piątek, 27 października 2017

"Czasami kłamię" Alice Feeney



CZASAMI 

KŁAMIĘ


Autor: Alice Feeney
Wydawnictwo: WAB

„Czasami kłamię” Alice Feeney zaintrygowała mnie od pierwszej strony, a w zasadzie to już od samego sposobu jej zapakowania w pięć warstw papieru, gdzie na każdej z nich była przyczepiona karteczka z wiadomością od Amber. Napięcie z każdą wiadomością od głównej bohaterki budziło się i rosło we mnie poprzez wszystkie strony, aż do zakończenia.
Polska premiera tej ciekawej lektury przypadała dwa dni temu, a więc 25 października.

Są trzy rzeczy, które powinniście wiedzieć o Amber Reynolds.

Pierwsza: jej mąż już jej nie kocha.
Amber jest w śpiączce

(rzecz druga), w którą zapadła po wypadku samochodowym. Jej ciało jest nieruchome, ale umysł pracuje na najwyższych obrotach, starając się odtworzyć minione dni i tygodnie. Siniaki i obrażenia na jej ciele wskazują, że nie był to nieszczęśliwy zbieg okoliczności, lecz celowe działanie. Głównym podejrzanym jest jej mąż. Ale w tej opowieści nic nie jest proste, bo

(rzecz trzecia) Amber czasami kłamie. 

Powiem Wam, że dawno nie czytałam literatury zagranicznej (poza dwoma kryminałami), która by mnie wciągnęła do tego stopnia. Powieść można zaliczyć do gatunku thriller psychologiczny.
Mocno ociera się o psychikę czytelnika, skłania go do refleksji, domysłów i trzyma nerwy mocno napięte.

„Czasami kłamię” napisana jest w sposób tak nieoczywisty, że faktycznie zapiera dech w piersiach.
Konstrukcja powieści jest trzy torowa, akcja podzielona jest na etapy: Teraz, Wtedy i Przedtem. Nie nastręcza to jednak trudności w czytaniu, zaskakująco łatwo można odnaleźć się w tej chronologii, gdyż każda z nich napisana jest w pierwszej osobie.
Główną bohaterkę - Amber - poznajemy na etapie Teraz – czyli podczas jej pobytu w szpitalu.
Jej uśpiona świadomość przenosi nas zamiennie do zdarzeń, które miały miejsce Przedtem – czyli w jej dzieciństwie oraz do wydarzeń Wtedy – czyli tuż przed wypadkiem.

„Czasami kłamię” to powieść, przy której nuda Was nie zastanie. Kolejne strony, to kolejne fakty, tajemnice, niedomówienia oraz kłamstwa. Nie można jednoznacznie określić kto jest ofiarą, a kto sprawcą, kto kłamie, a kto mówi prawdę. Autorka tak bardzo namieszała w fabule, iż byłam zdziwiona efektem końcowym. Podczas czytania stale towarzyszyło mi napięcie, jakieś wewnętrzne przekonanie, że „Coś tu nie gra?”. A jednak wszystko gra...bo życie nie jest, czasami, takie jakie się wydaje. 

Kim jest Amber? 
Dlaczego znalazła się w szpitalu? 
Dlaczego zapadła w śpiączkę? 
Jaki jest naprawdę jej mąż? 
Czy jej siostra Claire jest jej wrogiem?
Im głębiej w fabułę wnikała moja czytelnicza dusza, tym więcej miałam pytań i tym więcej było niewiadomych.

„Czasami kłamię” Alice Feeney to pasjonująca lektura. Lektura, która wyrwie Was z szarej rzeczywistości i powiedzie z pewnością na manowce półprawd i wymysłów. 
Jeśli więc szukacie nietypowej lektury, od której nie sposób się oderwać...jeśli lubicie zagadki i zakończenia wbijające w fotel, to jest to pozycja idealna dla Was.
Nie dajcie się zwieść niepozornej okładce, bo to tylko złudzenie.

Godziny spędzone razem z "Czasami kłamię" to była niespodziewanie ekscytująca przygoda.
Jeśli trafię na kolejną powieść autorstwa Alice Feeney, to z wielkim zainteresowaniem, po nią sięgnę i z pewnością nie zawiedzie ona moich oczekiwań.

Czy mówię prawdę? A może kłamię?
Musicie przekonać się sami sięgając po powieść pióra Alice Feeney.

Alice Feeney's novel "Sometimes I Lie" is a phenomenal debut. The book worth the attention. Will move you into a world full of lies. He's messing with you and it'll totally surprise you.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu W.A.B. 


"Zostań ze mną, Karolino" Alina Białowąs


ZOSTAŃ ZE MNĄ, 

KAROLINO

Autor: Alina Białowąs
Wydawnictwo: Replika

„Zostań ze mną, Karolino” Aliny Białowąs to trzecia część trylogii. Dwie pierwsze noszą tytuły: „Obudź się, Karolino” i „Zaufaj mi, Karolino”. Autora jest mieszkanką Wrocławia i tam też umieściła akcję powieści. Dla mnie osobiście jest to duży plus, ponieważ czytanie książek umiejscowionych w tym mieście, wiąże się nieodmiennie z powrotem do Miasta Spotkań.

Wierzę, że wszystko dzieje się po coś. Ale nie zwalam winy na przeznaczenie. To ja ponoszę konsekwencje moich wyborów.
Karolina przekonuje się, że dorosłość i dojrzałość to dwa zupełnie różne przymioty. Kiedy całe jej życie zaczyna się rozpadać, kobieta jest skłonna obwiniać o to wszystkich oprócz siebie. Jej związek z Rafałem stoi pod znakiem zapytania, przyjaciółka od kilku dni nie daje znaku życia, a rodzinne niedopowiedzenia i tajemnice mają coraz gorszy wpływ na relacje Karoliny z rodzicami. W dodatku były mąż postanawia z rozmachem ponownie wkroczyć w jej życie. Może to już najwyższa pora, żeby przestać kierować się jedynie emocjami? Może dłoń wyciągnięta w stronę najbliższych będzie w stanie wszystko naprawić?

„Zostań ze mną, Karolino” czytało mi się początkowo trudno, być może dlatego, że nie miałam okazji przeczytać dwóch pierwszych części. Kilka pierwszych rozdziałów spędziłam więc na domysłach o tym co mogło być wcześniej. Autorka oczywiście wraca w nich do pewnych zdarzeń z pierwszej i drugiej części, ale są to tylko zdawkowe wspomnienia Karoliny.
Kiedy mniej więcej nakreśliłam sobie w głowie scenariusz zdarzeń, książkę czytało mi się już lżej.

Główna bohaterka – Karolina – mimo życia z przejściami i swojego wieku, denerwowała mnie na początku powieści swoją niedojrzałością w reakcjach, w sposobie myślenia i analizowania wszystkiego co jej się przydarza. Później z miłym zaskoczeniem obserwowałam jej wchodzenie w dojrzałość. Koniec końców Karolina okazała się bardzo fajną dziewczyną. W zasadzie jest ona jak każda z nas, bo w życiu do wszystkiego należy dorosnąć.
 

W powieści nie zabrakło dobrych rad, kierowanych przez autorkę głównie w stronę kobiet. Między innymi szczególnie do mnie trafiły:

„Nigdy nie zapominaj o sobie, gdy się zakochasz, bo dla samej siebie przestaniesz istnieć.”



„(…) żebyś zawsze pamiętała o swoich planach, marzeniach i potrzebach, i nie pozwoliła ich sobie odebrać. Nawet wtedy, gdy mężczyzna, którego pokochasz z wzajemnością, będzie oczekiwać od ciebie, że w imię waszej miłości z nich zrezygnujesz.”


To bardzo ważne, a jednak kobiety często zapominają o sobie. Zbyt często, a później żałują tego.
I nawet jeśli czytając te słowa pomyślałam o sobie samej, to wiem, że zawsze jest czas na zmiany i realizację. Zawsze jest czas na to, by pomyśleć o sobie. Już do tego dojrzałam, tak jak tytułowa Karolina dojrzała w końcu do tego, by otworzyć się na miłość i zaprosić ją do swojego życia.

Czy polecam Wam lekturę „Zostań ze mną, Karolino” Aliny Białowąs?
Oczywiście, że tak.
Doradzam jednak sięgnąć najpierw po dwie pierwsze części tej trylogii.
Zdecydowanie dużo łatwiej będzie się Wam odnaleźć wówczas w treści trzeciego tomu.

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika. 



Wypożycz na w.bibliotece.pl

sobota, 14 października 2017

"Testament Baphometa" Greg Gindick

 
TESTAMENT BAPHOMETA

Autor: Greg Gindick
Wydawnictwo: Dolnośląskie

„Testament Baphometa” to był mój eksperyment czytelniczy. Przyznaję się od razu i bez bicia, że zwykle nie czytam literatury z tego zakresu. Ale postanowiłam spróbować. 
Zdecydowałam się właśnie na tę pozycję, ponieważ wbrew temu, co się może wydawać, książkę napisali polscy autorzy.
Greg Gindick to pseudonim, pod którym skrywają się dwaj mężczyźni Eugeniusz Dębski do spółki z Rafałem Dębskim (zbieżność nazwisk przypadkowa).

Przypisywane templariuszom niezwykłe bogactwa i kontrowersyjne dokumenty, które mogą wstrząsnąć światem, do dziś nie zostały odnalezione. Siedem wieków po rozwiązaniu zakonu pojawia się trop mogący doprowadzić do testamentu Baphometa - legendarnej Złotej Głowy. Gdy ginie broniąca tajemnicy zakonnica, jej syn postanawia na własną rękę rozwikłać zagadkę, która być może ujawni największe sekrety Kościoła. Czy Krystian dotrze do prawdy, zanim dopadną go zabójcy? Jaką decyzję podejmie, gdy zależeć będą od niego losy chrześcijaństwa? Historyczne skarby, zawiła intryga, morderczy wyścig z czasem, utracona wiara i zyskana miłość splatają się w fascynującą powieść, od której nie sposób się oderwać.

„Testament Baphometa” zawiera w sobie dużą dawkę wiedzy o Templariuszach. Jednakże zdecydowanie mnie nie porwała. Widać, że autorzy bardzo się starali wykreować fabułę tak, by czytelników zachwycić, jest sporo napięcia, sporo tajemnicy i nawet bywa krwawo.
Historia sama w sobie posiada bardzo duży potencjał, który warto byłoby rozwinąć, urozmaicić i ubarwić tak, by czytelnik wkraczający po raz pierwszy do świata tego gatunku literatury i nie mógł się oderwać.
Scenografia w powieści jest dość wiarygodna, postaci są barwne, ale miejscami w moim odczuciu zabrakło im autentyczności. Akcja toczy się sprawnie, aczkolwiek rozwija się w dość wolnym tempie. Spodziewałam się czegoś naprawdę wciągającego. Lubię tajemnice, poszlaki i niewiadome. Lubię historie związane z tajemnicami kościoła i chrześcijaństwa. Ale żeby móc wsiąknąć w taką fabułę, potrzebna jest ekspresja. W tym przypadku zdecydowanie mi jej zabrakło.

"Testament Baphometa" moim zdaniem, jak wspominałam wcześniej, jest to historia z dużym potencjałem na sukces. Warto byłoby ją dopracować, tchnąć w nią większą dawkę realizmu i emocji. Wówczas byłoby to dzieło na miarę Dana Browna.
Z chęcią sięgnęłabym po nią po raz drugi – w poprawionym wydaniu. Być może, autorzy jeszcze raz mogliby przysiąść nad powieścią...

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu. 


Wypożycz na w.bibliotece.pl

"Pragnienie" Jo Nesbø. Seria Harry Hole (tom11)



PRAGNIENIE

Autor: Jo Nesbø
Cykl: Harry Hole (tom 11)
Seria: Ślady Zbrodni
Wydawnictwo: Dolnośląskie

„Pragnienie” to moje drugie spotkanie z Jo Nesbø. Tym razem towarzyszyłam Harremu Hole w zatrważającej walce z demonicznym mordercą.

Harry Hole w demonicznej grze perwersyjnego mordercy!
Młoda kobieta zostaje zamordowana we własnym mieszkaniu tuż po internetowej randce. Ślady na jej ciele wskazują, że sprawca jest wyjątkowo bezwzględny. Presja mediów, by znaleźć winnego, sprawia, że policja zwraca się do Harry'ego Hole. Były śledczy niechętnie myśli o powrocie do pracy, przez którą wiele w życiu stracił. Rozpoczyna dochodzenie dopiero, gdy zaczyna podejrzewać, że zbrodnia łączy się z nierozwiązaną sprawą z przeszłości. Podejmuje trop i daje się wciągnąć w nierówną grę z wyrachowanym psychopatą.

Tak jak podczas mojego pierwszego spotkania z piórem Jo Nesbø, czytaniu towarzyszyły mi niezliczone emocje i strach, przed tym co jeszcze jest w stanie wymyślić chory umysł mordercy.
Niewątpliwie autor posiada bardzo mocny talent do tworzenia niezwykle skomplikowanych i zawiłych zagadek i treści. Powieść utrzymana jest w mrocznym klimacie, po mieście grasuje psychopata – wampir. I to nie byle jaki. Do zaspokajania swoich obrzydliwych pragnień używa szczęki z metalu. Pławi się w strachu i w krwi swoich ofiar.
A złapanie go graniczy niemalże z cudem.


Harry Hole – główny bohater powieści, jest w tym momencie życia dojrzałym i ustatkowanym wykładowcą na uczelni wydziale kryminalnym. Oddalił się od czynnej służby. Jednak schwytanie mordercy nie jest łatwe, dlatego na chwilę powraca on do dawnych koszmarów.
W tej części serii – podobał mi się bardziej niż w poprzedniej (tom 7), teraz jest stateczny, spokojny i bardzo zrównoważony.

Pragnienie” to kryminał, który dowodzi, że Jo Nesbø jest mistrzem manipulacji, potrafi tak pokierować poszlakami, śladami i faktami,  że nie pozostawił mi żadnych szans na odgadnięcie kto jest mordercą. Postaci i ewentualnych potencjalnych kandydatów na psychopatów, było bardzo wielu. 
Początkowo oczywiście próbowałam, ale już połowie porzuciłam ten plan. 
Tym razem zagadka była tak zawiła, a fakty przeczyły same sobie, że praktycznie doszukiwałam się morderczych czynów w co drugim bohaterze.

Powieść trzyma w napięciu praktycznie do samego końca. Chociaż po ujawnieniu sprawcy, jak dla mnie, trochę końcówka powieści, była niepotrzebnie przeciągnięta.
Mimo, to myślę, że jeśli natknę się w przyszłości na jakąkolwiek książkę autorstwa Jo Nesbø to sięgnę po nią bez obaw, wiedząc że dostarczy mi ona sporej dawki emocji. 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu. 


Wypożycz na w.bibliotece.pl

czwartek, 12 października 2017

"Niczemu winne" Anna Krzyczkowska - Znakomity debiut tego roku.


NICZEMU 

WINNE

Autor: Anna Krzyczkowska
Wydawnictwo: Szara Godzina

„Niczemu winne” to niesamowicie poruszający i dojrzały debiut Anny Krzyczkowskiej, którego premiera była 26 września br. Okładka od razu zwraca naszą uwagę, przykuwa wzrok jak magnes.   
 Malutki chłopiec i miś siedzący razem na szczycie dachu.
W głowie zapala się lampka i człowiek wie, że po taką książkę trzeba sięgnąć.
Ponoć debiuty są trudne, nie mam pojęcia...Wiem jednak, że gdyby wydawca odrzucił taki tekst, świat stracił, by bardzo dużo.

Szczęście nie zawsze można urodzić. Bywa, że trzeba je pochować.
Laura od lat jest mężatką. Na pozór spełniona i szczęśliwa, z dnia na dzień coraz silniej odczuwa emocjonalną pustkę. Wydaje się jej, że wszystkie prawdziwe uczucia zatrzasnęła wiekiem białej trumny niewielkich rozmiarów. Mimo to uśmiecha się i zawodowo doradza innym, jak się podnieść po upadku.
Strata, rozczarowanie, bolesne wejście w dorosłość, wulkan miłości, namiętności, nadziei i walki ulokowane w krainie smutku, którą należy ukryć przed światem. Jak się w tym odnaleźć?

„Niczemu winne” Anny Krzyczkowskiej porusza całą empatię w czytelniku. Obok takiej lektury człowiek nie przechodzi obojętnie, nie da się przeczytać i zapomnieć. To niemożliwe.
Anna Krzyczkowska ujęła w swej powieści niezmiernie trudny i wrażliwy temat – utraty dziecka, żałoby jaką nosi w sercu każda matka, doświadczona w ten sposób przez niesprawiedliwość losu.
Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, więc poznajemy tę historię z punktu widzenia Laury – głównej bohaterki. Dzięki temu mamy wgląd w najdalsze zakamarki jej serca. Rannego serca kobiety, matki, córki i siostry.
„Niczemu winne” jest więc opowieścią o szczęściu, które czasem trzeba pochować, zostawić na noc, na życie całe, na ciemnym cmentarzu. Złożyć wraz z nim własne serce i wyrwaną duszę. Nauczyć się z tym żyć i być szczęśliwym, to wielka sztuka.

To również opowieść o miłości i pragnieniu, o tym że im bardziej czegoś chcemy, tym dalej jest od nas. Opowiada o rzeczywistości, która jak w gabinecie luster, nie jest taka, jaką ją widzimy. Zakrzywiony obraz sprawia, że często żyjemy w złudnym przekonaniu o własnym szczęściu.
Anna Krzyczkowska opowiada o życiu, które czasem jest jak domek z kart. O tchórzostwie i zakłamaniu, które prędzej czy później wylezie z ciemności, bądź wyskoczy prosto na nas w słoneczny dzień. „Są na tym świecie sprawy, których ukryć się nie da. Są sytuację przed którymi nie ma ucieczki.” Autorka nie zostawia jednak swoich bohaterów na dnie, pisze o upadaniu na kolana pod ciężarem cierpienia, ale pokazuje też jak się podnieść, by dojść na szczyt.

„Świat się od smutku nie kurczy. Na cierpienie zawsze znajdzie się miejsce pod ludzkim dachem, gdzie powinno pachnieć radością. W czterech ścianach najczęściej zapada ciemność, którą rozświetlić mogą tylko niewinne promyczki. Czasem to złudzenie, zwykła iluzja.”

„Niczemu winne” wzbudziło we mnie wiele emocji. Autorka w subtelny sposób wplotła w fabułę całe mnóstwo najprawdziwszych prawd, o ludziach i o życiu. Takich prawd, których wolimy nie słyszeć i nie widzieć. Co nie znaczy, że ich nie ma, że przestają istnieć.
Czasami poznawanie życia takim, jakie jest naprawdę, trwa długo. Zaślepieni miłością, pragnieniami i codziennością, nie dostrzegamy tego, co się wokół nas dzieje. Jesteśmy ślepi na znaki. Nie widzimy tego, co istotne.

„Niczemu winne” to też opowieść o ojcostwie. Autorka bez ogródek obnaża jego oblicze. Dzieli je na dwie kategorie. Albo jest się głową rodziny, ojcem z krwi i kości, kochającym, troskliwym, ciepłym takim, jak ojciec Laury. Albo się nim po prostu nie jest. Anna Krzyczkowska dosadnie określa tę drugą grupę, są to „dawcy”:
„(…) bo on faktycznie jedynie dawał – ile chciał, kiedy chciał i co chciał. Dziwiło mnie, że sam sobie odebrał to, co najpiękniejsze. Że się pozbawił szansy na oglądanie, jak jego dzieło dojrzewa, zmienia się, dorośleje. Że nie powiedział z dumą: „ To mój syn” (…) ale regularnie płacił spora kwotę.”
Muszę wyznać, że w tym momencie przyklasnęłam na cześć Anny! Tak!  Bo znam to z własnego życia, z życia mojego syna. 

Autorka ujęła mnie swoją dojrzałością w analizowaniu procesów ludzkiej egzystencji i emocji. Często nazywa rzeczy po imieniu i robi to z ogromną dawką mądrości. Niczego nie owija w bawełnę i nie bawi się w lukrowane opisy. „Życie to nie film. A już na pewno nie komedia romantyczna”. Nie pisze słodko – gorzko, pisze autentycznie i przejmująco.

Będę wyczekiwać kolejnych jej powieści, bo z pewnością dostarczą mi one sporej dawki łez, poruszą moje serce i duszę, do tego stopnia, że długo o niech nie zapomnę. I nawet jeśli, znów zaszalej u mnie orkan i zabraknie prądu, to będę je czytać przy świetle świec, tak jak czytałam „Niczemu winne".

Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Szara Godzina.

Ps. Anno – szczerze gratuluję Ci tak dobrego pióra.

PS. Przypomnę Wam jeszcze, że...kupując pomagacie Fundacji S.O.S. Bokserom

Wypożycz na w.bibliotece.pl

"Głód miłości" Natalia Nowak - Lewandowska


GŁÓD MIŁOŚCI

Autor: Natalia Nowak – Lewandowska
Wydawnictwo: Replika

26 września 2017 roku świat literacki świętował premierę powieści pt.„Głód miłości” Natalii Nowak – Lewandowskiej, jest to już drugie dziecko w jej pisarskim dorobku. Zadebiutowała mocnym akcentem wydając książkę pod tytułem „Pozorność”.

Młody adwokat, Dawid, ma w życiu wszystko oprócz tego, co wydaje mu się zbędne: miłości i stabilizacji. Pewnego dnia na przejściu dla pieszych potrąca samochodem młodą dziewczynę, Martę. Nie wie jeszcze, że ten wypadek wywróci jego życie do góry nogami. Dziewczyna od początku wydaje mu się nieco dziwna i niekonsekwentna w swoich zachowaniach i reakcjach. Dawid odwiedza ją w szpitalu, gdzie po wypadku Marta dochodzi do siebie, i jest nią coraz bardziej zauroczony. Nie może jedynie zrozumieć, skąd jej dziwne zachowanie: raz okazuje mu serdeczność i zainteresowanie, by po chwili patrzeć na niego z taką wściekłością i niechęcią, jakby miała przed sobą największego wroga.
Nietypowa grafika okładkowa intryguje czytelnika od pierwszego wejrzenia. 
W moim odczuciu od razu sugeruje, że nie jest to typowy romans – mimo, że na upartego tytuł mógłby na to wskazywać.
Czy tak jest w rzeczywistości?


„Głód miłości” to zdecydowanie nie romans, choć jest to historia o miłości. Nie jest to też żaden erotyk ani new adult, więc jeśli spodziewacie się wypieków na twarzy i pikanterii, to nie tym razem, nie ta książka.

„Głód miłości” Natalii Nowak – Lewandowskiej to studium psychiki osoby samotnej i pozbawionej miłości, w tym przypadku kobiety.
Brak miłości i spełnienia potrafi istotę ludzką zagnębić, do tego stopnia, że doprowadza często do aktów samoagresji, a nawet targania się na swoje życie. Próby zaskarbienia sobie uwagi drugiego człowieka są często naznaczone desperacją, wręcz chęcią wyrwania należytej porcji uczuć, choćby na siłę. A jednocześnie, pragnieniu bycia kochaną towarzyszy chroniczny strach przed porzuceniem i samotnością.
Myślę, że autorka podejmując ten trudny temat miała świadomość, że nie każdy to zrozumie, a jednocześnie starała się nakreślić wzorzec drogi wiodącej ku „wyleczeniu”.

Fabuła powieści pozbawiona rozwlekłych analiz i opisów. Dzięki temu powieść zyskuje i to bardzo, czyta się ją jednym tchem. I mogę Was zapewnić, że nie przeszkadza w tym nawet brak prądu. Jeden dzień spędzony wraz z bohaterami „Głodu miłości” dostarczyły mi pożywki do kilku złożonych refleksji na temat miłości i związków międzyludzkich.
Zastanawialiście się kiedyś, ile jest w stanie poświęcić człowiek dla drugiej osoby? Jak silna musi być więź, by przetrwać trudny czas choroby? I nie mówimy tu bynajmniej o małżeństwie z wieloletnim stażem, związane majątkiem czy kredytami. Mówimy tu o początkach związku. Ile trzeba mieć miłości do drugiej osoby, by walczyć o nią wbrew wszystkiemu?
No właśnie – ja też się nigdy wcześniej nad tym nie zastanawiałam.
O ile prościej jest kogoś kochać nieskomplikowaną miłością kiedy wszystko jest dobrze. Ale czy w razie kłopotów, można zawsze liczyć na druga połowę? Czy też może często okazuje się, że związki nie są w stanie przetrwać w obliczu choroby, kłopotów finansowych?

Marta i Dawid – główni bohaterowie powieści, wzbudzili we mnie kalejdoskop odczuć. 
Czasem miałam ich dosyć, czasem płakałam razem z nimi, a czasem musiałam głęboko odetchnąć, bo brakowało mi tchu. 
To dwie szalenie różne osobowości, pochodzące z różnych środowisk, inaczej wychowane i inaczej postrzegające rzeczywistość. A jednak...połączyło ich coś pięknego. Miłość. 
Miłość podszyta strachem, obawami, uczuciowymi deficytami. Miłość tych dwojga to dobre chwile, choć niesamowicie krótkie, nasycone strachem Marty. Chwile upojne – które przynosiły ukojenie i jej i jemu. Chwile mocno doprawione cierpieniem Marty, jak i Dawida. Były też momenty wielkiej złości i agresji, w których chciałam potrząsnąć Dawidem, żeby się ogarnął, zdecydował i określił.
Kibicowałam Marcie, trzymałam za nią kciuki, cierpiałam i płakałam razem z nią, kiedy straciła coś bardzo ważnego. Jednocześnie podziwiałam Dawida, za tę miłość, którą obdarzał Martę, za to że wbrew własnemu rozsądkowi zrozumiał w końcu, co jest najważniejsze, za to że miał w sobie tyle siły, bo praktycznie za dwoje. Długo dochodził do tej wiedzy, ale doszedł. To dodało mi skrzydeł .

„Głód miłości” Natalii Nowak – Lewandowskiej to opowieść o tym, że prawdziwe uczucie może być składową wielu innych emocji, nie zawsze łatwych i przyjemnych. Najważniejszy jest jednak efekt końcowy tego uczucia. Bo kiedy jedna osoba ma całkowitą świadomość tego, że przed nią ogrom pracy i poświęcenia dla drugiego człowieka, a mimo to idzie tą drogą, to to musi być miłość!

Autorka pokazuje w sposób prosty, aczkolwiek niezmiernie dojrzały, że miłość to nie zawsze motylki w brzuszku, to nie maślane spojrzenia, nie drżenie rąk, randki i beztroska wyzierająca z każdego kąta.
Miłość to odpowiedzialność za tę drugą osobę i poświęcenie. To też rezygnacja ze spokoju, ale i akceptacja tej drugiej osoby w stu procentach. Miłość to nie układanie sobie wygodnego życia, pod siebie, tylko wkraczanie na kręte ścieżki życia, podtrzymywanie się wzajemne, pokonywanie szlaku we dwoje mimo wiatru wiejącego w oczy. Miłość to dostrzeganie wartości, tam gdzie inni nie widzą nic. Im więcej dajemy, tym więcej powinniśmy dostawać.

„Głód miłości” to powieść dla każdego, kto chciałby się zagłębić w piękno naznaczone bólem i samotnością. Historia ubrana przez autorkę w słowa, napełni Was przekonaniem, że bywają na tym świecie uczucia tak silne, że przezwyciężą każde zło i każdą słabość.
Ja też w to wierzę, choć trudno jest mi to wszystko odnaleźć we własnym życiu.

Lektura idealna na jesień – wymagająca skupienia i dojrzałego spojrzenia na życie.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję Natalii Nowak – Lewandowskiej a za jego przesłanie dziękuję Wydawnictwu Replika. 




PS. A u mnie na półce czeka na swoją kolej "Pozorność" Natalii Nowak - Lewandowskiej, którą udało mi się zdobyć podczas IV akcji Wielka Wymiana Książkowa.

Wypożycz w w.bibliotece.pl Głód miłości

wtorek, 10 października 2017

"Wszystkie pory uczuć. Jesień" Magdaleny Majcher



WSZYSTKIE PORY UCZUĆ. JESIEŃ

Autor: Magdalena Majcher
Cykl: Wszystkie Pory Uczuć
Wydawnictwo: PASCAL

„Wszystkie pory uczuć. Jesień” Magdaleny Majcher to początek tetralogii, analogicznie do pór roku. Czekałam na tę powieść z wielkimi nadziejami w sercu, zafascynowana zarówno okładką jak i intrygującym opisem okładkowym. 
Premiera książki była niedawno, bo 27 września 2017 roku, do mnie przybyła z początkiem października, kiedy za oknem szalał wiatr, padał deszcz a zimne powietrze przeszywało każdy cal ciała.
Czy pierwsza część cyklu spełniła moje oczekiwania? Czy może jesień zasypała mnie opadającymi liśćmi i kroplami zimnego deszczu?

Życie Hani to z pozoru bajka. Niepewna siebie dziewczyna z domu dziecka wychodzi za zamożnego i atrakcyjnego wdowca, dostając to, czego nigdy nie miała – dom i rodzinę. Dwadzieścia lat po ślubie wie już jednak, że po napisach „żyli długo i szczęśliwie” nie zawsze jest różowo. Hania czuje się niekochana przez męża, który idealizuje swoją zmarłą pierwszą żonę, a bycie pełnoetatową panią domu zaczyna ją męczyć. Na dodatek dają o sobie znać bolesne sprawy z przeszłości.
Tej jesieni jednak wszystko się zmieni…
Czy Hania stawi czoła lękom i zmierzy się z przeszłością?
Czy jej małżeństwo da się jeszcze uratować?
Cztery pory roku – cztery wciągające historie.
„Wszystkie pory uczuć” Magdaleny Majcher to cykl powieści obyczajowych, podejmujących ważne życiowe tematy. Miłość i nienawiść, trudne wybory, przeciwności losu i w końcu upragnione szczęście i spokój – z tym wszystkim spotkają się bohaterowie czterech powieści. A wszystko w rytmie czterech pór roku.

Szczerze nie przepadam z jesienią. Owszem kiedy na dworze świeci słońce, kolorowe liście lecą z drzew, zbieram kasztany, żołędzie, liście i inne dobrodziejstwa tej pory roku. Jednocześnie, nie pałam zachwytem kiedy z nieba leje deszcz, wiatr wieje koszmarnie i czuję wszechogarniające zimno. To zdecydowanie nie moja pora roku.
Niemniej jednak z wielką ciekawością wzięłam w ręce powieść Magdaleny Majcher „Wszystkie pory uczuć. Jesień”
I tu najpierw zwrócę Waszą uwagę na okładkę. Jest inna niż wszystkie, które do tej pory dotykały moje dłonie. Pozornie nie wyróżnia się, ale zmysł dotyku pobudzany jest fakturą okładki. Jest jak delikatny aksamit, trzymanie tej książki jest niesamowitym doznaniem, przywodzi na myśl bardzo delikatną i pełną ciepła pieszczotę. 
 „Wszystkie pory uczuć. Jesień” Magdaleny Majcher to porywający początek historii, o której długo później rozmyślałam.
Październik to idealny miesiąc na tę powieść, zwłaszcza kiedy za oknem pada, a Wy zasiądziecie do niej z kubkiem gorącej herbaty lub kakao, pod puszystym kocykiem.
Pod skromnym tytułem oraz jesienną okładką odnajdziecie bardzo głęboką i pełną realizmu powieść, w której autorka porusza istotne tematy: miłość, śmierć, żałobę, problemy z nastolatkami jak również problemy dzieci wychowujących się w domach dziecka i często wynikające z tego deficyty psychiczne i emocjonalne. Autorka dosadnie ujmuje problemy z jakimi codziennie walczą i nakreśla różne scenariusze ich dorosłego życia, które często nie jest usłane różami.

Magdalena Majcher snuje swoją opowieść lekkim językiem, który tym bardziej do nas trafia, im bardziej zagłębiamy się w fabułę.
Bardzo polubiłam Hanię – jest pod wieloma względami podobna do mnie. Jest udomowiona. Przez męża, przez życie, które w młodości jej nie oszczędzało, przez samą siebie. Dlatego w dużym stopniu potrafiłam się z nią identyfikować. Jej dylematy, kompleksy, obawy i odczucia z ogromną łatwością odnalazłam w sobie. Tym bardziej kiedy postanowiła robić to, co kocha i lubi, poczułam się jakbym spojrzała w lustro.
Książka zawiera sporo przesłań i mądrych rad, które autorka włożyła w usta dwóm innym bohaterkom – pani Róży oraz Renacie. To dwie doświadczone przez życie kobiety, które stały się również moimi przyjaciółkami.
Udzieliły Hannie dwóch zasadniczych rad, które ja wchłonęłam do serca i umysłu: 

„(…) nie bądź wobec siebie taka krytyczna. Znajdź coś swojego, może niekoniecznie pracę, chociaż nadal uważam, że kobieta powinna mieć nawet kilka marnych, ale własnoręcznie zarobionych groszy na własne wydatki - (…) - Może zamiast pracy znajdź sobie jakąś pasję? Coś, co lubisz robić? (…) Ważne, żebyś miała coś tylko dla siebie.”

oraz

„Moja babcia zawsze powtarzała: „Facetowi się pokazuje pół duby, nigdy całą”. Musisz mieć kawałek siebie, jakiś mały sekret, coś, o czym będziesz tylko wiedzieć. Zatraciłaś zdrowe proporcje, zrezygnowałaś z siebie na rzecz mężczyzny, a to się nigdy dobrze nie kończy.”

„Wszystkie pory uczuć. Jesień” na mnie zrobiły ogromne wrażenie, autorka podeszła do pisania bardzo dojrzale, mówi o trudnych sprawach, a jednocześnie podczas jej czytania człowiek doznaje uczucia ciepła rozchodzącego się po ciele. To ciepło wypływa z mądrości zawartych między wierszami. Osobiście przyznam się Wam, że za sprawą Hani i jej problemów, podczas lektury czułam się tak jakby Magdalena Majcher pisała właśnie o mnie. Z tą różnica, że ja zaczęłam walczyć ze swoim udomowieniem już jakiś czas temu. A główna bohaterka dopiero wkracza na tą trudną i wyboistą drogę. Niemniej jednak, od teraz obie kroczymy tym samym szlakiem ku szczęściu i samozadowoleniu.

„Wszystkie pory uczuć. Jesień” Magdaleny Majcher to studium ludzkiej psychiki, dojrzewania emocjonalnego oraz radzenia sobie z życiem i w życiu. Kreacje postaci są bardzo ciekawe, dokładne i realistyczne. Mnóstwo ciepła, mnogość emocji i uczuć, przewrotność losu, pragnienia oraz żale – przeplatają się w niej, z taką samą prędkością jak w codziennym naszym życiu, dlatego sądzę, ze wiele z Was odnajdzie w tej lekturze cząstkę siebie.
Ja swoje atomy jesiennych uczuć odkryłam w tej powieści. Wiem, że kwestia udomowienia kobiety jest obecnie coraz częstszym zjawiskiem, nie każdy jednak się do tego przyznaje, nie każdy jeszcze o tym wie.
W powieści zawarta jest też bardzo obszernie tematyka radzenia sobie żałobą, po najbliższej osobie.
Myślę, że żałoba Andrzeja – który nie dał odejść swojej pierwszej żonie – to trochę taka metafora i można ją podciągnąć równie dobrze pod życie w trójkącie z byłą żoną – po rozwodzie. Bardzo często jest to niemała bolączka obecnych żon. Ponieważ żyją one w takim właśnie zaklętym trójkącie – w którym była żona – zmarła czy też żywa – nie daje o sobie zapomnieć i włazi ze swoimi buciorami w naszą teraźniejszość.

„Wszystkie pory uczuć. Jesień” Magdaleny Majcher otuliły mnie nadzieją. Sprawiły, że utwierdziłam się w swoich postanowieniach i planach. Zbieram kasztany, liście i celebruję tą moją jesień jako pożegnanie z udomowieniem. Otwieranie drzwi do nowego świata doznań i uczuć...

I właśnie z takim jesiennym akcentem zapraszam Was i gorąco zachęcam do sięgnięcia po pierwszą cześć cyklu o uczuciach, gdyż: „Życie jednak nadal jest tylko życiem, i pewne watki urywają się gdzieś w połowie.” Po tej części – ja zdecydowanie chcę kroczyć ścieżką „Wszystkich pór uczuć”.
Dlatego z ogromną niecierpliwością czekam teraz na ZIMĘ.

Za egzemplarz do recenzji wraz z przepiękną jesienną kartką i autografem oraz zaufanie dziękuję Magdalenie Majcher, a także Wydawnictwu PASCAL. 
 PS. Madziu, mam nadzieję, że Zimą mój nos stanie się czerwony, będę łapać skrzące płatki śniegu wieczorową porą, a moje uczucia rozleją się ciepłem po moim sercu.

środa, 4 października 2017

ŚWIĄTECZNA LISTA ŻYCZEŃ


Zakupy, porządki, przygotowanie potraw, tysiąc spraw przewija się przez głowę. Jeszcze to i tamto… lista rzeczy do zrobienia jest długa. Żyjąc w ciągłym biegu i stresie zapominamy o tym, co najważniejsze – święta, to czas refleksji, pokoju, spotkań z rodziną i przyjaciółmi. To też czas, spotkań z książką, na którą często w codziennym pędzie nie każdy ma czas.

W tym roku Wydawnictwa rozpieszczają swoich czytelników zapowiedziami świątecznych wydań. Jest ich naprawdę sporo, więc będziecie mieli z czego wybierać, a co za tym idzie w tym roku obdarowywanie rodzinnych moli książkowych stanie się nadzwyczaj proste (pod warunkiem, że preferują taki rodzaj literatury).

Przestawię Wam zatem wszystko w jednym miejscu, żebyście mogli stworzyć swoją własną Listę Świątecznych Życzeń :) 
Przy okazji będzie to moja osobista lista dla Św. Mikołaja.


1. „CUDA I CUDEŃKA” Agnieszka Olejnik
Premiera: 11 października

W małym, sennym miasteczku tylko na pozór niewiele się dzieje.
Malownicza kamienica z mansardą, której szczyt zdobią dwa zamyślone anioły zwane Serafinami, skrywa pod swym dachem niejedną tajemnicę. Nieprzewidziane okoliczności sprawiają, że Lena, dziewczyna pełna marzeń i wiary w przyszłość, zostaje jej nową lokatorką. Poznaje swoich sąsiadów, nietuzinkowe postaci, które sprawiają, że życie dziewczyny staje się jeszcze barwniejsze niż dotychczas.
Wśród jej nowych przyjaciół jest Francesca, ekscentryczna Włoszka po przejściach, która prowadzi mały sklepik z cudeńkami. Lena, która uwielbia zmiany, dołącza do niej.  Zaczyna również korespondować z tajemniczym Borysem, właścicielem mieszkania na strychu, który skrywa bolesną tajemnicę.
Dzięki świątecznej wymianie pyszności, mieszkańcy kamienicy lepiej poznają siebie i swoje sekrety. Najwyraźniej kamienne anioły opiekują się nimi, prostując pokręcone ścieżki, którymi prowadzi ich los.
„Cuda i cudeńka” to pełna ciepła opowieść o odzyskanych nadziejach, potrzebie bliskości, sile kobiecej przyjaźni i zwyczajnej, codziennej dobroci.
A wszystko to przyprawione odrobiną wiary w cuda.


2. „SERCE Z PIERNIKA” Magdalena Kordel
Premiera: 25 października

Zatrzymaj się i rozejrzyj dookoła. Czasami tyle wystarczy, by w twoim życiu zaczęły się dziać cuda.
Nowa, magiczna powieść autorki "Anioła do wynajęcia"
Klementyna – mistrzyni pachnących pierników – całe życie spędziła na walizkach. W najbardziej niespodziewanych momentach babcia Agata brała ją za rękę i ruszały w nieznane.
Dziś w oczach maleńkiej córeczki Dobrochny bohaterka dostrzega własną dawną niepewność i strach na widok babki szykującej się do drogi. Klementyna już wie, że przyszedł czas, by zmienić swoje życie i zacząć spełniać najskrytsze pragnienia.
Ale co ma z tym wspólnego lukrowana piętrowa kamieniczka jak ze snu?
"Serce z piernika" przeniesie cię w świat, w którym najważniejsza jest siła marzeń, a cuda – duże i małe – zdarzają się wtedy, kiedy najbardziej ich potrzebujesz.


3. „ALEJA SIÓDMEGO ANIOŁA” Renata Kosin
Premiera: 25 października

Julia nie ma żadnych marzeń, ponieważ jest przekonana, że nie zasługuje na ich spełnienie. Prawie cały swój świat zamknęła w czterech ścianach maleńkiego mieszkania na jedenastym piętrze wieżowca, jak w szklanej śniegowej kuli. Na zewnątrz pozostało jej poprzednie życie, to do którego nie ma już powrotu.
Jednak pewnego dnia coś się zmienia. Granice uporządkowanego świata Julii zaczynają kruszeć i pękać, gdy ze starego sekretarzyka odnalezionego na zapleczu pewnego sklepu wypada list napisany przed laty przez kilkuletniego chłopca. List zawierający niezwykłą prośbę. Julia postanawia sprawdzić, czy zapisane w nim marzenie spełniło się, ruszając jego śladami. Dzięki temu odkrywa tajemnicę, nad którą czuwa siedem wyjątkowych aniołów.
Piękna opowieść o miłości silniejszej niż czas.


4. „DWANAŚCIE NIEDOKOŃCZONYCH SNÓW” Natasza Socha
Premiera: 25 października 
 
Zimowy wieczór jest senny, magiczny i pełen cudów. Jak życie…
Momo ma dwadzieścia osiem lat i żyje w gorsecie własnych ograniczeń. Nie pije kawy, nie patrzy ludziom w oczy, nie kupuje kolorowych ubrań, boi się podróżować. Ma za sobą nieudane małżeństwo i skomplikowane relacje z ojcem. Jej światem jest sztuka – Momo projektuje biżuterię i meble z recyklingu.
I wtedy pojawiają się sny. Są jak pomost łączący noc z dniem. Próbują jej coś powiedzieć, kłują palcem, puszczają oko. Stają się pośrednikiem między Momo a prawdziwym światem, który ją otacza. Wyznaczają jej kolejne zadania, które musi wypełniać, żeby pójść dalej. Czas kończy się wkrótce...
Kim jest osoba, na którą podświadomie czeka?

5. „NASZE KOCHANE ŚWIĘTA” Iwona Poczopko
Premiera: 25 października 
 
Jedna rodzina, cztery wigilie, kilka dekad historii Polski.
Przewrotnie opowiedziana saga rodzinna, wpisana w historię ostatnich dziesięcioleci. Niepolityczna i pod prąd. Zaczyna się w dobie „bujnego Gierka”, a kończy w dzisiejszych burzliwych czasach. 
Wigilia to pretekst do spotkania w familijnym gronie, raz powiększającym się, raz malejącym, w zależności od ślubów, rozwodów i narodzin dzieci. Nie inaczej jest przy rodzinnym stole Niuty i jej męża Edka. Jak to w rodzinie — wszyscy kochają się i kłócą, borykają z problemami i cieszą z sukcesów. W świąteczne rozmowy wkrada się polska rzeczywistość, rozpalając namiętności biesiadników, dzieląc ich na frakcje i frakcyjki. Ponad wigilijnymi  potrawami, podczas przeżuwania śledzi, uszek i ciast odbywa się bój na argumenty i życiowe doświadczenie. Przeszłość miesza się z teraźniejszością, życie prywatne z polityką. Jest i śmiesznie, trochę strasznie i bardzo po naszemu.


6. „GWIAZDKA Z NIEBA” Katarzyna Michalak
Premiera: 8 listopada 
 
W śnieżną wigilijną noc na tatrzańskiej przełęczy dochodzi do tragedii.
Sześć lat później w mazurskiej chacie nad jeziorem wydarza się cud.
***
Niektórzy ludzie, choćby mieli wszystko, nie będą szczęśliwi. Inni nie mają nic, a potrafią cieszyć się życiem. Nataniel chciał należeć do tych drugich.
W przeszłości uległ poważnemu wypadkowi,
potem umarła jego ukochana mama, a teraz stracił jeszcze dach nad głową.
Nie miał nic, ale zyskał wolność i mógł ruszyć w nieznane.
Senna – zagubiona wśród lasów wioska na Mazurach – miała być tylko krótkim przystankiem w jego podróży. Zatrzymał się w małej, opuszczonej chacie nad brzegiem jeziora. Miejscowa legenda głosiła, że ktokolwiek w niej zamieszka, straci to, co kocha.
Ale co może grozić komuś, kto stracił już wszystko?
Czy los nie mógłby w końcu nagrodzić dobrego serca i szlachetnej duszy?„Gwiazdka z nieba” to pierwsza część nowej serii Katarzyny Michalak. Filmowa zapowiedź → https://www.facebook.com/fanpagekatarzynamichalak/videos/967013946772039/


7. „ŚWIATŁO W CICHĄ NOC” Krystyna Mirek
Premiera: 8 listopada

Trwają przygotowania do świąt. Na osiedlu położonym na obrzeżach Krakowa lśnią tysiące świateł. Tylko dwa domy stoją ciemne. Przedwojenna willa i niewielki budynek obok niej.
Antek Milewski wraca do domu po latach. Zostawia za sobą porażkę życiową i chce zacząć wszystko od nowa. Kiedy przekracza próg starej willi, wracają dawne wspomnienia. Zaczyna rozumieć, że nie odnajdzie spokoju, dopóki nie rozwiąże tajemnicy z przeszłości. Dlaczego kochający ojciec nagle porzucił żonę i dziesięcioletniego syna? Czemu nigdy nie próbował naprawić błędu?
W małym jednorodzinnym domu nie obchodzi się świąt Bożego Narodzenia, bo kojarzą się z tragicznym wypadkiem. Magda Łaniewska i jej dwaj bracia zawsze wtedy wyjeżdżają do ciepłych krajów. Ale tym razem staną przed wielkim wyzwaniem. Będą musieli zorganizować prawdziwą Wigilię.
Nie wszystko pójdzie zgodnie z planem. Nie każdy człowiek okaże się wart pokładanego w nim zaufania. Jednak w magiczną noc światła zapalą się nie tylko w dwóch uśpionych domach, ale też w sercach ich mieszkańców.
Sięgnij po nową powieść mistrzyni lekkiego pióra.
To piękna i głęboka historia, która ogrzeje serca w zimowy wieczór.


8. „NIE CAŁKIEM BIAŁE BOŻE NARODZENIE” Magdalena Knedler
Premiera: 8 listopada 
 
Zagubiony w lesie pensjonat Mścigniew tuż przed świętami Bożego Narodzenia wypełnia się z pozoru zwyczajnymi gośćmi, z których każdy ma niebagatelne powody, by spędzić ten czas właśnie tam – w spokoju i w oddaleniu od zgiełku codzienności. Kiedy więc pewnego poranka amatorka nordic walkingu, Olga Mierzwińska, przed wyjściem na trening odkrywa w wannie trupa, nikt nie jest zadowolony, a najmniej właściciel, który staje na głowie, by zatrzymać gości w pensjonacie. Policja początkowo uznaje sprawę za wypadek. Jednak kiedy ta sama dziewczyna znajduje podczas spaceru kolejne zwłoki, sytuacja staje się poważna i do akcji postanawia wkroczyć detektyw Romanowski – amator krówek ciągutek i ekstrawaganckich krawatów.
Osobliwa zagadka, krzątanina podejrzanych i wreszcie duet śledczych, który szuka mordercy w niemal aktorski sposób. Magdalena Knedler potwierdza, że potrafi operować nie tylko klasyką kryminału, ale równie swobodnie wykracza poza jej ramy, aby nadać powieści autentycznego humoru. Polecam nie tylko na święta!


9. „WIECZÓR TAKI JAK TEN” Gabriela Gargaś
Premiera: 8 listopada 
 
Święta to szczególny czas. Czas cudów. Bo zawsze znajdzie się Ktoś, kto rozdaje prezenty, niekoniecznie pod choinką…
Michalina ma 27 lat i sama wychowuje młodszego brata. Mieszkają w przepięknej, malowniczej miejscowości u podnóża Tatr. W codziennych trudach wspiera ją jej babcia Zosia, właścicielka cukierni „Cynamonowe serca”. To za jej radą, by podreperować budżet, wnuczka postanawia na okres Bożego Narodzenia wynająć pokoje dla gości.
Do pensjonatu przyjeżdżają tylko cztery osoby: ekscentryczny rozwodnik, który najchętniej wymazałby Święta z kalendarza, starsza pani, która pragnie odzyskać utracone wspomnienia oraz tajemnicza pani doktor z córką.
Gdy dzień przed Wigilią do drzwi domu Michaliny zapuka jeszcze jeden gość, życie kobiety wywróci się do góry nogami.
Poruszająca opowieść pełna świątecznego, niepowtarzalnego klimatu i magii. Bo gdy ludzie walczą o to, co w życiu najcenniejsze, atmosfera Bożego Narodzenia może zdziałać cuda.


10. „PUDEŁKO Z MARZENIAMI” Magdalena Witkiewicz & Alek Rogoziński
Premiera: 8 listopada 
 
Najzabawniejsza świąteczna komedia romantyczna!
Zdradzony przez narzeczoną i oszukany przez wspólnika trzydziestoletni Michał marzy o tym, aby zacząć nowe życie. Kiedy dowiaduje się, że podczas II wojny światowej jego rodzina ukryła w małym miasteczku na północy Polski skarb, wyrusza na jego poszukiwanie. Sęk w tym, że w miejscu ukrycia skarbu stoi teraz restauracja prowadzona przez rówieśniczkę Michała, Malwinę. Dziewczyna ma problem ze swoim ukochanym, który „odszedł w siną dal”, i babcią, która po wielu latach wróciła z Francji i koniecznie chciałaby teraz w restauracji wnuczki serwować żabie udka i ślimaki.
Michał postanawia zaprzyjaźnić się z Malwiną i zdobyć jej zaufanie, by później w tajemnicy przed dziewczyną odzyskać swój skarb. Niestety gdy w sprawę wmieszają się dwie wścibskie staruszki, dwójka dzieci i tajemniczy święty Eskpedyt, nic nie pójdzie zgodnie z jego planem.
„Pudełko z marzeniami” to przewrotna i zaskakująca komedia romantyczna o tym, że czasem należy zrezygnować z marzeń po to, aby… wreszcie zaczęły się one spełniać!


11. „ZAKOCHAJ SIĘ JULIO” Natalia Sońska
Premiera: 8 listopada 
 
Zimowa sceneria polskich gór i wzruszająca opowieść o miłości jak z bajki.
Julia jest nauczycielką w jednym z krakowskich liceów. Młoda i ambitna, cieszy się wśród uczniów szacunkiem oraz sympatią. Dziewczyna ma złote serce, a dla swoich wychowanków jest w stanie zrobić wszystko, nawet narazić własną reputację!
Jakub realizuje się życiowo i zawodowo – jego firma deweloperska prężnie się rozwija, a narzeczona – Dagmara – wydaje się wymarzoną partnerką. Mimo to Jakub odczuwa pewien niedosyt i pustkę. Przypadkowe spotkanie z Julią na jednym z górskich szlaków wywoła lawinę zdarzeń. Czyżby Jakub odnalazł prawdziwą księżniczkę? Czy drogi tych dwojga zejdą się na zawsze?
Morał z tej opowieści może płynąć tylko jeden – szlachetne i dobre serce zawsze zwycięży fałsz i dwulicowość innych…


12. „CZTERY PŁATKI ŚNIEGU” Joanna Szarańska
Premiera: 8 listopada 
 
Gwiazdka za pasem, w powietrzu pachnie makowcem, goździkami i zieloną choinką. Mieszkańcy małego miasteczka myślą już o przygotowaniach świątecznych, ale na drodze lepienia uszek i łańcuchów choinkowych staną im rodzinne perypetie. Zabiegani zapomną, co naprawdę liczy się w świętach. Na szczęście ktoś im o tym przypomni...

Ten wyjątkowy czas skrzyżuje ze sobą drogi małżeństwa posądzającego się wzajemnie o zdrady, młodej mamy zmęczonej dobrymi radami teściowej, sknery, którego żona marzy o dziecku, kobiety samotnie wychowującej córeczkę i pewnego przystojnego mężczyzny. Wśród codziennych problemów trudno się zatrzymać i po prostu cieszyć wspólnymi chwilami, ale w miasteczku mieszka ktoś, kto pomoże im na nowo odkryć magię świąt.


13. „PENSJONAT POD ŚWIERKIEM”
Premiera: 8 listopada 
 
Do ukrytego w Tatrach, zasypanego śniegiem Pensjonatu pod Świerkiem przybywają na święta kolejni goście. Każdy z nich przywozi własną historię. Na miejscu wita ich para właścicieli, którzy – niczym anioły – przyjmują pod swoje skrzydła życiowych rozbitków. Czy ich dobroć i życzliwość wystarczy, by wydobyć z człowieka to, co w nim najlepsze, i jednocześnie uchronić od tego, co złe?
Pensjonat pod Świerkiem to zbiór nastrojowych opowiadań stworzonych przez lubianych autorów specjalnie na magiczny czas świąt Bożego Narodzenia. Do czytania nie tylko przy kominku, z kubkiem aromatycznej herbaty w dłoni, w towarzystwie bliskich osób i… pierniczków.
Opowiadania do zbioru napisali:
Agnieszka Lingas-Łoniewska
Magdalena Knedler
Adrian Bednarek
Jolanta Kosowska
Nina Reichter
Daniel Koziarski
Anna Kasiuk
Anna Szafrańska


14. „ZAMARZNIĘTE SERCA” Karolina Wilczyńska
Premiera: 8 listopada 
 
Zima przychodzi nieoczekiwanie. A z nią mróz tak wielki, że mrozi serce. Wtedy potrzebujemy kogoś, kto otuli je ciepłem, roztopi lód i pozwoli uwierzyć w nadejście wiosny.
Liliana stoi przed trudnym zadaniem: musi zaopiekować się młodszą kuzynką, która zatrzymuje się u niej na jakiś czas. Nastolatka sprawia sporo kłopotów i gdy Liliana postanawia z nią poważnie porozmawiać, dowiaduje się o traumatycznych przeżyciach dziewczyny. Pod adresem partnera Liliany padają poważne oskarżenia. Niespodziewanie okazuje się też, że Liliana musi zmierzyć się z własną, trudną przeszłością. Jakie decyzje podejmie? I czy ostatecznie uda jej się odnaleźć wspólny język z zamkniętą w sobie nastolatką?
Najnowsza powieść Karoliny Wilczyńskiej to próba zrozumienia, że przeszłość zawsze nas odnajdzie, nie możemy przed nią uciec. 


15. „MAGICZNY WIECZÓR” Agnieszka Krawczyk
Premiera: 22 listopada 
 
Świąteczna kontynuacja bestsellerowej serii „Czary Codzienności” .
Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. W małym miasteczku, Zmysłowie, trwają gorączkowe przygotowania. Prócz tradycyjnej świątecznej krzątaniny, Daniela, jedna z trzech sióstr Niemirskich, przygotowuje się do ślubu. Czy można sobie wyobrazić piękniejszą scenerię dla tej wyjątkowej chwili? Miasteczko, leżące w bajkowej dolinie, przytulone do strzegących go strzelistych sosen, których gałęzie uginają się pod upadającymi płatkami śniegu? Nadchodzi magiczny wieczór, który przyniesie ukojenie wszystkim targanym wątpliwościami, a w niektóre skołatane serca wleje spokój i pewność, że nigdy nie jest za późno, by zawalczyć o szczęście.
Bo wszystko może się zdarzyć, są takie chwile, gdy życie przypomina baśń, a szczęśliwe zakończenie mości się w niej, niczym mruczący kot w przytulnej kuchni…
Zapraszamy do zimowego Zmysłowa! Możecie jeszcze raz spotkać się z ukochanymi bohaterami sagi „Czary codzienności”.
Spędźcie z nimi magiczny, świąteczny wieczór, sprawcie by te święta stały się naprawdę wyjątkowe...


16. „CZAS CUDÓW CZYLI OPOWIEŚCI POD JEMIOŁĄ”
Premiera: Listopad 
 
Zbiór ośmiu ciepłych opowieści, których tematyka związana jest ze świętami Bożego Narodzenia. Współautorkami są głównie pisarki reprezentujące szeroko pojętą literaturą obyczajową (Joanna Jax, Małgorzata Falkowska, Patrycja May, Beata Schoenmakers, DianeRose, Anna Harłukowicz-Nieczynow), ale także pisarki kojarzone dotąd z literaturą grozy, które zaprezentują swą twórczość w nowej odsłonie (Joanna Pypłacz, Carla Mori).
Te czasem zabawne, czasem nostalgiczne historie pokazują z różnych perspektyw i w odmiennych stylistykach magię towarzyszącą świętom. Choć niekiedy przewrotnie ukazują, że nie zawsze chwile te to pasmo jedynie szczęśliwych sytuacji, przekonują, że to czas cudów, kiedy wszystko może się odmienić. Idealna propozycja na prezent, który rozgrzeje każde kobiece serce.


Kochani moi, świątecznych propozycji polskich autorów mamy 16. Gdzieś nieoficjalnie obiło mi się o oczy, że ponoć ma być ich około 20.
A zatem to jeszcze nie koniec.