KAMIENICA
POD SZCZĘŚLIWĄ
GWIAZDĄ
Autor: Agnieszka
Krawczyk
Cykl: Uśmiech losu
(tom 1)
Wydawnictwo: FILIA
„Kamienica pod
Szczęśliwą Gwiazdą” rozpoczyna najnowszy cykl książek
Agnieszki Krawczyk. Seria nosi bardzo optymistyczną nazwę „Uśmiech
losu”. Nie wiem ile będzie części, ale na tę powieść czekałam
bardzo niecierpliwie. Poprzednia seria autorki tj. „Czary
Codzienności”, bardzo mi się podobała, dlatego odkąd usłyszałam
zapowiedzi nowego cyklu, towarzyszyło mi przeczucie, że będzie to
znów coś wyjątkowego. Czy tym razem moja intuicja okazała się
niezawodna? Czy może wręcz przeciwnie powiodła mnie na manowce
wyobrażeń?
W kamieniczce na
krakowskich Dębnikach mieszkają różni lokatorzy: zadzierający
nosa posiadacz sieci restauracji, emerytowana artystka, młoda matka
z dwójką uroczych dzieci, para nadętych pracowników korporacji i
wreszcie rodzina, w której wszystkie kobiety noszą imiona
zaczerpnięte z dramatów Szekspira.
Stary dom kryje niejeden sekret. Jego tajemniczy właściciel proponuje mieszkańcom udział w pewnym zaskakującym wyzwaniu. Czy zagadkowe zadanie okaże się dla sąsiadów uśmiechem losu, czy trudnym do pokonania problemem?
Kamienica pod Szczęśliwą Gwiazdą to piękna i ciepła opowieść o domu, który daje poczucie bezpieczeństwa i sprawia, że nie czujemy się samotni.
To również historia przyjaźni na dobre i złe oraz miłości przychodzącej w najbardziej niespodziewanych momentach.
Poddajcie się urokowi tej klimatycznej opowieści o sile uczuć i potrzebie bycia razem, by wraz z bohaterami uwierzyć, że uśmiech losu zależy w dużej mierze od nas.
Stary dom kryje niejeden sekret. Jego tajemniczy właściciel proponuje mieszkańcom udział w pewnym zaskakującym wyzwaniu. Czy zagadkowe zadanie okaże się dla sąsiadów uśmiechem losu, czy trudnym do pokonania problemem?
Kamienica pod Szczęśliwą Gwiazdą to piękna i ciepła opowieść o domu, który daje poczucie bezpieczeństwa i sprawia, że nie czujemy się samotni.
To również historia przyjaźni na dobre i złe oraz miłości przychodzącej w najbardziej niespodziewanych momentach.
Poddajcie się urokowi tej klimatycznej opowieści o sile uczuć i potrzebie bycia razem, by wraz z bohaterami uwierzyć, że uśmiech losu zależy w dużej mierze od nas.
„Kamienica pod
Szczęśliwą Gwiazdą” to początek wspaniałej krakowskiej
przygody, na który serdecznie Was zapraszam wraz z wszystkimi
bohaterami powieści. Agnieszka Krawczyk jak zawsze starannie
przyłożyła się do wykreowania wielowymiarowych postaci. Jest
zatem Zuza – pianistka i samotna matka bliźniaków, jest starsza
pani Klara, bardzo wycofana i tajemnicza, jest rodzina pełna kobiet
o imionach z powieści Szekspira, a przy tym każda różna jak
cztery żywioły, jest bezdzietne małżeństwo Olesińskich oraz
biznesmen Jacek. Spotykamy również całą masę postaci pobocznych
– tych dobrych i tych złych, aczkolwiek wszystkie są niezmiernie
znaczące i potrzebne. Sporą dawkę mojej uwagi przykuł Mikołaj :) - jest w moim odczuciu niezwykle fascynującym mężczyzną!
Pierwsza część
cyklu łagodnie wprowadza czytelnika w klimat powieści.
Poznałam
szalenie barwną krakowską dzielnicę Dębniki, zapoznałam się z bohaterami, wyrobiłam sobie o nich
pierwsze zdanie, jednych obdarzyłam od razu niczym niezmąconą sympatią, do innych
jestem nastawiona sceptycznie, a jeszcze inni fascynują mnie, bo
otacza ich woalka utkana z nici tajemnicy.
Autorka porusza w powieści mocno
społeczne aspekty życia, które dotyczą np. sąsiadów czy
wspólnot mieszkaniowych. Sami najpewniej dobrze wiecie, że
mieszkanie w domku jednorodzinnym wygląda absolutnie inaczej. A zamieszkiwanie bloku czy
kamienicy to zupełnie inna bajka.
Ja miałam okazję w swoim życiu
„liznąć” chyba wszystkich tych możliwości. Ludzie są
przeróżni, jednakże najczęściej spotykanymi obecnie zjawiskami,
nad czym osobiście ubolewam, jest obojętność, brak sąsiedzkiej
zażyłości, brak wyrozumiałości, brak pomocy – ba! co ja
mówię!...brak w ogóle jakichkolwiek chęci do pomocy sąsiadowi,
nie wspominając o wspólnych akcjach w tzw. „czynie społecznym”, które niegdyś były mocno popularne i spotykały się z szerokim zainteresowaniem, jak również stanowiły wówczas dobrą okazję do zacieśniania sąsiedzkich więzi np. podczas wspólnego ogniska po zakończonych pracach. Jeszcze jakieś 15 - 17 lat temu było zupełnie normalne.
Dziś
takie wspólnoty cierpią właśnie na samolubność, obojętność, zawiść i
zazdrość, a także na spotęgowane chwalipięctwo i wszędobylstwo, a wiodącą zasadą jest "każdy sobie rzepkę skrobie".
Agnieszka Krawczyk
pokazuje to w swej powieści bardzo obrazowo, przedstawia świat
życia społecznego z obu perspektyw, delikatnie uświadamia jak bardzo ludzie mogą
zrobić wiele dla dobra ogółu, jeśli tylko będą potrafili się
zjednoczyć i działać razem, wzajemnie nieść sobie pomoc. Podpowiada i subtelnie sugeruje nawet gotowe pomysły na wspólnotowe akcje. Jednocześnie bez krępacji ujawnia jak krzywdzące może być
egoistyczne myślenie i dostrzeganie jedynie czubka własnego nosa.
Jestem ogromnie
ciekawa jak powiodą się losy mieszkańców kamienicy?
Czy nauczą
się działać razem?
Czy może osobiste ambicje poszczególnych
jednostek okażą się przysłowiowym gwoździem do trumny?
Agnieszka Krawczyk
umiejętnie zarzuciła na mnie przynętę, a pod koniec tomu byłam
złowiona na wędkę całym sercem. Tak. Z radością stwierdzam, że
cieszę się, iż to dopiero początek tej fantastycznej przygody jaką rozpoczęłam w "Kamienicy pod Szczęśliwą Gwiazdą".
Zżera mnie ciekawość jak potoczą się losy Iskry i Szarotki? Bo chemię między nimi czuć na kilometr.
Czy Helena pokona swojego
największego wroga, który cieniem położył się na jej planach?
Czy Zuza poradzi sobie z ilością obowiązków i dziećmi?
Co
takiego skrywa przeszłość Sylwii?
I czy pani Klara ma coś z tym
wspólnego?
Jaką wiedzę o tym posiada stara nauczycielka
Mrówczyńska?
Kim jest tajemniczy właściciel kamienicy i dlaczego
postawił jej mieszkańcom tak specyficzne warunki?
Co kombinuje Leon
ze swoją Belindą?
Czym podyktowany jest nagły i niespodziewany
przyjazd matki Zuzy?
„Kamienica pod
Szczęśliwą Gwiazdą” mimo swoich 453 stron zakończyła się za szybko. Już tęsknię za Dębnikami a w głowie mam, jak widzicie, całą masę pytań i niezaspokojonych
wyobrażeń dotyczących dalszych losów mieszkańców starej kamienicy.
A
wszystko to okraszone jest ogromną ilością ciepła, dobroci i
życzliwości, których w tej powieści z pewnością nie brakuje.
Owszem nie raz i nie dwa serce zabiło mi z obawy, jak też z
przestrachem o przyszłość moich ulubieńców, ale to tylko dowodzi
tego, że Agnieszka Krawczyk kolejny raz stworzyła pełną emocji
powieść, od której naprawdę nie sposób się oderwać.
Nie pozostaje mi nic
innego jak tylko (nie)cierpliwie czekać na kolejny tom serii. Kiedy
to nastąpi nie mam zielonego pojęcia, ale wiem, że czas
oczekiwania będzie mi się niesamowicie dłużył.
Za egzemplarz do
recenzji dziękuję Wydawnictwu Filia.
A pani Agnieszce
Krawczyk serdecznie dziękuję (i jak zawsze ze wzruszeniem) za
miejsce na końcowych stronach.
Wypożycz na w.bibliotece.pl
Z przyjemnością i zainteresowaniem sięgnę po tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńOj tak. Warto dać się złowić prozie Agnieszki Krawczyk 😊😀😁
UsuńTa książka chyba dużo mówi o ludziach... Zupełnie jak "Dzień w którym lwy zaczną jeść sałatę", którą czytam teraz!
OdpowiedzUsuńBasiu...to fakt. :) dlatego warto po nią sięgnąć i poznać bohaterów.
UsuńA tej którą czytasz ja nie miałam okazji czytać.