środa, 18 stycznia 2017

"Stojąc pod tęczą" Doroty Schrammek

Stojąc pod tęczą

Dorota Schrammek
Wydawnictwo: Świat Książki


Życie - ile jest nam go dane, tego nie wie nikt. Statystyki podają, że żyjemy coraz dłużej, medycyna coraz lepiej radzi sobie z różnymi chorobami, ale mimo to często odchodzą ludzie młodzi. Mówi się, że ich śmierć jest niepotrzebna, że mogli jeszcze trochę żyć, że ich płomień mógł jeszcze się palić. Nie znamy chwili naszego odejścia, a zarazem mnóstwo rzeczy w życiu planujemy. Snujemy marzenia o pracy zawodowej i życiu prywatnym. Stawiamy sobie różne cele oraz zadania i dążymy do ich realizacji. Niektóre rzeczy odkładamy na później, myśląc, że mamy jeszcze na nie czas. Nie zawsze jest to dobre rozwiązanie. Bo życie bywa czasem zbyt krótkie i nie powinno się w nim niczego ważnego odwlekać.

"W życiu nie warto niczego odwlekać - odpowiedział
 - Jeżeli można, należy wszystko robić od razu..."

Wyżej napisane zdania są może utrzymane w podniosłym, refleksyjnym i nieco smutnym klimacie, ale właśnie w taki wprowadziła mnie ta niepozorna książka. Niewielka objętość i tajemniczy tytuł nie wróżyły takich emocji, jakie zaserwowała mi autorka. Książka bardzo miło mnie zaskoczyła i to mimo tego, że nie wszystko w niej było w moim guście.
Niemniej jednak czytało mi się ją dobrze, tym bardziej, że ostatnio osobiście zetknęłam się ze stratą ukochanej i jednej z najważniejszych dla mnie osób, po długiej i męczącej chorobie  [*].

My, ludzie nie zawsze doceniamy to, co mamy w zasięgu ręki… a gdy tracimy stabilność, żałujemy i rwiemy włosy z głowy. Podoba mi się początek… to jak autorka rozpoczyna swoją debiutancką powieść oraz wzruszające zakończenie, pełne ciekawych złotych myśli.


Patrycja, Magdalena, Aneta i Jagoda to cztery przyjaciółki pracujące w szczecińskiej agencji nieruchomości. W życiu nie wszystko układa się po ich myśli. Rozczarowana mężczyznami Patrycja dzieli mieszkanie z ukochanym dogiem. Magdalena chce skończyć z byciem „córeczką tatusia” i nietrafionymi próbami jej swatania. Aneta jest zmęczona obowiązkami domowymi i opieką nad trójką dzieci. Jagoda wdała się w romans z przystojnym Francuzem, kładąc na szali wspólne życie z mężem.
Dopiero śmiertelna choroba jednej z nich sprawia, że przyjaciółki zaczynają inaczej patrzeć na wiele spraw. Nie są w stanie zmienić całego swojego życia, ale to i owo mogą w nim jeszcze poprawić…




wtorek, 17 stycznia 2017

I obiecuję ci miłość... Marta W. Staniszewska


Wydawnictwo: Psychoskok

"I obiecuję Ci miłość..." to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty W. Staniszewskiej i nie będę ukrywać, że pozytywnie mnie zaskoczyła ( i całe szczęście moje!)
Kolejny raz przekonałam się, że polska literatura z gatunku romans/erotyk w niczym nie odbiega od tej zagranicznej. Autorka zaś nie powiela schematów, zaskakuje czymś nowym.


Nie omieszkam przy okazji pochwalić się, że książkę nabyłam drogą wygranej w konkursie organizowanym na blogu LITERACKI ŚWIAT CYRYSI. Jako jedyna otrzymałam książkę ze specjalną dedykacją od samej autorki :) wyniki konkursu
Bohaterowie książki zostali wykreowani w sposób, który nie pozostawia nas wobec nich obojętnymi. Iza - od razu zdobyła moją sympatię. To piękna, urocza, delikatna, drobna, mądra, pełna dobroci kobieta. Niestety ma męża, delikatnie mówiąc bydlaka - Tomasza Dębskiego, który traktuje ją jak zło konieczne. Nie okazuje jej szacunku, poniża, zdradza i na każdym kroku kontroluje. Nie potrafi dojrzeć w niej tego, co widzą inni. Takiego despotycznego męża nie chciałabym nawet posiadać w najgorszych snach! Jest jeszcze Wincent, który od pierwszej chwili zdobył moje serce. Jest zupełnym przeciwieństwem Tomasza, który spróbuje zawalczyć o Izę. Ale tak gładko nie będzie, jakby mogło się wydawać, bo wróci pewne wydarzenie z przeszłości, o którym wie Tomasz. Są też postaci drugoplanowe, przyjaciele wyżej opisanej trójki, którzy bardzo dużo wnoszą do fabuły. Aż proszą się o ich rozwiniecie, może nastąpi to w dalszych książkach pani Marty? Bardzo chciałabym poznać ich bliżej.


Lekki i barwny język, zabawne dialogi, opisy, które nie dłużą się, ale rozpalają i subtelna, acz gorąca erotyka sprawiły, że płynęłam przez tę książkę. Zalał mnie ogrom miłości, czułości, przyjaźni, który aż wylewał się z tej powieści. Przyjęłam wszystko, a emocje dławią mnie do tej pory.

"I obiecuję ci miłość..." wzrusza, chwyta za serce, rozpala, daje nadzieję, bulwersuje. Udowadnia, że prawdziwa miłość istnieje, że warto o nią walczyć wbrew przeciwnościom losu i upływu czasu. Mimo iż Marta Staniszewska porusza tematy trudne i bolesne, pokazuje nam tym samym, że każdy z nas zasługuje na szczęście, miłość i bliskość drugiego człowieka. Jestem pewna, że historia Winsa i Izy zaspokoi każdą romantyczną duszę.

"Leśna polana" - Katarzyny Michalak

"Leśna polana"


Katarzyna Michalak
Cykl:  Leśna Trylogia (tom 1)
Wydawnictwo: Znak Literanova

"Leśną Polanę" zaczęłam czytać jako powieść w odcinkach, którą pani Kasia dodaje na swoim blogu. (tutaj wklejam link dla chcących podczytywać jeśli nie posiadają książki w wersji papierowej
Po kilku odcinkach już wiedziałam, że ta książka to mój kolejny "must have" i nie omieszkam się pochwalić, że mam i ja. Dodatkowo w cudownej Księgarnii Autorska zapakowano mi ją przepięknie.
Nachwaliłam się już więc do sedna.
"Leśna Polana" Katarzyny Michalak to książka otwierający nowy cykl tej autorki. Jest to powieść obyczajowa, w której fabułę pisarka wplotła wydarzenia z XX-wiecznej historii Polski.

Trzy przyjaciółki, jeden stary dom pośrodku lasu. I tajemnica…
Czy wszystkie życiowe porażki i niegodziwości można tłumaczyć trudnym dzieciństwem? Jeśli tak, to trzej bracia Prado – Wiktor, Marcin i Patryk – mogliby się stoczyć na samo dno i obwiniać tego, który zamienił pierwsze lata ich życia w piekło: swojego ojczyma.
Trzy przyjaciółki – Gabrysia, Majka i Julia – też nie miały najłatwiej. O Majce i Julii rodzice zapomnieli, a Gabriela od najmłodszych lat musiała dbać o siebie i o przybranego ojca, którego ubeckie tortury pozbawiły zdrowia i sił.
Pierwszy tom Leśnej Trylogii opowiada o dramatycznych losach Gabrieli i Wiktora, których łączy miłość, ale dzieli Zło bezwzględne i okrutne, nie cofające się przed niczym…
Jest jednak zakątek, w którym ich drogi muszą się przeciąć: mały domek, ukryty gdzieś w lesie, w otoczeniu wiekowych świerków: Leśna Polana.
Są już tak blisko tego miejsca…
Tak blisko odnalezienia powtórnie siebie i swojej miłości…
Ale Zło nie odpuszcza.
Nigdy. 



Muszę z niekłamanym podziwem przyznać, że jest to znakomicie rozplanowana powieść. Mimo, że o miłości, brak w niej słodkiego przerysowania. Kiedy zaczynałam ją czytać spodziewałam się czegoś zupełnie innego, bardziej podobnego do spokojnych wyważonych powieści autorstwa pani Kasi, jakie czytałam wcześniej. Zwrot akcji przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, zaskoczył i zaszokował, a jednocześnie bardzo mocno zainteresował zwłaszcza, że to co opisuje działo się naprawdę w Polsce. Napisana świetnym piórem. Dochodziło do mnie jej każde słowo, nie znalazłam w niej momentów, które chciałoby się czym prędzej przeskoczyć, ominąć. Od początku do końca interesująca i poruszająca.
Kolejny tom to "Czerwona jarzębina". Zaczynam go wypatrywać :) ponieważ prawdopodobnie ukaże się gdzieś w okolicach lutego i Walentynek.
Póki co bardzo mocno polecam "Leśną polanę" i jeszcze zapraszam Was na teledysk, nagrany i skomponowany oraz zaśpiewany przez samą panią Kasię specjalnie do tej książki.


poniedziałek, 16 stycznia 2017

,,Dziecko last minute” - Nataszy Sochy czyli o tym, że bocian nigdy nie śpi...

,,Dziecko last minute”

Natasza Socha 
wydawnictwo Pascal

  
Z twórczością Nataszy Sochy zetknęłam się pierwszy raz  przy okazji "Rosołu z kury domowej", który ostatnio Wam rozlałam.
Teraz trafiłam na "Dziecko last minute", to kolejny, po "Hormonii" tom z serii Matki, czyli córki. W obecnym roku ukaże się według zapowiedzi kolejna część pt. ,,Kobiety ciężkich obyczajów”.

 Nie czytałam pierwszej części, ale to w niczym mi nie przeszkadzało. Bez przeszkód można czytać bez znajomości poprzedniego tomu! Chociaż nie omieszkam przeczytać jeśli cudem uda mi się trafić na pierwszą część.

W "Dziecku last minute" Natasza Socha podejmuje temat późnego macierzyństwa. Główna bohaterka Kalina Stanisławska zachodzi w ciążę w wieku 46 lat, można powiedzieć, że w ostatnim momencie. Dlatego "last minute" w tytule ma tu swoje uzasadnienie. Późne macierzyństwo jest dla Kaliny trudne, staje przed wieloma dylematami, gdzie niepokój miesza się ze szczęściem. Tu ciąża pokazana jest nie jako sielanka, jaką znamy z reklam. I mimo, iż dziecko Kaliny kochane jest od pierwszej chwili, to oprócz radości przynosi jej również lęk, nieustające nudności, zgagę, stan przedcukrzycowy, a jakby tego było mało, nietaktowne uwagi otoczenia czy nawet brak wsparcia u własnej matki. Obserwujemy trud bycia w ciąży, zarówno zdrowotny, jak i psychiczny.

Postaci są wykreowane niezwykle barwnie. Dzięki nim widzimy jak kłamliwi, dwulicowi, przebiegli i złośliwi potrafią być ludzie, zwłaszcza gdy innym sprzyja szczęście bądź wiedzie się lepiej. Trochę denerwowało mnie to, że zarówno Kosma, jak i Kalina nie potrafili być asertywni. Nie umieli zdobyć się na odmowę byłemu partnerowi, co prowadziło do tego, że psuły się ich relacje z obecnymi partnerami. Sama czasami borykam się z podobnymi sytuacjami żądań byłej żony mojego M. i wiem jak bardzo jest to krzywdzące dla Naszego wspólnego życia i naszych finansów.
Najbardziej zaskoczył mnie Kosma. Wielką przyjemnością było obserwowanie jak zmienia się w odpowiedzialnego i wspierającego partnera, który służy wiedzą i pomocą w zakresie ciąży, połogu i wychowania dziecka. W tych jego staraniach i przygotowaniach do tego ważnego wydarzenia, było tyle fascynacji i miłości, a nawet infantylności, że po prostu boki zrywać! Ale mężczyźni w prawdziwym życiu mogliby brać z niego przykład, bo zazwyczaj cały trud macierzyństwa spoczywa na barkach kobiety. Facet taki jak Kosma to prawdziwy skarb :)

"Człowiek nie jest w stanie zawrócić rzeki. Owszem, może płynąć z jej nurtem, od czasu do czasu wychodząc na brzeg, nurkując lub leżąc leniwie na plecach i patrząc w niebo, ale bez względu na to, co sobie obieca podczas takiego spływu, i tak dopłynie tam, dokąd zaprowadzi go rzeka. No, chyba że się po drodze utopi."

Powieść obfituje w zaskakujące zwroty akcji, śmieszne krótkie sytuacje i oczywiście wychodzą na jaw rodzinne tajemnice, które będą bezpośrednio dotyczyć głównej bohaterki, ale nic więcej nie zdradzę, aby nie psuć Wam zabawy.
Emocje kipią zarówno z samych bohaterach, jak i w czytelniku, cały czas coś się dzieje, więc nie ma czasu na nudę. A finał... powiem tylko tyle, że mocno szokuje.

Bardzo cieszę się, że mogłam przeczytać tę książkę...Byłam przygotowana na cukierkową opowieść, a dostałam coś zupełnie innego, dającego do myślenia. Ta lektura uświadomi Wam, jak ciężkim i wymagającym poświęceń czasem jest dla kobiety ciąża, a przy tym pokaże poplątane ścieżki ludzkich relacji i uczuć.Polecam :)


środa, 11 stycznia 2017

"Rosół z kury domowej" Nataszy Sochy smaczny i pożywny


Rosół z kury domowej

Natasza Socha 

Wydawnictwo Pascal


Chciałoby się rzec: genialna! Cóż, moi drodzy śmiało mogę powiedzieć, że jest to jedna z lepszych książek jakie przeczytałam. Tak na dobry i lepszy początek roku. :) Oby nam się...

 Viktoria po rozwodzie ucieka na niemiecką wieś. Chce zatracić się w depresji, ale przypadkowo poznaje trzy różne kobiety, które łączy jedno - są nieszczęśliwymi kurami domowymi. Razem wpadają na niecodzienny pomysł: będą gotować topless i kręcić filmy z kuchennych przygód! Kurze pióra opadają, a w stłamszonych gospodyniach budzi się kobiecość i seksualność.


"Rosół z kury domowej" to nieszablonowa słodko-gorzka powieść, która opowiada o procesie "ukurzania", czyli inaczej tresury żony/partnerki. Najlepiej i najtrafniej zobrazuje to poniższy fragment:
" Tresura żony jest bardzo podobna do tresury psa. Metodą kar i nagradzania należy wymusić posłuszeństwo i wyeliminować warczenie na pana oraz wszelkie przejawy dominacji. Doprowadzić do stanu, w którym żona bez mrugnięcia okiem będzie wykonywać polecenia typu "siad", "waruj" lub "biegaj na rozkaz". Po kilku miesiącach tresury powinna też na zawołanie przychodzić do nogi i pozostawać bez przewodnika w żądanej pozycji. Może się też czołgać.

Zaczyna się niewinnie, od codziennych czynności czyli prania, sprzątania, gotowania, czy pieczenia - dlatego trudno się tak od razu zorientować. W późniejszym etapie dochodzą inne, a kończy na tym, że kobieta potulnie wykonuje wszystko, nawet to, co tak naprawdę powinien wykonywać mężczyzna. Co więcej - paradoksalnie czuje się spełniona, bo uważa to za swoją powinność i absolutnie minimum niezbędne do "właściwego" prowadzenia domu. Zaślepiona sukcesywnie dąży do perfekcji, by zadowolić męża, który przestaje postrzegać ją jako atrakcyjną fizycznie, a tylko "kurę", której zadaniem głównym jest zaspokajanie jego potrzeb i zajmowanie się domem... Stop! Czasy kiedy kobieta była tylko cieniem własnego egoistycznego męża już dawno minęły.

W internecie trafiłam na wypowiedź jednego pana, którą pozwolę sobie zacytować: "...jako stary, doświadczony przedstawiciel płci pozornie silniejszej, polecam tę książkę wszystkim mężczyznom bez względu na wiek i doświadczenie. Jest to bowiem wspaniały poradnik jak postępować z kobietami. W wesołej formie przedstawia autorka wszelkie problemy dotyczące współżycia przedstawicieli dwóch płci i udziela rad obu stronom konfliktu.(...) zabawna, napisana dobrym językiem powieść realistyczna, słusznie wyśmiewająca egoizm i bufonadę "chłopów. Podkreślam na koniec, że kobietom może ona się podobać, lecz cenna jest dla mężczyzn, jako wiadro zimnej wody, by ostudzić ich zbyt wysokie mniemanie o sobie i wywołać refleksje na temat ich stosunku do kobiet."

Myślę, że wyżej zacytowana wypowiedź sprawi, iż nikt nie zarzuci mi solidarności jajników przy pisaniu recenzji. 
Jeśli jeszcze ktoś z Was nie sięgnął po książkę autorstwa Nataszy Sochy, to szybko musicie nadrobić ten fakt i zacząć lekturę.