć, że mam naprawdę mieszane uczucia w
związku z tą książką. Nie była zła, czytało się ją dobrze,
chociaż miejscami już bardzo męczyły mnie wewnętrzne dialogi
głównej bohaterki Anity, jej wspomnienia, żale i rozczarowania
dotyczące dzieciństwa, rodziców oraz jej siostry Uli. Rozumiem, że
był to zabieg nakierowany na to, by pokazać jak duży to miało
wpływ na bardzo zaniżoną samoocenę bohaterki, niestety jak dla
mnie trochę było tego nadto.
Bardzo
podobały mi się chwile tajemniczych paczek z lalkami, tajemnicy
obserwator, wtedy robiło się mrocznie i akcja bardzo nabierała
rumieńców, a ja byłam bardzo ciekawa do czego, to wszystko
doprowadzi.
Na
uwagę zasługuje również przyjaciółka Anity – Mariola. O tak,
zdecydowanie dziś ze świecą szukać tak lojalnej i pomocnej osoby,
która nie zawiedzie w żadnej sytuacji.
Naprawdę,
to chyba najtrudniejsza moja recenzja.
Nie
wiem – jak mam określić tę powieść, bo w sumie nie była zła,
ale nie mogę też z całkiem czystym sumieniem stwierdzić, że była
dobra.
Generalnie
koncepcja fabuły była obiecująca – a raczej byłaby, gdyby
pociągnąć niektóre jej wątki nieco innym torem. Jeszcze bardziej
mrocznym na przykład.
Akcja
rozwijała się ewidentnie w tych kierunkach, a kurczę w pewnym
momencie gdzieś to umknęło i zaczęło iść w tony bardziej
smutne i depresyjne. Zwyczajnie zabrakło mi nagłego zwrotu akcji i
adrenaliny.
Zakończenie
powieści – nie
takiego oczekiwałam i nie takiego się spodziewałam. Jednym słowem
dziwne.
„Dom
Lalek” w takiej formie jak obecnie, można przeczytać jako
niezobowiązującą i nie budzącą refleksji lekturę na jeden
wieczór.
Zdecydowanie
wolę Edytę Świętek w innym wydaniu!
I na te inne oblicza autorki czekam z niecierpliwością, bo zapowiedzi już są :)
Za
egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz