niedziela, 18 sierpnia 2019

"Nagranie" Małgorzata Falkowska


Zanim przeczytasz upewnij się, że nie dostałeś jeszcze swojego nagrania!


NAGRANIE

Autor: Małgorzata Falkowska
Wydawnictwo: Kobiece


Nagranie” Małgorzaty Falkowskiej to moje drugie czytelnicze spotkanie z twórczością tej autorki.
Pierwszą książką tej autorki jaką miałam przyjemność czytać była „To nie Twoje dziecko”, które wywołało we mnie mnóstwo emocji.
Tym razem Małgorzata Falkowska pokazuje czytelnikom zupełnie inne oblicze.
Czy to spotkanie okazało się równie emocjonujące, co poprzednie?

Toruń. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy zaginęło pięciu młodych mężczyzn. Sprawę prowadzi komisarz Maciej Gorczyński. Jedyną poszlaką są tajemnicze przesyłki, które otrzymują rodziny zaginionych. To płyty z krótkimi filmami, na których każda z ofiar przekazuje dziwną wiadomość.
Nazywam się Emil Kwiatkowski. Wiem, że zgrzeszyłem i wiem, że to, co mnie spotkało jest jedynym dobrem, jakie mogłem wyrządzić na tym świecie.
Mnie już nie ma, ale wy jeszcze jesteście. Jeszcze! Wesołych Świąt.”
Gorczyńskie wie, co oznaczają te nagrania. Ma do czynienia z seryjnym mordercą, którego motyw pozostaje nieznany. Komisarz postanawia włączyć w sprawę zaprzyjaźnioną jasnowidz Sylwię Trojanowską. Nietypowy duet musi jak najszybciej schwytać sprawcę, który śledzi każdy ich ruch.
Nagrań przybywa, a szokujące nagłówki gazet przerażają coraz więcej torunian. Wkrótce wizje Trojanowskiej prowadzą do Fundacji LifeTrans, założonej przez jednego z profesorów Collegium Medicum.

Jak wiecie ja często sięgam po kryminały, dlatego możecie łatwością domyślić się, iż moje oczekiwania w stosunku do tek książki były wysokie.

W pierwszej kolejności moją uwagę przyciągnęła akcja promocyjna książki. Wydawnictwo naprawdę zadbało o blogerów i sprezentowało mnóstwo gadżetów, łącznie z tajemniczym i niepokojącym nagraniem na płycie, które można było sobie obejrzeć, dzięki którym mogłam się wcielić w rolę policjanta – detektywa prowadzącego tę skomplikowaną sprawę. I co tu dużo mówić, wzmogło to mój apetyt na tę powieść, a tym samym oczekiwania stały jeszcze większe.


Nagranie” jako pierwszy kryminał Małgorzaty Falkowskiej określić muszę jako całkiem niezły. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest łatwo z pisania humorystycznych obyczajówek przestawić się na inny styl, dlatego rozumiem skąd w tej powieści tak szeroki wątek obyczajowo – romansowy.
Choć osobiście uważam, że można było go pominąć, albo przynajmniej mocno ograniczyć.

Sama sprawa kryminalna zdobyła moje uznanie, bo naprawdę widać jak mocno przyłożyła się do tej części powieści i ile musiała włożyć w nią pracy.
Zagadka była trudna, a poszlak niewiele, tym bardziej materiałów dowodowych, bo tych to już w ogóle było jak na lekarstwo.

Nagranie” przeczytałam szybko, oczekując mega wielkiego BUM! Bo tego pragnę sięgając po powieści z tego gatunku. Niestety troszkę się rozczarowałam, akcja mimo , iż parła do przodu, została niepotrzebnie poprzetykana nazbyt rozbudowanymi relacjami pomiędzy komisarzem Maciejem Gorczyńskim a współpracującą z nim jasnowidzką Sylwią Trojanowską - nota bene trudno mi się było przyzwyczaić do tego, iż bohaterka nazywała się identycznie, jak znana mi autorka powieści obyczajowych, a nawet mi to przeszkadzało, nie żebym się czepiała niuansów, po prostu wtedy miałam przed oczami twarz autorki i ograniczyło to moje wodze wyobraźni.

Małgorzata Falkowska napisała tę powieść bardzo przyjemnym stylem, zastosowała też formę krótkich rozdziałów – co zdecydowanie sprzyjało szybkiemu czytaniu.
Zamysł wątku kryminalnego i cała jego otoczka również mim się spodobały.
I tu nie mogę narzekać.
Ale…

No właśnie…

Czegoś mi jednak zabrakło. Miałam ogromne oczekiwania wobec tej powieści. A trochę się zawiodłam. Nie było tego BUM! Nie było adrenaliny buzującej w żyłach, jak to miewam przy rasowym kryminale czy thrillerze.
Na minus muszę niestety też zaliczyć fakt, że komisarz pozwolił na to, by jego dzieci miały dostęp do materiałów służbowych. Jakoś tak mi to nie pasowało i mało realnie to wyszło, moim zdaniem. No bo jednak tajemnica służbowa obowiązuje w tym zawodzie.


Nagranie” mogę polecić tym z Was, którzy na co dzień nie sięgają po mocne kryminały (tak jak ja) wówczas czeka Was naprawdę emocjonująca lektura!
Podsumowując tak książka idealnie sprawdzi się w rękach tych, którzy na co dzień lubują się w lekkostrawnych klimatach, a podczas czytania „Nagrania” będą mieli okazję podnieść swój poziom adrenaliny.

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece.


2 komentarze:

  1. Mam chrapkę na tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinna Ci się spodobać - jeśli rzadko czytasz kryminały i mocniejsze klimaty - to spełni Twoje oczekiwania. Dla mnie mało adrenaliny było, jak na kryminał. :)

      Usuń