wtorek, 11 czerwca 2019

"(Nie)Miłość. Z Tobą i bez Ciebie" - Natasza Socha


(NIE)MIłOŚĆ.
Z TOBĄ I BEZ CIEBIE.

Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Od dawna czytam powieści Nataszy Sochy. Można śmiało rzec, że sięgam po nie w ciemno. To niejako, za sprawą Nataszy zaczęła się na „poważnie” moja przygoda z recenzowaniem książek i blogowaniem, bo to ona pierwsza mi zaufała i podarowała książkę do recenzji kiedy inni milczeli. Jesteśmy więc razem od ponad dwóch lat (jakby to nie brzmiało dziwnie), a z każdą kolejną książką Nataszy, widzę coraz więcej i lepiej.
(Nie)miłość. Z Tobą i bez ciebie” swoją premierę miała 13 lutego br. I dziś w końcu chcę podzielić się z Wami odczuciami co do tej powieści.

Tajemnica małżeństwa to kumulacja drobiazgów, do których obcy ludzie nie mają dostępu. Cecylia i Wiktor marzą o rozwodzie, choć jeszcze żadne z nich nie powiedziało tego na głos. Ona chce wolności, on spotyka się ze swoją studentką.

Wszystko zmienia się w dniu, w którym Cecylia ma wypadek samochodowy i na jakiś czas zostaje unieruchomiona. Poruszając się na wózku, chce czy nie, jest skazana na pomoc męża. On również uważa, że jego obowiązkiem jest zaopiekowanie się żoną w tym czasie. Każde z nich chce się pozbyć tego drugiego, ale póki co muszą znowu udawać rodzinę.

Ta historia pokazuje, jak człowiek bez miłości szybko gaśnie. Jak chowa się w sobie, znika, traci chęć do życia. Czym tak naprawdę jest „niemiłość”? Końcem wszystkiego? Czy raczej początkiem?



(Nie)Miłość” Nataszy Sochy mówiąc kolokwialnie, a nawet sloganowo – rozwaliła system.

Dla mnie – to jest najlepsza (chociaż wszystkie kocham) powieść Nataszy.

(Nie)Miłość” jest powieścią niebywale dojrzałą, przemyślaną i dobrze dopracowaną. To widać i czuć to w każdym zdaniu, w każdej kropce, w każdym przerywniku.

Czy ta powieść, dotyka jedynie małżeństwa? 
A może dotyka też miłości, obowiązku, honoru, współczucia, a nawet zasiedzenia w związku…

Moim zdaniem jest to jedyna w swoim rodzaju książka opisująca relacje ludzi, których początkowo więcej dzieli aniżeli łączy.
Ona – nie kocha jego – chce rozwodu, nowego życia, oddechu…
On – nie kocha jej – chce rozwodu, nowego życia, oddechu…
Jeden dzień, jedna godzina, jedna minuta, jedna sekunda…
Zmieniają wszystko w ich wspólnym życiu (którego nie ma)…
ale czy na pewno?

(Nie)Miłość” to niesamowite studium ludzkiej psychiki, obejrzenie miłości a raczej braku miłości pod lupą, spojrzenie na świat i życie z innej perspektywy.

Dla mnie ta powieść to prawdziwe epicentrum emocji, uczuć, zobowiązań, obowiązków, weryfikujące wszystko to, nad czym zwykły człowiek co jakiś czas zastanawia się w przypływie żalu i strachu.


Trudno mi ubrać w słowa burzę jaka jaka jest w moim sercu – dlatego powiem tylko tyle –>
Chciałbym, by taka „niemiłość” dotykała mnie każdego dnia mojego życia.

Historia Cecylii i Wiktora jest jednocześnie pełna i delikatności jak i wielkiej, porażającej czytelnika mocy. Narracja obustronna jest niezwykle zaskakująca, ale jednocześnie niebywale płynna. Akcja w pewnym sensie zdaje się być oczywista, ale jest też niebywale trudna w interpretacji, pełna rozterek i wewnętrznego rozerwania. Sytuacje opisane przez autorkę są nad wyraz poważne, a jednocześnie nie pozbawione zabarwienia humorystycznego czy nawet ironicznego.

(Nie)Miłość” to prawdziwa bomba słów, która spada na czytelnika dość nagle i gwałtownie, ale spływa po nim powoli i delikatnie wiodąc nieprzerwanie do celu, jakim jest nad wyraz mądre i dojrzałe przesłanie.

...Tylko... nie daje mi spokoju –
Jak mało (bądź w ogóle, ile) jest takich osób w dzisiejszych czasach?
Czy Twój, mój, jej mąż, pomimo miłości, zrobiłby tak samo?
Czy może niemiłość jest lepsza od miłości?

Jedno wiem na pewno – Natasza Socha – w tej powieści tak naprawdę dotyka strachu przed samotnością i bezradnością. 
Ale w równiej mierze dotyka honoru, uczciwości i empatii wobec innych.

Bo przecież, czym tak naprawdę jest miłość?
Czy właśnie nie tym wszystkim, czego dotyka swym piórem autorka?

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję
 Wydawnictwu Edipresse Książki.

Asia.


znajdź na w.bibliotece.pl



"Wada" Robert Małecki


WADA



Autor: Robert Małecki
Wydawnictwo: Czwarta Strona / Czwarta Strona Kryminału

Wada” to całkiem świeża powieść na rynku literackim, jej premiera była 15 maja br. Książka autorstwa Roberta Małeckiego przyciągała uwagę wielu czytelników na długo przed dniem premiery.
Dla mnie to było pierwsze spotkanie z piórem autora, a czy udane? Przekonacie się sami.

SĄ SPRAWY POGRZEBANE DAWNO TEMU.
I ŚWIEŻE ŚLADY ŚWIADCZĄCE O ZBRODNI.
TYLKO CIAŁA BRAK.

Groźne burze nad Chełmżą i nieznośne sierpniowe upały. Na leśnej polanie w pobliżu jeziora komisarz Bernard Gross trafia na pusty, zakrwawiony namiot. Stopniowo odkrywa wokół niego znacznie więcej śladów krwi. Wszystko wskazuje na brutalną zbrodnię, której ofiarą mogła paść młoda kobieta. Kłopot w tym, że Gross nie ma żadnego punktu zaczepienia. Brak ciała ofiary, narzędzia zbrodni i sprawcy. Zbyt wiele niewiadomych i zbyt wiele mylnych tropów, którymi musi podążyć, by w gęstniejącym mroku odnaleźć przerażającą prawdę. Prawdę, która odsłoni rodzinną tajemnicę sprzed wielu lat.


Trudno mi było przejść obojętnie obok takiego opisu wydawcy, zatem nie mogłam się oprzeć i z ciekawością sięgnęłam po ponoć największą i jedyną „Wadę” jaką każdy chce mieć!

Wada” to w moim odczuciu książka, która od pierwszych stron wyróżnia się stylem (ale może to dlatego, że do tej pory trafiałam na kryminały, które były dla mnie inne w odbiorze, trudno mi powiedzieć jednoznacznie).
W każdym razie już w pierwszym rozdziale widać, że lekko nie będzie…
Ta książka zdecydowanie ma „wadę” i to wielką –
aż chce się powiedzieć „Robercie Malecki jak mogłeś?”...

Wada” tej powieści polega bowiem na tym, że jest niemal nieodkładalna.


Jestem bardzo zadowolona, że mogłam poznać twórczość autora. 
Żałuję, że wcześniej nie natknęłam się na jego powieści, ale nadrobię z pewnością te zaległości.

Wada” to typowy mroczny i pełen napięcia kryminał, taki który do ostatniej strony trzyma w oczekiwaniu i niepewności. 
Te uczucia potęgują nie tylko wszystkie niewiadome i liczne poszlaki w śledztwie, ale również to, co dzieje się w życiu prywatnym Bernarda Grossa, jego kłopoty i zmartwienia, a także (choć może się to wydać dziwne) pogoda. 
Aura niby letnia, ale jaka...burzowa, parna, duszna i ponura. Powietrze niemal stoi w miejscu! 
To wszystko, każda cząsteczka składa się w atomy fenomenu tej powieści – tworząc, co tu dużo mówić naprawdę dobry w odbiorze kryminał. 
Tym bardziej, że i samo śledztwo do typowych nie należy, nie ma ciała, nie ma narzędzia zbrodni, nie znany jest motyw... wielkie Nic.
A jednak!
Krok po kroku wraz z komisarzem Grossem, mozolnie wspinamy się po ścieżkach wciąż piętrzących się niewiadomych i dziwnych poszlak. Strona po stronie, godzina po godzinie…
Nie da się naprawdę jej odłożyć, bo w głowie powstaje tryliard scenariuszy, które i tak okazują się niewłaściwe.


Wada” Roberta Małeckiego faktycznie jest arcymistrzem polskiego kryminału – bo ja jak dotąd nie trafiłam na powieść, w której przez niemal pięćset stron autor manipuluje czytelnikiem, wprowadzając kolejne postacie i ich problemy. Prowadząc śledztwo wraz z Bernardem Grossem poznajemy nowe fakty, sprawy, które z pozoru nie są powiązane z niczym, a które na koniec wyjaśniają się i układają w spójną całość. Klimat powieści jest więcej niż mroczny, jest potężnie i tajemniczo, a przeszłość nie da o sobie zapomnieć...oj nie!

W powieści ujął mnie szalenie wątek (niewielki w tym wypadku, ale jednak) obyczajowy, dzięki któremu mogłam poznać Bernarda od strony prywatnej. Jego sprawy napawały mnie współczuciem, smutkiem, ale też ogromnym ładunkiem szacunku. Ilu mężczyzn robiłby to, co on? Znikomy procent. Podziwiam jego postawę, jego honor i czułość. Oby takich mężczyzn wciąż nasza ziemia nosiła na swych barkach (nie tylko na kartach powieści)! 

W tej książce początkowo (a nawet bardzo długo) nie ma nic...nie ma ciała, nie ma narzędzi, nie ma dowodów, nie sprawcy, nie ma podejrzanych, nie ma na czym pracować, tropy prowadzą donikąd, nic nie można wywnioskować, nie ma kogo podejrzewać…
Czy to „Wada”?
Okazuje się, że nie!
Bo choć niby nie ma nic – to jest wszystko to, co sprawia, że powieść staje się prawdziwą ucztą dla wygłodniałych fanów nietuzinkowej mrocznej literatury.

Z pewnością sięgnę po kolejne (jak i po poprzednie) powieści Roberta Maleckiego. I wam z czystym sumieniem mogę polecić to samo!


Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję 
Wydawnictwu Czwarta Strona / Czwarta strona Kryminału. 

Asia. 




znajdź na w.bibliotece.pl