czwartek, 15 września 2016

"Pięciopsiaczki" do kupienia u pani Wandy Chotomskiej


Pięciopsiaczki

Wanda Chotomska
Wydawnictwo: Literatura

Swego czasu a dokładnie w listopadzie roku 2013, kiedy mój syn miał pięć lat, wieczorami czytałam mu "Pięciopsiaczki" Wandy Chotomskiej. 
Książeczka zaczyna się bardzo nietypowo, bo wchodzimy do niej przez drzwi. 
Wstęp do całej historii  bardzo mojego syna zainteresował i mnie zresztą też :) a co...
Po przekroczeniu progu poznajemy psinę Balbinę. Balbina właśnie urodziła pięć szczeniaków. Wszystkie pracowicie broją przez cały dzień. Ale wszystko się im wybacza w końcu to jeszcze dzieci. Psie dzieci. Przed ich właścicielami sympatycznym rodzeństwem: Karoliną i Karolem stoi nie lada zadanie: trzeba pięciopsiaczkom znaleźć nowy dom! Co łatwe nie jest, zwłaszcza jak pieski mają różne charaktery :)
Jest to wesoła książeczka, poprzetykana wierszykami, które w ciepły i trafiający do dziecięcych uszu sposób, sprawia, że czytanie nie jest nudne. Pani Wanda napisała ją prostym, fajnym językiem, który naprawdę budzi u dzieci zainteresowanie i ciekawość... co dalej będzie?
U Nas podczas czytania zarówno ja i mój syn,wiele razy porządnie się uśmialiśmy, co jest wielkim atutem tej książki. Dzięki temu treść jest wciągająca, a syn nie mógł się doczekać kolejnego rozdziału. Książka poza tym, że bawi, uczy również odpowiedzialności i miłości do stworzeń słabszych od nas. 

"Pięciopsiaczki" znajdują się w kanonie lektur szkolnych jako obowiązkowa lektura klasy II.
Dziś już mamy i ten etap za sobą. Jednak ja polecam jej przeczytanie dużo wcześniej, bo szkoda czasu marnować na czekanie...:)
Zobaczycie,  będziecie się świetnie bawić razem z pięcioma pieskami i Balbiną, Karolem i Karoliną. 
My pani Wandzie Chotomskiej serdecznie dziękujemy za całą tą psią ferajnę. 
No i celem przypomnienia, bo przecież wiadomo :)

Wczesna lektura pozwala na wybudowanie fundamentów, podstaw, wzbudza ciekawość poznania. Większe są wtedy szanse na zainteresowanie się dziecka książkami. W przyszłości dziecko może nie lubić czytać, jednak to, co poznało w dzieciństwie zostanie w nim na zawsze, choćby w podświadomości.
Co daje czytanie:
rozwija wyobraźnię,
poszerza zakres słownictwa,
wzbudza ciekawość świata,
umożliwia spędzenie czasu z rodzicem ,
uczy,
czasem śmieszy i bawi,
sprawia przyjemność,
uspokaja i relaksuje,
zacieśnia więź z dzieckiem,
poprawia pamięć
i... jeszcze długo by wymieniać .


Zatem czytajmy sami oraz naszym dzieciom i wzbudzajmy w nich zainteresowanie książkami. Naprawdę warto.!!!

"Dziecko śniegu" - Eowyn Ivey


 "Dziecko śniegu"
Eowyn Ivey

Wydawnictwo: Pascal

Nie lubię zimy...ale kiedy zobaczyłam w księgarni na półce "Dziecko śniegu", nie mogłam się powstrzymać...
Kiedyś uwielbiałam czytać baśnie i to właśnie na nich się wychowałam. H.Ch. Andersen, bracia W. i J. Grimm, większość baśni tych mistrzów pióra znałam niemalże na pamięć, czytając je z ogromną pasją i zaciekawieniem. A później? Później dorosłam i przestałam po nie sięgać. Całe szczęście w moje ręce trafiło „Dziecko śniegu” debiutującej pisarki Eowyn Ivey. 
Jak już wspomniałam nie lubię zimy...ale okładka książki tak mocno mnie zachwyciła, że bez zastanowienia ją kupiłam. 

"Dziecko śniegu" to opowieść o pragnieniu miłości i szczęścia inspirowana starą rosyjską baśnią.

Jack i Mabel zawsze marzyli o dziecku. Szukając ukojenia, przeprowadzają się na Alaskę. Chcą rozpocząć życie od nowa, z dala od ludzi. W jednej niesamowitej chwili beztroski lepią ze śniegu postać dziewczynki. Kiedy budzą się następnego ranka, figurki już nie ma. Dostrzegają jedynie ślady niewielkich stóp oraz postać dziecka znikającą między drzewami.

Gdy dziewczynka pojawia się w ich domu, oboje pragną poznać jej tajemnicę i obdarzają ją gorącym uczuciem. To spotkanie odmienia ich życie na zawsze.

Subtelna i niepokojąca książka, w której rzeczywistość przeplata się z baśnią, a niepewność z wiarą w cuda.

To ten rodzaj powieści, która natychmiast w ciebie wrasta, i chcesz, by twój najlepszy przyjaciel ją przeczytał, byście mogli o niej porozmawiać. 
„Życie zawsze miota nami na różne strony. Ale na tym właśnie polega przygoda: nie wiesz, jak to się skończy i dokąd zajdziesz. Ktokolwiek mówi, że życie jest czymś innym niż tajemnicą, okłamuje samego siebie.” Str. 308.  

„Dziecko śniegu” E. Ivey porywa od pierwszych stron, momentami, aż zapiera oddech, ale daje również ukojenie, zwyczajnie uspakaja i pozostawia niedosyt, bowiem chciałoby się jeszcze więcej tych niezwykłych i magicznych przeżyć. Gorąco zachęcam do jej przeczytania, w moim odczuciu jest to wspaniała, głęboka i bardzo mądra powieść. 

Autorka stworzyła niezwykłą powieść, w której ukazała nam magiczną i subtelną krainę, wykreowała fantastyczne i nietuzinkowe postaci i mimo tej magii oraz niezwykłości każdy z nas może wiele wynieść z tej historii. Książka skłania do wielu refleksji, nie tylko nad otaczającym nas pragmatycznym światem, wskazuje wartości najwyższe, o które tak trudno w obecnych czasach. 

"Dziecko śniegu" sprawiło, że podczas czytania wręcz kochałam zimę, z jej kart po prostu wieje chłodem a mróz szczypie w niecierpliwe palce, które chcą jak najszybciej przerzucić kolejną stronę. 
Dziś stoi dumnie u mnie półce, przeczytałam ją już dwa razy i z pewnością jeszcze kiedyś powrócę na Alaskę gdzie każdego dnia robi się coraz zimniej i wiatr przenika człowieka aż do kości.

"KOD PRZEZNACZENIA" MAGDALENA TRUBOWICZ




"KOD PRZEZNACZENIA" 
 MAGDALENA TRUBOWICZ 
Wydawnictwo: Novae Res


Książkę miałam w rękach tylko chwilę, pożyczyłam od kuzynki. I nie skłamię ani krzty kiedy powiem banał stary jak świat, że przeczytałam ją jednym tchem. Tak...dokładnie, bo książka ma zaledwie sto dziewięć stron, ale ich treść sprawiła, że nie mogłam się oderwać od historii Kliszy i Adam.

Czy wszystko w naszym życiu jest z góry zaplanowane? Czy jesteśmy w stanie zmienić nasze przeznaczenie? Mówiąc szczerze często się nad tym zastanawiam. Niekiedy powracam myślą do momentów ważkich w mym życiu i myślę jakby się ono potoczyło, gdybym postąpiła wtedy inaczej. Pewnie wiodłabym teraz całkiem inny żywot, ale ja jestem zadowolona i nie żałuję żadnej z podjętych decyzji. 

Kiedy myślisz, że wszystko już stracone, okazuje się, że ktoś wyciąga do ciebie pomocną dłoń. Nie zastanawiaj się – chwytaj i trzymaj ile sił.

Ona – kelnerka w przygranicznym barze, on – drobny przemytnik. Jedna krótka wiadomość sprawia, że nie mogą o sobie zapomnieć. Przez jeden zwitek papieru szukają siebie nawzajem. Czy odnajdą się wśród prozy życia? Sprawdź, jak może ułożyć się życie młodych ludzi, którzy praktycznie pozostawieni samym sobie starają się o lepszą przyszłość.

To nie jest kolejna książka o miłości, to książka o zaufaniu, nadziei i dobru, które może nas spotkać w najmniej oczekiwanym momencie. Podnosi na duchu i nastraja na pozytywne rozwiązanie każdego problemu, bo przecież jak mawiała matka Adama: „Bóg nie daje ludziom więcej cierpienia niż są w stanie udźwignąć…”. 

Przyznam się szczerze, że kiedy kuzynka dawała mi książkę do przeczytania podeszłam do niej nieco sceptycznie i nie spodziewałam się, że ta książka mnie tak wciągnie. Lubię powieści obyczajowe poruszające ważkie tematy, a tu napotkałam również interesujący wątek kryminalny. Ciekawym zabiegiem literackim jest również to, że narracja jest dwuosobowa. Dzięki temu poznajemy myśli i uczucia Adama i Kliszy w pierwszych osobach, co pozwala na wniknięcie w ich świat i zaprzyjaźnienie się z nimi.

Jeśli myślicie, że to kolejna książka o uczuciu pomiędzy głównymi bohaterami - jesteście w błędzie.
Autorka nie buduje napięcia pod miłosny happyend – i za to wielki ukłon dla niej za ten manewr. 
Na końcu dostajemy coś o wiele lepszego :) ale to już musicie sprawdzić sami, do czego Was gorąco zachęcam.

"CHICHOT LOSU" HANKA LEMAŃSKA


 "CHICHOT LOSU"  
HANKA LEMAŃSKA

Czy wiesz, że odbierając telefon w środku nocy możesz przewrócić całe swoje życie do góry nogami?
Główna bohaterka Joanna jest młodą i niezależną kobietą, realizującą się zawodowo i niecierpiącą zobowiązań. Pewnego dnia na prośbę przyjaciółki Elżbiety zgadza się na trzy dni zaopiekować jej dziećmi – pięcioletnim Łukaszem i trzynastoletnią Asią. 
Szybko okazuje się, że Elżbieta na krótko przed powrotem do domu traci życie w wypadku samochodowym. Joanna zostaje więc tymczasową opiekunką dzieciaków, na co nie była zupełnie przygotowana. Musi też podjąć decyzję, czy adoptować dzieci, oddać je do domu dziecka, czy pod opiekę ekscentrycznej babci, której dzieciaki nie darzą sympatią.
"Chichot losu" to książka, która pokazuje, że nie wszystko w życiu da się zaplanować i przewidzieć, a potrzeba bycia przyzwoitym człowiekiem niejednokrotnie stawia nas przed trudnymi wyborami i ich konsekwencjami. 

Każdy z nas ma w życiu takie chwile, gdy los przewraca wszystko do góry nogami a świat staje na głowie...
Być wówczas dobrym przyzwoitym człowiekiem wcale nie jest łatwo. A przy tym myśleć o innych i być odpowiedzialnym za czyjś los jest bardzo ciężko zwłaszcza jeśli się jest osobą, dla której obce są takie wartości jak rodzina, miłość, zaufanie i poświęcenie.

"Chichot losu" czyta się szybko i przyjemnie, szczególnie w dość nudne niedzielne popołudnie. Jeśli potrzebujesz więc czegoś co by Cię odprężyło, to jest to książka właśnie dla Ciebie.

Powieść obyczajowa autorstwa Hanki Lemańskiej opublikowana po raz pierwszy w 2006 roku. Autorka ostatnim akapitem zostawiła sobie również furtkę do napisania drugiej części tej historii. Niestety nie zdążyła. Hanka Lemańska zmarła w 2008 r., więc już nigdy nie dowiemy się jak potoczyły się dalsze losy bohaterów. Każdy może uruchomić swoją wyobraźnię. 
Ja uruchomiłam, ale nie będę zdradzać szczegółów mojego ciągu dalszego...:) 
Taka ciekawostka książkowa :)



"Wielka Księga Uczuć" Grzegorz Kasdepke
wyd. Nasza Księgarnia
"Wielka Księga Uczuć" Grzegorza Kasdepke wpadła mi w ręce w odpowiednim momencie, czyli kiedy mój syn miał pięć lat. Codzienne jej czytanie sprawiło zarówno jemu jak i mnie ogromną przyjemność. Pięć lat to odpowiedni wiek dla tej książki, gdyż dzieci w tym wieku zwykle chodzą już do przedszkola, a że bohaterami opowiadań są właśnie przedszkolaki, młody czytelnik świetnie utożsami się z grupą dzieciaków i poczuje się jakby sam był bohaterem książki Grzesia Kasdepke.

"Wielka Księga Uczuć" składa się z trzech wcześniej wydanych tytułów: "Tylko bez całowania! czyli jak sobie radzić z niektórymi emocjami", "Kocha, lubi, szanuje... czyli jeszcze o uczuciach", "Horror! czyli skąd się biorą dzieci". Jest to zbiór zabawnych i ciepłych opowiadań o pani Miłce, nauczycielce do zadań specjalnych, teatralnym pajacyku i grupie przedszkolaków, których nie da się nie lubić. :)

Na końcu każdej opowieści znajdziemy krótką definicję przedstawionego uczucia, rady dla dzieci, jak powinny zachować się w przypadku odczuwania określonej emocji oraz dla rodziców w jaki sposób reagować i rozmawiać o emocjach. To sprawia, że lektura staje się pretekstem do dłuższych rozmów z dzieckiem, lepszego wzajemnego poznania, pogłębiania relacji i pomocy w dorastaniu, którego celem jest wychowanie samodzielnego człowieka.



"Tylko bez całowania, czyli jak sobie radzić z niektórymi emocjami". W przedszkolu pojawia się pani Miłka – można powiedzieć – nauczycielka do zadań specjalnych. Ma rozmawiać z dziećmi o uczuciach, co nie będzie proste, mimo że przyprowadziła ze sobą nietypowego pomocnika – pajacyka. Całusy Rozalki, zazdrość o grzywkę, gniew Bodzia czy wstrętny rozgotowany por to tylko niektóre z problemów, z jakimi przyjdzie jej się zmierzyć...
Każde opowiadanie zabiera dzieci w świat problemów im znanych: próby nawiązania pierwszych przyjaźni, pierwsze zazdrości o wygląd, próby podobania się i imponowania innym sprawiają, że dzieci ulegają różnym emocją. Nawet zwykły obiad może stać się powodem do dyskusji nad emocjami, pomoże zrozumieć, dlaczego niektóre rzeczy są postrzegane przez różnych ludzi odmiennie.

"Kocha, lubi, szanuje...czyli jeszcze o uczuciach".  Bywają czasem dni, kiedy atmosfera w przedszkolu trochę się psuje... Na szczęście dzieci mają panią Miłkę. Ona potrafi dać sobie radę ze wszystkim – ułagodzi naburmuszonego Bodzia, zorganizuje przedstawienie teatralne, a nawet wypędzi duchy!
To siedem krótkich rozdziałów, z których każdy ma inny motyw przewodni dotyczący emocji: miłości, nienawiści, pogardy, strachu, smutku, poczucia winy i szczęścia. Każdy rozdział otwiera opowiadanie – akcja wszystkich rozgrywa się w przedszkolu, a łączącą je osią są postaci dzieci, a także przedszkolanka, pani Miłka. Opowiadania tworzą ciąg przyczynowo-skutkowy, więc można wykorzystywać je zarówno osobno, jak i razem, jako cykl. 
"Niektórzy twierdzą, że dzieciom nie należy mówić o cudach, bo nie są w stanie ich zrozumieć. Czyżby? Mam wrażenie, że dzieci pojmują cuda w lot. W przeciwieństwie do dorosłych, którzy wszystko tłumaczą pokrętnie. Na przykład to, skąd się biorą dzieci. A o cudach należy mówić wprost. Bo są tak cudowne, że nic tego nie zmieni." - pisze Grzegorz Kasdepke we wstępie.

"Horror! Czyli skąd się biorą dzieci".  Pani Miłka połknęła dziecko! I wcale się z tym nie kryje! Na przedszkolaki pada blady strach. Kto będzie następny? Rezolutny Bodzio, Rozalka czy też Grześ? Na wszelki wypadek najlepiej ukryć się w toalecie... albo w szatni... albo w gabinecie pani dyrektor... A jeśli ona jest w zmowie z panią Miłką? Trzeba natychmiast zadzwonić na policję! Przedszkolaki przeżyją prawdziwy horror, zanim odkryją, skąd się biorą dzieci...
Komedii omyłek, prowadzonej w aurze mrocznego, burzowego dnia, towarzyszy spis pomysłów przedszkolaków "skąd się biorą dzieci" a wraz z rozwojem intrygi i narastaniem napięcia poznajemy różne teorie "początku", aż do efektownego finału, który wygłasza.... rezolutny Bodzio po lekturze bogato ilustrowanego "Wychowania seksualnego". Czyni to po prostu, bez rumieńców i zbędnego komplikowania.
Książka "Horror! Czyli skąd się biorą dzieci" jest bardzo bezpieczna. Większość teorii oraz  "niewygodne kwestie" wygłaszane są przez dzieci z właściwą im prostolinijnością,  a cała akcja toczy się w przecież przedszkolu, a więc na dość neutralnym gruncie. 

Świetną kontynuacją cyklu okazała się  
"Drużyna pani Miłki, czyli o szacunku, odwadze i innych wartościach"

"Drużyna pani Miłki czyli o szacunku, odwadze i innych wartościach". W przedszkolu jak zwykle zamieszanie. Dzieciaki świetnie się bawią, tylko pani Miłka się martwi, czy zdąży przed porodem porozmawiać z przedszkolakami o uczciwości, szacunku, odwadze, współczuciu... Rodzicom bardzo na tym zależy. Pani dyrektor także. Ubiegłoroczne zajęcia o uczuciach okazały się wielkim sukcesem. Na szczęście pani Miłka wpada na genialny pomysł – stworzenie drużyny piłkarskiej! Zawody sportowe to przecież doskonały pretekst do poznania świata wartości. Szybko jednak okazuje się, że nie będzie to takie proste – wszyscy chcą grać w ataku, nikt na obronie, a o staniu na bramce nawet nie ma co mówić…

Cały cykl o uczuciach i emocjach Grzegorza Kasdepke w moim odczuciu oraz z punktu widzenia czynnej matki  ma wspaniały wydźwięk. Wszystkie stany uczuciowe i emocjonalne są wyjaśnione, a wskazówki (zarówno dla rodziców, jak i dla dzieci) obejmują rozmawianie o uczuciach i poszukiwanie ich przyczyn. Tyczy się to zarówno przeżyć pozytywnych, jak i negatywnych – paleta emocji jest duża, ukazane są różne jej przejawy. Autor mówi wprost, że nienawiść jest uczuciem tak mocnym, że mamy ochotę kogoś skrzywdzić, ale też że kochać można wszystkich, nawet swojego chomika. Nie ma tu udziwnień ani owijania w bawełnę, bo i najłatwiej jest pokazać emocje dokładnie takimi, jakie są. Co do tego nie ma dwóch zdań i pan Kasdepke czyni to w sposób mistrzowski :)  Warto jednak dodać, że przyzwolenie na wyrażanie nie oznacza tolerancji dla negatywnych zachowań – wszystko jest tak zaprojektowane, żeby zachować równowagę i wiedzę dziecka o tym, co jest dobre, a co złe.
Jest wiele pozytywnych skutków, jakie może w przyszłości przynieść rozwinięcie u dziecka inteligencji emocjonalnej, w dorosłym życiu takie dzieci lepiej komunikują się z ludźmi, odnoszą większe sukcesy i pełniej integrują wiedzę ścisłą oraz społeczną, mają też większą samoświadomość.
Piękne, proste ilustracje, niewielka ilość na stronie, nieduży format książki, sztywna, matowa, tekturowa okładka sprawiają, że książka może nam towarzyszyć w czasie spacerów, na ogrodzie czy w podróży.  
Serdecznie polecam, warto zainwestować w uczucia :) 

środa, 14 września 2016

"PS. Kocham cię" - Cecelia Ahern

PS. Kocham cię  
Cecelia Ahern

 – debiutancka powieść irlandzkiej pisarki,

Główną bohaterką jest mieszkająca w Irlandii Holly Kennedy. Holly jest szczęśliwą żoną Gerry'ego. Nie wyobraża sobie swojego życia inaczej, niż wygląda ono w tej chwili. Niestety los nie zważa na nasze pragnienia i nadzieje. Okazuje się, że Gerry jest ciężko chory, a wkrótce umiera. Holly długo nie może pogodzić się z jego utratą, dopóki Gerry nie zaczyna się z nią kontaktować. Mąż wiedząc, że wkrótce odejdzie, przygotował dla kobiety serię listów, które będą do niej przychodzić po jego śmierci, by pomóc jej wyzwolić się z otępienia i bólu, i nauczyć ją na nowo cieszyć się życiem. Im więcej listów dostaje Holly, im więcej zadań powierzonych przez Gerry'ego wykonuje, tym bardziej wraca do świata. Znów otwiera się na życie, świat, marzenia, przyjaźń, a może nawet na miłość.

Na książkę trafiłam niestety dopiero po obejrzeniu filmu pod tym samym tytułem. Ale trudno .
Cóż mogę powiedzieć...z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu, ponieważ większość akcji to powroty głównej bohaterki do przeszłości, którą dzieliła z mężem. Ktoś powie: nuda, flaki z olejem, wyciskacz łez, czytadło. Być może...Każdy ma wszak prawo do własnego zdania.

W pogoni za codziennością, podczas zmagań z trudnościami a może nawet po kłótni z mężem powinniśmy usiąść i zapytać siebie: Czy potrafisz sobie wyobrazić, jak wyglądałoby Twoje życie, gdyby odeszła od Ciebie najbliższa Ci osoba?
Moim zdaniem to jest właśnie przesłanie tej książki! Żeby się zatrzymać czasem, spojrzeć na to co ma się w życiu i zwyczajnie to docenić.

Książka "PS. Kocham Cię" wydusiła ze mnie tony łez i musiałam przerywać jej czytanie, by się uspokoić. Polecam Wam ją bardzo serdecznie. Uważam, że jest właściwą lekturą w tych naszych zabieganych czasach, gdzie nie ma człowiek czasem ani chwili na zadumę.

Opowieść o miłości według Nicolasa Sparksa "Bezpieczna przystań"

Opowieść o miłości według Nicolasa Sparksa
"Bezpieczna przystań"

Kiedy w niewielkim miasteczku Southport na południu USA pojawia się tajemnicza młoda kobieta, niektórzy zadają sobie pytanie, co skłoniło ją do porzucenia miejskiego życia i przeprowadzki w miejsce, gdzie nic ciekawego się nie dzieje. W Southport czas płynie leniwie i jego mieszańcy nie mają przed sobą sekretów. 
Piękna, ale zamknięta w sobie Katie, pracuje w lokalnej restauracji "U Ivana" i wyraźnie unika nawiązywania nowych znajomości. Udaje się jej zachować dystans do momentu, w którym poznaje Alexa, właściciela sklepu i owdowiałego ojca dwójki dzieci. 
Wbrew sobie, Katie coraz bardziej angażuje się w życie rodziny. Niespodziewanie dla tych dwojga pojawia się między nimi więź. Kate zdaje sobie sprawę, że musi zrobić następny krok, że przyszłości i szczęścia nie zbuduje się na kłamstwie i ukrywaniu prawdy o własnej przeszłości. Kobieta miała dobry powód, by zmienić tożsamość i uciec z Bostonu.  Teraz musi zdecydować, czy żyć dalej samotnie pod fałszywym imieniem, czy podjąć ryzyko i walczyć o własne szczęście.
,,[...] istnieją marzenia, które nawiedzają nas tuż po przebudzeniu. 
To one sprawiają, że warto żyć.''
 
Książka była po prostu niesamowita. Trzymała w napięciu, a jednocześnie czytając ją nie dało się powstrzymać łez. Zakończenie zaskakujące i uprzedzam, że bez chusteczek się nie obejdzie! 
Rzadko, który pisarz, potrafi tak wpłynąć na emocje czytelnika jak Sparks, przynajmniej w moim przypadku ;) 
Polecam z całego serca! 
Książka doczekała się oczywiście ekranizacji, jednak jak zawsze warto najpierw przeczytać niż obejrzeć. :)
 

Ciepłe i pachnące konfiturami trzy i pół książki o Szczęściu...


 Ciepłe i pachnące konfiturami trzy i pół książki o Szczęściu 
autorstwa 
Anny Ficner - Ogonowskiej...
Polecam !!! 

Szczerze... kiedy następowała premiera tej książki nie zamierzałam ani jej czytać ani tym bardziej kupować. No i nie kupiłam. Ale widać los chciał inaczej i niespodziewanie dla mnie, dostałam trylogię w prezencie pod choinkę od mojej kuzynki, która zatopiła się w lekturze zanim zapakowała ją w papier prezentowy :)
I stało się...lektura pierwszej części "Alibi na Szczęście" wciągnęła mnie nie wiem nawet kiedy i już chciałam tylko więcej i więcej...


"Alibi na Szczęście" - Hanka straciła wszystko. Jej życie zatrzymało się pewnego sierpniowego dnia. Przestała marzyć, a jedyne plany to te, które układa dla swoich uczniów. Kiedy na jej drodze staje Mikołaj, Hania boi się zaangażować, ale on walczy o miłość za nich dwoje. Pomaga im w ty Dominika, której energia i poczucie humoru oraz bezpośrednia szczerość rozłożyły mnie na łopatki. Jest też pani Irenka, prawdziwa skarbnica ciepła i mądrości. To w jej nadmorskim domu, gdzie na parapecie dojrzewają pomidory, a kuchnia pachnie szarlotką i sokiem malinowym, Hanka odnajduje spokój, odzyskuje wiarę w miłość i daje sobie wreszcie prawo do bycia szczęśliwą.


 "Krok do szczęścia" to druga część, w której Hania przygotowuje się do ślubu Dominiki. Ten radosny czas przywołuje wspomnienia z jej własnego ślubu i tragedii, która wydarzyła się następnego dnia. Dzięki miłości i wsparciu pani Irenki, Dominiki i Mikołaja, Hania wreszcie odważy się wrócić myślami do tamtych dni, nie po to jednak, by rozpamiętywać stratę, ale by pogodzić się z tym, że życie płynie dalej. Mikołaj zaś odkryje, że najtrudniej jest rywalizować ze wspomnieniami Hani o nieżyjącym mężu i że walka o jej uczucie jeszcze się nie zakończyła. Na światło dzienne wychodzi w dodatku rodzinna tajemnica z przeszłości. Niespodzianki zaczynają się mnożyć. Wkrótce w życiu Hani pojawi się bliska osoba, o której istnieniu nie miała dotąd pojęcia i przez którą musi na nowo zbudować obraz własnej rodziny.


"Zgoda na szczęście" to trzeci tom, w którym Hania już wie, że chce dzielić życie z Mikołajem. Uwielbia, gdy ukochany budzi ją czułymi pocałunkami i śniadaniem podanym do łóżka. Ale na ich drodze wciąż pojawia się wiele przeciwności. Dramatyczne sytuacje dotykają także ich najbliższych. Na szczęście wokół nie brak tych, którzy gotowi są ich wesprzeć, jak ciotka Anna – pełna energii, a przy tym jakże troskliwa i wyrozumiała. Z pomocą spieszy także nadzwyczajna w swej dobroci pani Irenka, która tym razem odegra wyjątkową rolę. Czy Dominika odnajdzie się w roli żony i matki? Czy Hania odważy się wyjawić jej długo skrywaną prawdę, która całkowicie odmieni ich życie? Czy Mikołaj wreszcie usłyszy „i że cię nie opuszczę...” ? Choć los wciąż nas zaskakuje, to tylko od nas zależy, czy pozwolimy szczęściu zagościć pod naszym dachem.


Dopełnieniem trylogii okazało się małe 0,5 zatytułowane "Szczęście w cichą noc" (tą już sobie dokupiłam). Wieczór wigilijny a za oknem śnieg. W domu radosny gwar i krzątanina, pachnie piernikiem i choinką. Hania pragnie spędzić wigilię z najbliższymi osobami w rodzinnym domu. Chce spełnić marzenie mamy. Zapowiada się wspaniały czas, pełen mądrych rozmów, rozkochanych spojrzeń, radosnego śmiechu i wigilijnych smaków. Zanim jednak na dobre ruszą przygotowania do wigilii, Hania musi jeszcze z kimś porozmawiać, by ostatecznie pogodzić się z przeszłością...".

Dla mnie historia autorstwa Anny Ficner - Ogonowskiej spadła na mnie niespodziewanie i zupełnie mnie wciągnęła. Zarwałam kilka nocek przy lekturze, wylałam sporo łez i zniszczyłam kilka chusteczek. Ale też wzbudziła we mnie nadzieję, na to że naprawdę szczęście przychodzi do każdego tyle tylko, że nie kiedy my chcemy ale kiedy ono samo chce przyjść :)
Opowieść mocno wizualizuje się podczas czytania, dzięki wiernym opisom. Czuć zapach morza, ciasta, konfitur. Niezwykle ciepła i domowa książka, w sam raz na deszczowe dni i coraz dłuższe wieczoory aż do wigilii.
Zapraszam do lektury, której nie chciałam ale nie żałuję.

Gdzie Się Podziały Smerfy? Opowieść Filmowa


Smerfy  
Gdzie Się Podziały Smerfy? Opowieść Filmowa
Wyd. Papilon

W tej książce znajdziecie całą filmową opowieść oraz kadry z filmu. 
Opowieść o najsmerfniejszym dniu w roku - Święcie Błękitnego Księżyca. Niestety, podczas święta Ciamajda robi jeden nierozważny krok i prowadzi Gargamela, złego czarownika, prosto do Wioski Smerfów! Smerfy uciekają jak szalone, ale magia błękitnego księżyca sprawia, że w ziemi powstaje portal i smerfy wpadają prosto do niego. Po czym lądują w bardzo dziwnym, nowym świecie - i tam też trafia Gargamel i jego złośliwy kot, Klakier. Na szczęście smerfy spotykają miłych państwa Winslow, którzy pomagają im bezpiecznie poruszać się po smefogromnym mieście, Nowym Jorku. Ale czy Papa Smerf zdoła wysmerfować błękitny księżyc i zabrać smerfy do domu, zanim dopadnie je Gargamel?
Smerfna opowieść idealna dla megafanów niebieskich ludzików.
Mimo, że napisana lekko i zabawnie na nas nie zrobiła wrażenia typu "wow".
Ot po prostu kolejna książka o smerfach jakich wiele.
Mimo to zapraszam do tej dziecięcej lektury - zawsze lepiej przeczytać niż obejrzeć film.