BIURO M
Autorzy: Magdalena
Witkiewicz & Alek Rogoziński
Wydawnictwo: FILIA
„Biuro M” to już
druga książka napisana w tandemie przez Magdalenę Witkiewicz i
Alka Rogozińskiego. Poprzednia „Pudełko z marzeniami”
przyniosło mi ogrom ciepłych emocji oraz mnóstwo dobrego humoru, a
to z kolei równa wielkiej dawce endorfin.
Na końcu recenzji
„Pudełka z marzeniami” (recenzja -> "Pudełko z marzeniami" ) wyraziłam swoje nieśmiałe życzenie,
by napisali jeszcze jedną książkę w duecie, która byłby w sam
raz na wakacje.
Kiedy zatem na
światło dzienne wyszło, że ukaże się kolejna wspólnie napisana
powieść buzia śmiała się sama. Marzenia się spełniają! A ja z
radością i odwagą przekroczyłam progi „Biura M”.
On - życiowy
pechowiec. Czego się nie tknie, zamienia w katastrofę. Na
szczęście, zawsze może liczyć na pocieszenie w kobiecych
ramionach.
Ona - kiedyś całkiem ładna dziewczyna, dziś ukryta pod kilkoma warstwami szaroburych swetrów i strasząca wiecznie naburmuszonym wyrazem twarzy. Nie wierzy w miłość i związki. Jedynym mężczyzną w jej życiu jest pozbawiony męskości kot.
Oboje zaczynają pracę w biurze matrymonialnym, prowadzonym przez szefową z piekła rodem. I choć wydaje im się, że ich zajęcie będzie miłe, proste, a nawet nieco nudne, to szybko przekonują się, że kojarzenie par to wyjątkowo trudne zadanie. I że można przy nim nie tylko przeżyć przygody jak z filmu grozy, to jeszcze nabrać wątpliwości, czy w dzisiejszych czasach romantyzm to coś więcej niż tylko hasło w słowniku...
Ona - kiedyś całkiem ładna dziewczyna, dziś ukryta pod kilkoma warstwami szaroburych swetrów i strasząca wiecznie naburmuszonym wyrazem twarzy. Nie wierzy w miłość i związki. Jedynym mężczyzną w jej życiu jest pozbawiony męskości kot.
Oboje zaczynają pracę w biurze matrymonialnym, prowadzonym przez szefową z piekła rodem. I choć wydaje im się, że ich zajęcie będzie miłe, proste, a nawet nieco nudne, to szybko przekonują się, że kojarzenie par to wyjątkowo trudne zadanie. I że można przy nim nie tylko przeżyć przygody jak z filmu grozy, to jeszcze nabrać wątpliwości, czy w dzisiejszych czasach romantyzm to coś więcej niż tylko hasło w słowniku...
„Biuro M” mieści
się w Miasteczku. Tym razem poznajemy innych jego mieszkańców, chociaż
nie brakuje postaci poznanych wcześniej, w ten sposób ponownie spotykamy –
np. panią Wiesię, Malwinę i Michała prowadzących restaurację
„Nad świętym Ekspedytem” oraz rezolutną i mocno wygadaną
Kalinkę.
Nowi bohaterowie
wiodą jednak prym w tej powieści. Są skrojeni idealnie, nie brak im zalet, ale mają również mnóstwo wad i problemów. Często
najpierw działają, a dopiero potem myślą, co wpędza ich w zabawne
perypetie i równie często pakuje ich w tarapaty.
Głównymi
postaciami są: Basia – właścicielka zblazowanego kota
Puszysława, która chowa się przed światem mężczyzn pod
warstwami szerokich ciuchów i sierścią czworonoga, oraz Jacek – życiowy pechowiec, taki,
co to ledwo się czegoś tknie a już ambaras wisi w powietrzu.
Przez „Biuro M”
przewija się jeszcze wiele barwnych postaci, które nadają tej
książce niesamowitego klimatu. Jest romantycznie, nostalgicznie i
komicznie. Pan Waldemar od ziółek skradł moje serce, wróżka
Nasiha – jest niesamowita :), natomiast słowne potyczki tych
dwojga są doprawdy wyjątkowe i nie sposób się nie śmiać. A do
kompletu jest jeszcze Krystyna – ekscentryczna właścicielka
tytułowego „Biura M”.
Magdalena i Alek
stworzyli po raz kolejny istną plejadę postaci, które są
niesztampowe, wyjątkowe a jednocześnie są tak bardzo ludzkie i
swojskie, że odnosiłam wrażenie, że jak tylko wyjdę z domu, to
za rogiem mogę przez przypadek wpaść na którąś z nich, i nie
byłoby w tym nic dziwnego.
„Biuro M” jest
przepełnione ciepłem i bardzo dobrym humorem, jest pełne dystansu
do świata i ludzi, z przymrużeniem oka traktuje fatalne zbiegi
okoliczności, a i potrafi nie raz spaść na cztery łapy niczym
kot.
Duet autorski –
jak widać potrafi zdziałać cuda, oboje nie oszczędzają swoich
bohaterów, sprawiają, że ich życie nie biegnie bynajmniej prostą drogą. A robią
to w tak przeuroczy i zabawny sposób, że nie da się od książki
odejść. Śmiałam się do łez, miałam niekontrolowane wybuchy głośnego śmiechu, ale i powzruszałam się wiele razy, przeżywając wewnętrzne smutki bohaterów.
Czytelne było dla mnie zacięcie kryminalne Alka – nie byłby sobą, gdyby
afery grubej nie stworzył, a znajdziecie ich kilka w tej książce. Nikt wprawdzie nie został zamordowany (zapewne dzięki Madzi), ale czasem bywało o włos od tragedii.
Wpływ Magdaleny również jesteśmy w stanie wyczuć, przede
wszystkim wszechobecna strzała amora, która chociaż nie bez przeszkód, koniec końców znajduje drogę
do kilku serc. Możecie zatem liczyć na szczęśliwe zakończenie,
aczkolwiek co poniektórzy dostali porządną nauczkę :P (czego najpewniej dopilnował Alek).
„Biuro M” to powieść po brzegi naładowana dobrą energią i
przezabawnymi sytuacjami, pełna dobrych myśli i otulająca magiczną
nutą cudownego nastroju.
Ta lekka lektura fantastycznie
uprzyjemni Wam zbliżający się wakacyjny czas.
Jest idealna na
letnie wieczory w ogrodzie, na plażę i nawet na długa jazdę
pociągiem (zwłaszcza tam przyda się Wam tak olbrzymia dawka
hormonów szczęścia).
Stałych bywalców Miasteczka, na powrót do tej małej miejscowości nie muszę
specjalnie namawiać, wiem że nie odmówią sobie tej przyjemności! :)
Jeśli jednak nigdy tam nie byliście – to
wybierzcie się koniecznie!
Poznacie mnóstwo przesympatycznych osób!
No i odwiedźcie „Biuro M” - może i Was w tym roku dopadnie
strzała kupidyna! :)
Za egzemplarz do
recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu FILIA.
Za herbatkę pana
Waldemara również – przepyszna była!
Magdaleno, Alku –
chętnie wybrałabym się do Miasteczka ponownie :)
Kochani pomyślcie zatem znów o tandemie!
Znajdź na w.bibliotece.pl
Jestem ciekawa tego duetu.:)
OdpowiedzUsuńa "Pudełko z Marzeniami" czytałaś?
UsuńNie wiedziałam, że są tu bohaterowie z Pudełka 😍 tym bardziej muszę przeczytać ❤️
OdpowiedzUsuńA są z Pudełka. 😊😀😁 Ale i ponoć z Pracowni Dobrych Myśli, ale to tylko słyszałam. Bo sama Pracowni jeszcze nie czytałam.
UsuńCzytałam i byłam zadowolona z lektury.
OdpowiedzUsuńCiesze się bardzo. A Pudełko z marzeniami, czytałaś?
UsuńMuszę poznać ten duet :) A w międzyczasie polecam "Strażniczkę miodu i pszczół" :) fajna na wakacje!
OdpowiedzUsuńFajnie napisane. Pozdrawiam i gratuluję.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuń