piątek, 15 grudnia 2017

"Nie całkiem białe Boże Narodzenie" Magdaleny Knedler


NIE CAŁKIEM BIAŁE 

BOŻE NARODZENIE

Autor: Magdalena Knedler
Wydawnictwo: Novae Res

„Nie całkiem białe Boże Narodzenie” to moja pierwsza długa przygoda z piórem Magdaleny Knedler. Wcześniej miałam przyjemność czytać jedynie jej opowiadanie w świątecznej antologii „Pensjonat pod świerkiem”.

„Nie całkiem białe Boże Narodzenie” to jedna z wielu świątecznych pozycji – aczkolwiek zupełnie inna niż wszystkie, które do tej pory udało mi się przeczytać.
Co się kryje za nietypową okładką opatrzoną w skandynawski wzór?

"Wszyscy kłamią. Ważne jest to, które kłamstwo ma dla nas znaczenie”.

Zagubiony w lesie pensjonat Mścigniew tuż przed świętami Bożego Narodzenia wypełnia się z pozoru zwyczajnymi gośćmi, z których każdy ma niebagatelne powody, by spędzić ten czas właśnie tam – w spokoju i w oddaleniu od zgiełku codzienności. Kiedy więc pewnego poranka amatorka nordic walkingu, Olga Mierzwińska, przed wyjściem na trening odkrywa w wannie trupa, nikt nie jest zadowolony, a najmniej właściciel, który staje na głowie, by zatrzymać gości w pensjonacie. Policja uznaje sprawę za wypadek, gdy jednak ta sama dziewczyna znajduje podczas spaceru kolejne zwłoki, sytuacja staje się poważna i do akcji postanawia wkroczyć detektyw Poziomka – amator krówek ciągutek i ekstrawaganckich krawatów.
Galeria oryginalnych postaci, gęstniejąca z dnia na dzień atmosfera i odkrywane jedno po drugim kłamstwa gości, z których każdy ma coś do ukrycia – a wszystko przy dźwiękach świątecznych przebojów i w blasku choinkowych lampek.

„Nie całkiem białe Boże Narodzenie” jest przede wszystkim dobrze napisanym kryminałem umieszczonym pośród zimowej scenerii wielkopolskich lasów. Akcja toczy się w pensjonacie Mścigniew, który przyciągnął na okres przed i świąteczny różne osobowości. Każdy z pensjonariuszy przybywając kierował się innymi potrzebami, lecz prawie każdy chciał spędzić święta w  nietradycyjny sposób. 
Mnogość i różnorodność postaci wykreowanych przez autorkę dodaje powieści ogromnego ubarwienia. Bohaterowie są bardzo autentyczni, każdy ma swoją historię, swój bagaż doświadczeń i problemów, przed którymi pragnął się schować i przeżyć święta wśród obcych ludzi, przy nieustająco płynących z głośników melodii świątecznych. I wszystko to udało by się, gdyby nie znaleziony w wannie trup...

 „Nie całkiem białe Boże Narodzenie” nie jest pozycją sielsko – świąteczną, ale i takich akcentów w powieści nie zabrakło. To dobrze skrojona powieść detektywistyczna, choć jak sama autorka zauważa, z przymrużeniem oka i łamiąca schematy.
W ostatnim czasie wiele wydawnictw proponuje nam całą gamę spokojnych i pełnych ciepła powieści, wzniecających w sercu żar i magię świąt. Tymczasem Magdalena Knedler z pełnym rozmysłem wyłamała się z tego utartego szlaku. Stworzyła fascynujący obraz śledztwa, a także studium ludzkiej psychiki. Pokazała, że ludzie na co dzień noszą maski założone na twarzy, a święta wcale nie skłaniają do ich ściągnięcia.

„Nie całkiem białe Boże Narodzenie” to powieść skrojona na miarę kryminałów mistrzowskiego pióra Agathy Christie, które osobiście bardzo lubię. Podczas czytania wyraźnie widać, że autorka poświęciła tej jej bardzo dużo serca i pracy. Doskonały research jest czytelny od pierwszej do ostatniej strony, co bardzo mi się podobało, dzięki temu powieść jest autentyczna i wiarygodna. Wszak nie każde Boże Narodzenie musi być białe i czyste jak śnieg...
Akcja toczy się wartko, jest intrygująca i ciągle towarzyszą nam niewiadome, które plączą się między sobą wraz z gośćmi pensjonatu Mścigniew. To wszystko razem spięte daje niesamowity efekt.   Zagadka kryminalna porwała mnie doszczętnie. Jak to mam w zwyczaju pilnie zbierałam fakty i łączyłam je ze sobą, by do spółki z Grzegorzem, Wojtkiem i Olgą znaleźć sprawcę i odkryć jakimi motywami się kierował.
Powieść należy do tych kryminałów, które z przyjemnością się czyta – treść silnie oddziałuje na wyobraźnię, a szare komórki aż świszczały mi podczas prowadzonego śledztwa. Jestem bardzo zadowolona, że szeroka fabuła nie ociekała krwią ani brutalnością. Akcja prowadzona przez policjanta i detektywa opierała się na sztuce dedukcji i dokładnej analizie faktów oraz poszlak. Nie będzie zatem przesadne jeśli porównam tych dwóch bohaterów do Sherlocka Holmesa i Doktora Watsona.

„Nie całkiem białe Boże Narodzenie” Magdaleny Knedler to nieszablonowa propozycja spędzenia świąt w zupełnie innym stylu. 
Obok tej powieści zdecydowanie nie można przejść obojętnie, a miłośnicy kryminałów będą zadowoleni i w pełni usatysfakcjonowani taką lekturą w około świątecznym okresie i nie tylko.

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res. 
 
PS. Zakończenie daje nadzieję na dalsze nowe przygody. :) 
na które ja zdecydowanie już czekam.

Wypożycz na: w.bibliotece.pl 

sobota, 2 grudnia 2017

"Pudełko z marzeniami" Magdaleny Witkiewicz & Alka Rogozińskiego



PUDEŁKO


MARZENIAMI

Autor: Magdalena Witkiewicz & Alek Rogoziński
Wydawnictwo: FILIA

„Pudełko z marzeniami”...kto by nie chciał takiego pudełka? Oto jest pytanie :)
Świąteczna komedia romantyczna napisana przez Specjalistkę od Szczęśliwych Zakończeń w duecie  z Księciem Komedii Kryminalnej. 
To dwoje z moich ulubionych polskich autorów – książki Alka są moim poprawiaczem nastroju, wytwórnią endorfin, natomiast książki Magdy dają mnóstwo natchnienia i wiary w dobro i miłość.
Kiedy wyszło na jaw, że ta dwójka napisała razem książkę, to po prostu nie było opcji, żebym po nią nie sięgnęła. 
Ogromnie byłam ciekawa jak sobie poradzili – romantyczka o wielkim sercu oraz mordujący z uśmiechem na ustach? A przede wszystkim – co kryje w sobie „Pudełko z marzeniami” ?

Najzabawniejsza świąteczna komedia romantyczna!
Zdradzony przez narzeczoną i oszukany przez wspólnika trzydziestoletni Michał marzy o tym, aby zacząć nowe życie. Kiedy dowiaduje się, że podczas II wojny światowej jego rodzina ukryła w małym miasteczku na północy Polski skarb, wyrusza na jego poszukiwanie. Sęk w tym, że teraz w tym miejscu stoi restauracja. Prowadzi ją rówieśniczka Michała, Malwina. Ma ona problem ze swoim ukochanym, który "odszedł w siną dal", i babcią, która po powrocie z wieloletniego pobytu we Francji koniecznie chciałaby serwować w jej restauracji żabie udka i ślimaki.
Michał postanawia zaprzyjaźnić się z Malwiną, zdobyć jej zaufanie, a potem w tajemnicy przed nią odzyskać swój spadek. Niestety gdy w sprawę wmieszają się dwie wścibskie staruszki, dwójka dzieci i tajemniczy święty Ekspedyt, nic nie pójdzie zgodnie z jego planem.

„Pudełko z marzeniami” to przewrotna i zaskakująca komedia romantyczna o tym, że czasem warto zrezygnować z marzeń po to, by… wreszcie zaczęły się one spełniać.

„Pudełko z marzeniami” to przeurocza, ciepła powieść, w której nie zabrakło miłości i dobrego smaku. Jest tajemnica, mnóstwo zabawnych postaci i komicznych sytuacji, podczas których zdarzyło mi się parsknąć śmiechem zupełnie niekontrolowanym. Książkę czyta się po prostu idealnie. Dwa style pisania zostały tak doskonale zgrane, że moje czytelnicze ego było dopieszczone pod każdym względem.

„Pudełko z marzeniami” to lekka opowieść osadzona w przed- i świątecznym okresie, gdzie ma prawo dziać się wiele rzeczy magicznych i niewytłumaczalnych. Z ręką na sercu mogę Wam powiedzieć, że nie zabrakło w tej powieści niczego. Naprawdę!

„Pudełko z marzeniami” to powieść o ludzkiej dobroci, nie takiej wyssanej z palca, ale o takiej zwykłej, płynącej z otwartego serca i umysłu. Z takiej dobroci może wyniknąć jedynie dobro. To również opowieść o uczciwości, której tak bardzo odczuwamy brak w obecnych czasach. Ona z kolei odwdzięcza nam się szczerością. To także historia, o tym, że nasze losy i ścieżki są nieznane, a te które obieramy, nie zawsze są tymi, które życie dla nas ma, w swoim scenariuszu.
Jest również szczęśliwe zakończenie – gdzie dobro wygrywa, a zło zostaje ukarane. Może się to wydać nieco banalne, ale przecież każdy z nas, tak naprawdę, dokładnie takich zakończeń w codziennym życiu pragnie.

Magdalena i Alek – wspólnie wykreowali całą plejadę świetnych postaci i jeśli którejś z nich by zabrakło, to już zdecydowanie nie byłoby to samo. Są rezolutne dzieciaki, szczere do bólu w swoich spostrzeżeniach. Są dorośli, dobrzy i źli. Są również dwie fenomenalne starsze panie Janinka i Wiesia, które po prostu skradły moje serce. Muszę wspomnieć również o kilku pobocznych postaciach, które mimo swoich małych ról, uzupełniają i doprawiają całość – postać kapitalnego księdza, którego ze świeczką szukać w tych czasach, a także Florian i Tomasz - są bezbłędni.
Jest też św. Ekspedyt – który czuwa nad wszystkim i wszystkimi, choć zamknięty w piwnicznej kapliczce, wie o swoich podopiecznych więcej niż oni sami.

„Pudełko z marzeniami” kiedy je otworzycie da Wam wszystko! 
Nie bez kozery jest to pudełko z marzeniami :) 

Jeśli więc w tym szalonym, przedświątecznym okresie pragniecie dobrej, otulającej ciepłem, rozśmieszającej do łez powieści ze szczęśliwym zakończeniem i z kocimi wąsami, to „Pudełko z marzeniami” wpasuje się w Wasze oczekiwania idealnie.
Zdejmijcie zatem czerwoną wstążeczkę i otwórzcie swoje „Pudełko z marzeniami”!

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu FILIA. 

Ps. Mam nadzieję, że św. Ekspedyt wysłucha mojej prośby, o jeszcze jedną wspólną powieść Magdaleny Witkiewicz i Alka Rogozińskiego :) na wakacje byłaby jak znalazł. 

Wypożycz na  w.bibliotece.pl