MIŁOŚĆ
MA TWOJE
IMIĘ
Autor: Ilona
Gołębiewska
Wydawnictwo: Muza
„Miłość ma
Twoje imię” to najnowsza powieść Ilony Gołębiewskiej, która
premierę miała 6 czerwca 2018 r. Wcześniejsza trylogia o starym
domu ujęła mnie ciepłem i ogromną dawką afirmacji życia. Co
zatem czeka czytelnika tym razem? Czy nowa książka Ilony
Gołębiewskiej przynosi ukojenie czy też może zupełnie coś
innego?
Potrzeba bycia
kochanym określa nasze życia. Błądzimy, szukamy, wciąż mamy
nadzieję, że obok nas pojawi się ten ktoś najważniejszy. Ale
„serce nie sługa”, nie zawsze postępuje zgodnie z rozumem i
potrafi pokochać człowieka, który niszczy siebie, bliskich i swoje
życie.
Anna Janowska, kobieta z przeszłością, samotnie mierzy się z wyzwaniami, wciąż nie może znaleźć szczęścia. Prowadzi intensywne życie, by zapomnieć o tragicznym wypadku sprzed lat, który odebrał jej rodzinę i sprawił, że młoda dziewczyna musiała szybko dorosnąć.
Michał Gebert, mężczyzna po przejściach, dawno wyczerpał limit życiowych błędów i upadków, z których nie może się podnieść. Stracił zaufanie do siebie samego, co jeszcze bardziej pcha go w stronę ryzykownych zachowań i życia i bez zasad. Mimo pomocy ze strony rodziny i przyjaciół zdaje się zbliżać do granicy życiowego dna.
Czy dwoje tak zupełnie różnych ludzi może stworzyć udany związek? Czy przeszłość nie upomni się o nich w najmniej oczekiwanym momencie? Czy miłość obroni się w starciu z siłą uzależnienia? Czy można uratować kogoś przed życiowym upadkiem?
Utkana z emocji, wzruszająca i niezwykle prawdziwa powieść o różnych odcieniach miłości, która jest sensem życia. Autorka udowadnia, że nigdy nie należy się poddawać, nawet jeśli odchodzą najbliższe osoby, życie nas nie rozpieszcza, a miłość omija szerokim łukiem. Czasem wystarczy jedno niespodziewane spotkanie, by wszystko zmieniło się nie do poznania.
Anna Janowska, kobieta z przeszłością, samotnie mierzy się z wyzwaniami, wciąż nie może znaleźć szczęścia. Prowadzi intensywne życie, by zapomnieć o tragicznym wypadku sprzed lat, który odebrał jej rodzinę i sprawił, że młoda dziewczyna musiała szybko dorosnąć.
Michał Gebert, mężczyzna po przejściach, dawno wyczerpał limit życiowych błędów i upadków, z których nie może się podnieść. Stracił zaufanie do siebie samego, co jeszcze bardziej pcha go w stronę ryzykownych zachowań i życia i bez zasad. Mimo pomocy ze strony rodziny i przyjaciół zdaje się zbliżać do granicy życiowego dna.
Czy dwoje tak zupełnie różnych ludzi może stworzyć udany związek? Czy przeszłość nie upomni się o nich w najmniej oczekiwanym momencie? Czy miłość obroni się w starciu z siłą uzależnienia? Czy można uratować kogoś przed życiowym upadkiem?
Utkana z emocji, wzruszająca i niezwykle prawdziwa powieść o różnych odcieniach miłości, która jest sensem życia. Autorka udowadnia, że nigdy nie należy się poddawać, nawet jeśli odchodzą najbliższe osoby, życie nas nie rozpieszcza, a miłość omija szerokim łukiem. Czasem wystarczy jedno niespodziewane spotkanie, by wszystko zmieniło się nie do poznania.
„Miłość ma Twoje imię” to
powieść, przez którą nie przelatujemy lotem ptaka po
przestworzach stronic, idziemy przez nią żwawym, acz odpowiednio
wolnym krokiem, na tyle wolnym, aby wchłonąć całe jej przesłanie w siebie.
To
powieść o poszukiwaniu...skarbu, jakim jest miłość,
przebaczenie, spokój ducha. Skarbu, który może okazać się
filarem życia.
To opowieść o definiowaniu szczęścia, co jest o
tyle trudne, gdyż nigdy nie wiadomo pod jaką postacią się kryje.
To historia o ludzkich smutkach i
cierpieniu, które towarzyszą każdemu, bez wyjątków, czasem w
mniejszym lub w większym stopniu, ale zawsze. Autorka pokazuje, że
tylko od nas samych zależy w jaki sposób przeżyjemy własne życie. Czy znajdziemy swoją własną ścieżkę, ku spełnieniu? Czy
też będziemy błądzić po omacku, jak dzieci we mgle?
Jednocześnie
bardzo obrazowo pokazuje, że absolutnie każdy ma szansę na poprawę
własnego losu, a potrzeba do tego jedynie chęci i czasem odrobiny wsparcia
ze strony bliskich osób, które podadzą nam dłoń, kiedy będziemy upadać,
które podniosą nam głowę do góry i będą nas pionizować w
walce z naszymi słabościami. Bo człowiek jest tylko człowiekiem.
Każdy popełnia błędy, potyka się o wystające kamienie, ale ma
też prawo do wyciągania wniosków i prawo do tego, by wygrzebać się
z otchłani własnych porażek. Samozaparcie i wiara najbliższych są
w stanie zdziałać wiele dobrego. Autorka, kilkakrotnie
podkreśla, że równie ważne w tym wszystkim jest to, by uczyć się,
wyciągać wnioski, nie popełniać znów w kółko tych samych
błędów.
„Miłość ma Twoje imię” to
również historia o miłości. Ilona Gołębiewska od samego
początku pokazuje czytelnikowi, że to jest jedno z najważniejszych
w życiu uczuć. Niezbędnych dla każdego człowieka. Nie zawsze
dzieje się tak, że spotykamy ją na swej drodze od razu i potem już
tylko „żyli długo i szczęśliwie”. Tego doświadczają
naprawdę nieliczni wybrańcy losu. Najczęściej jest tak, że
wędrujemy, poszukujemy, sprawdzamy i zawsze mamy nadzieję, bowiem „w życiu różnie bywa, także ze
związkami. Chcemy być z kimś, bo mamy ogromną nadzieję, że nam
się uda i będziemy szczęśliwi, a nie zawsze tak jest.”
No właśnie. Nie zawsze tak jest.
Dotykają nas zdrady, kłamstwa a czasem i śmierć. Zostajemy ze
zranionym, złamanym sercem i wydaje nam się, że już nic dobrego
nas nie czeka. Przez całą powieść autorka na różne sposoby udowadnia czytelnikowi, że
jest silny, że da radę, że pokona wszystko. Mimo bólu i
pękniętego serca jest w stanie obudzić się, pewnego dnia i
stwierdzić „mimo wszystko, jestem szczęśliwy”. Bo jak sama
pisze: „Nie można w pięć minut wymazać złej
przeszłości, ale można do niej nie wracać i próbować zacząć
od nowa.” Ilona Gołębiewska, poprzetykała powieść mnóstwem
dobrych słów, które budzą natchnienie i dodają siły. Podnoszą
niczym dłoń najbliższego przyjaciela i mówią, „żeby o siebie walczyć, nie stać w miejscu, nie godzić
się na kompromisy, nie dać się zranić”. Pilnować się i
chronić swojej osobowości, a jednocześnie iść do przodu, robić
to, co się kocha, spełniać się i być otwartym na ludzi. Ktoś
powie: „jasne, do czasu, aż znów się nie przejedzie na innych” - i
będzie miał rację, jak najbardziej. Autorka nie podaje prostego i sprawdzonego
przepisu na odnalezienie miłości, przyjaźni czy szczęścia. Nim
je odszukamy, czeka nas wiele rozczarowań, wiele łez i smutku. To
wszystko prawda. Ale należy pamiętać o tym, że dzięki temu nasze
życie nabiera wyrazu, nie jest bezbarwne, jest utkane z
wielowymiarowego dotykania otaczającego nas świata. Nie poznając
smutku i żalu, nie moglibyśmy doświadczyć w pełni szczęścia i
radości. Dlatego należy zawsze być sobą i kierować się w życiu
najwyższymi wartościami, a wówczas, mimo porażek i cierpienia,
będziemy mogli odnaleźć wszystko to, czego w życiu poszukujemy. Ważne jest też, by otaczać się dobrymi osobami, tym złym przebaczyć, ale nikt nie wymaga od nas, by nadal byli w naszym życiu.
„Miłość ma Twoje imię” pomimo
ogromnego ładunku emocjonalnego jaki w sobie zawiera, jest powieścią
napisaną lekkim językiem, który trafia w sam środek serca.
Autorka nie stosuje udziwnień ani poetyckich wywodów, zdecydowanie
stawia na prostotę przekazu. Uświadamia nam delikatnie to, co jest
najważniejsze, pokazuje różne scenariusze i ich konsekwencje.
Dzięki temu poprzez swoją powieść swobodnie rozmawia z
czytelnikiem, jak najbliższy przyjaciel, który daje dobrą radę,
udzieli wskazówek, ale życia za nas nie przeżyje. A „żeby
spokojnie żyć w teraźniejszości, trzeba rozliczyć się do końca
z przeszłością”. I z taką myślą pozostanę w sercu.
„Miłość ma Twoje imię” otoczy
Was ramionami jak najlepszy przyjaciel i okryje ciepłym kocem
dobrych myśli, rozgrzeje Was ciężkimi przeżyciami, ale nie
wypuści na zewnątrz, bez tętniącego wiarą i siłą serca. Skłoni
Was do głębokich refleksji, zastanowienia się nad własnym życiem
i zasadami jakimi się w nim kierujecie.
Niektórzy z Was zobaczą w
bohaterach tej powieści własne lustrzane odbicia, inni zaś dojdą
do wniosków, że może trzeba coś zmienić, aby było lepiej.
To lubię najbardziej w powieściach
Ilony Gołębiewskiej!
Opuszczam strony książki, ale moje serce
wypełnia ogrom natchnienia, pocieszenia i wiary.
Za możliwość przeczytania i
podzielania się z Wami moją opinią serdecznie dziękuję
autorce
Ilonie Gołębiewskiej,
która z kredytem zaufania
otworzyła mi
konto
do świata pełnego wiary we mnie, w życie i w świat.
Dziękuję również Wydawnictwu Muza.
Wypożycz na w.bibliotece.pl
Lubię takie ciepłe historie w książkach, więc na pewno przeczytam.:)
OdpowiedzUsuńPolecam - przeczytaj koniecznie :)
UsuńAsiu, serdecznie dziękuję za tak niezwykle szczerą i ciepłą recenzję :-) Autor też człowiek i jak czyta takie słowa, to gdzieś w okolicach klatki czuje pewny rodzaj ciepła, będący sygnałem, że jego zamiar opisania pewnej historii spotkał z niezwykle serdecznym odbiorem <3 Dziękuję za tak porządną dawkę motywacji... bo kto inny jak nie właśnie czytelnik może ją autorowi dać, prawda? :-) P.s. Chyba sobie Twoją recenzję wydrukuję i powieszę przy lustrze ;-) Taki to będzie mój kopniak motywacyjny przed rozpoczęciem pisania kolejnych stron :-)
OdpowiedzUsuńDroga autorko - Ilonko - cieszę się, że wywołałam swoją opinią pozytywne emocje. Szczera opinia, prosto z serca pełnego wiary i nadziei, ale i siły do dalszego życia. To dostałam dzięki Twojej powieści. I to oddaję innym czytelnikom - moje serce, które na co dzień pogrążone w otchłaniach problemów, znalazło tchnienie wiary, odebrało iskrę nadziei i podniosło się z ziemi, porwane siłą wiatru. Uwielbiam takie powieści, które przelewają dobro wprost do mojego wnętrza. :)
UsuńRewelacyjna recenzja która tylko zachęca by sięgnąć po książkę.
OdpowiedzUsuń