piątek, 16 sierpnia 2019

"Podaruj mi jutro" Ilona Gołębiewska



PODARUJ
MI JUTRO

Autor: Ilona Gołębiewska
Cykl: Dwór na Lipowym Wzgórzu (tom 1)
Wydawnictwo: MUZA

Podaruj mi jutro” Ilony Gołębiewskiej to jedna tych powieści, na którą w tym roku czekałam najbardziej. Powieść otwiera serię zatytułowaną „Dwór na Lipowym Wzgórzu” i zaprasza od progu czytelnika swoim niepowtarzalnym klimatem pachnącym kwitnącymi lipami.

Dwór na Lipowym Wzgórzu należy do rodziny Horczyńskich niemal od dwustu lat. Stanowi także wielką atrakcję dla turystów odwiedzających Podlasie. Jego właścicielką jest Aniela, słynna malarka. Zmęczona światowym życiem postanawia osiąść w rodzinnych stronach. Zakłada na Lipowym Wzgórzu Akademię Sztuk Anielskich, której pomysł narodził się dzięki lokalnej legendzie o aniołach. Czy zyska poparcie kobiet z rodziny Horczyńskich, czyli Sabiny, Klary i Lilianny?

Przyjazd redaktora prowadzącego program „Maluchem przez Polskę”, niesforna przyjaciółka podbijająca internet motywującymi filmikami, odkrycie podziemnych korytarzy we dworze, poszukiwanie przez Anielę ukochanego Witka, który przed laty zniknął bez wieści… Wszystko to sprawia, że życie mieszkańców dworu pełne jest atrakcji, humoru, ale czasem także trosk.

Zmartwieniem Anieli jest również konflikt Horczyńskich i ich sąsiadów Gajowiczów. W czasie wojny na Czarnym Szańcu doszło do pogromu oddziału partyzantki, w którym zginęli członkowie obydwu rodzin. Czy odnalezienie dzienników z czasów wojny pozwoli Anieli oczyścić dobre imię ojca, którego podejrzewano o zdradę?

Tajemnicza, intrygująca i pełna emocji opowieść o potrzebie bycia kochanym, poszukiwaniu szczęścia i roli przeznaczenia. Autorka udowadnia, że trzeba podążać za głosem serca, otaczać się życzliwymi ludźmi i realizować swoje życiowe pasje.


Najnowsza powieść Ilony Gołębiewskiej od pierwszych stron emanuje trudnym do opisania klimatem, który z każdą kolejną kartką wciągał mnie coraz bardziej i głębiej, przenosząc w zupełnie inną rzeczywistość.

Nie powiem, że się tego nie spodziewałam, sięgając po nią taką miałam nadzieję i zdecydowanie nie zawiodłam się. Ta powieść uratowała, a raczej pomogła mi pożegnać trwający o jakiegoś czasu kryzys czytelniczy i recenzencki.
Nie pierwszy raz już autorka i jej styl pisania wpływają na mnie tak pozytywnie, podobnie rzec się miała podczas czytania sagi o Starym Domu.

Podaruj mi jutro” to ciepła powieść o poszukiwaniu, nie tylko sensu działania, ale również o szukaniu prawdy, która ma moc uzdrawiania. To opowieść o sile, która drzemie w każdej kobiecie, nawet jeśli ona nie zdaje sobie z tego sprawy. To historia o wybaczaniu, miłości, relacjach rodzinnych i sąsiedzkich, a także o tym w jaki sposób zatajanie prawdy może wyrządzić krzywdę na wiele lat.
Nie bez pardonu mówi się, że „najgorsza prawda jest lepsza, od najpiękniejszego kłamstwa”. Autorka zdecydowanie idzie ten wiekowy deseń i ja to ogromnie doceniam.

"Ludzie powiadają, że po każdej nocy nastaje dzień, po każdej burzy wychodzi słońce, a po jakimś czasie każdy problem staje się jedynie wspomnieniem."

Ilona Głębiewska ma dar do kreowania świata, w którym bohaterowie są zwykłymi ludźmi, z zaletami owszem, ale przed wszystkim z wadami. Jak każdy z nas. Dlatego z taką łatwością przychodziło mi identyfikowanie się z postaciami.

Najważniejsze, by słuchać siebie, iść za głosem serca, obdarzać innych ludzi miłością, bo to właśnie oni będą lustrem, w którym przyjdzie nam się przeglądać dzień po dniu. To, co ofiarujemy innym, zawsze do nas wróci… chociaż czasami przyjdzie nam na to poczekać''.

W powieści ujęło mnie jeszcze to, że poruszany jest temat relacji na linii matka – córka. Tak mało się o tym mówi w kontekście sformułowanym przez autorkę. W większości powieści te relacje są dobre, idealne, a smutna prawda jest taka, że często te relacje są mocno zaburzone i przenoszone żale doprowadzają do ogromnego kryzysu w rodzinie. Cieszę się, że Ilona Gołębiewska nie unika trudnych tematów, tylko próbuje nadać im rzeczywisty kształt.


Podaruj mi jutro” to tak naprawdę początek. Nowa przygoda i nowe przesłanie na życie. Niezmiernie jestem ciekawa dalszych losów pań z rodziny Horczyńskich. Tym bardziej, że autorka wprost czaruje słowem, dzięki czemu mogę przenieść się w zupełnie inne miejsce, które nie jest tylko nierzeczywistym opisem, a odczuwalną zmysłami ucztą dla wyobraźni.
Z niecierpliwością oczekuję kolejnej części sagi o Dworze na Lipowym Wzgórzu, do którego zapraszam i Was.

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Autorce 
(która nie zapomina o swojej wiernej, oczarowanej fance) 
oraz Wydawnictwu MUZA.



2 komentarze:

  1. Lubią sięgać po książki autorki, więc na pewno będę chciała poznać tę historię. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Namawiam serdecznie, zwłaszcza że to początek sagi. 🌷🌷🌷

      Usuń