poniedziałek, 18 czerwca 2018

"Mgły Toskanii" Natasza Socha / PRZEDPREMIEROWA RECENZJA




MGŁY 

TOSKANII 


RECENZJA PRZEDPREMIEROWA 
Premiera: 20 czerwca 2018

Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Edipresse Książki

„Mgły Toskanii” to najnowsza powieść autorstwa Nataszy Sochy, jest to jedna z tych autorek, po których książki sięgam „w ciemno”. Wiem bowiem, że dostarczą mi niezapomnianych chwil pełnych refleksji, nowych wrażeń i zupełnie innych perspektyw.

Lena ma dwadzieścia dziewięć lat i pracuje jako konserwator dzieł sztuki. Jej imię powstało ze zdrobnienia dwóch innych - Helena i Magdalena. Mgła jest mieszanką powietrza i wody. Ten dualizm wyznacza całe życie głównej bohaterki. Jest ona i dwóch mężczyzn. Starszy i młodszy. Ojciec i syn. Igor mieszka w Polsce i pracuje jako fotograf, Ian jest rzeźbiarzem w Toskanii. Lena nie potrafi wybrać żadnego z nich, więc decyduje się na równoległe życia. Dwa kraje, dwa żywioły, dwa związki. W tle malownicza Toskania i pewien fresk z końca szesnastego wieku. Czy miłość można podzielić, rozłożyć na procenty? A może wolno kochać jednakowo silnie, bez konieczności wyboru?

„Mgły Toskanii” to powieść, która tylko pozornie opowiada jedynie historię jednej kobiety i dwóch mężczyzn. Tak naprawdę jest to książka wielowymiarowa, poznajemy bowiem świat z różnych perspektyw, a mgła wyznacza nam szlaki i horyzonty, które tylko my sami możemy ograniczyć naszym umysłem.
To historia, której myślą przewodnią jest dualizm. To on otacza Lenę szczelnie, niczym płaszcz przeciwdeszczowy, wyznacza jej granice postrzegania, staje się w końcu jej nieodłączną częścią osobowości, ale również świata, który ją otacza. Dwa imiona, dwa kraje, dwóch mężczyzn, dwie miłości – dwa skrajnie różne światy, doznania i doświadczenia. A w samym środku znajdujemy właśnie Lenę.
Jeśli oczekujecie płomiennego i słodkiego romansu, to z całą pewnością go nie otrzymacie! 


„Mgły Toskanii” to nieszablonowa powieść, którą tworzą barwy i smaki. Wraz z Leną poznajemy inny świat, pełen kolorów, odcieni i przebarwień. Okazuje się, że życie nie jest w odcieniach czarno – białych albo tonacjach szarości. Życie utkane jest z wielobarwnych nici, poplątanych, lekko zamazanych, a na domiar tego, codziennie obleczonych nowymi odcieniami. Doznania zmieniają się wraz z godzinami, minutami i sekundami.

Natasza Socha zabiera nas w podróż do Włoch, ale robi to w tak nietypowy sposób, że podczas czytania zapierało mi dech w piersiach. Nigdy nie byłam w tym kraju, choć to zawsze było (i nadal jest) moim marzeniem. A jednak podczas lektury czułam się niesamowicie.
Autorka nie pokazuje nam Toskanii w fotograficznym skrócie. O nie! 
Poznajemy ten kraj za pomocą zmysłów.
Powiem Wam, że nie spodziewałam się tego!
Do tej pory sądziłam, że nieznane mi miejsca mogę poznać jedynie za pomocą plastycznych opisów. A tymczasem autorka potrafiła mnie wprowadzić w stan niezmierzonej fascynacji za pomocą zmysłów: wzroku, słuchu, węchu, smaku i dotyku. Toskania odbierana za pomocą ferii barw, leniwej ciszy, zapachu lawendy, smaku przypraw i regionalnych potraw oraz wina, a także za pomocą modelowanej w dłoniach gliny i szamotu – wygląda zupełnie inaczej niż sobie to wyobrażałam.
Autentycznie czułam, że tam jestem. Widzę, dotykam, smakuję, wącham i słucham. Doświadczam tego osobiście. Mogę stwierdzić, że Toskanię poznałam organoleptycznie, bez pośpiechu i gonitwy. Rozkoszując się wszystkim tym, czego doznawała Lena, co pokazywał jej Ian, co dawał jej Igor oraz tego co sama Toskania miała do pokazania. 

„Mgły Toskanii” to opowieść o wyborach. Okazuje się, że czasem posiadanie wyboru nie jest niczym dobrym, a im większy mamy wybór tym bardziej nie możemy się zdecydować, gubimy gdzieś w tym wszystkim nasze palące pragnienie tego, co najważniejsze. Czasami jest lepiej nie mieć wyboru, aby móc zobaczyć go tam, gdzie jest niedostrzegalny.

„Mgły Toskanii’ to również lekcja życia, którą wraz z bohaterką mamy okazję odbyć. Uczymy się poznawania świata za pomocą tego, co dała nam natura. Nasze zmysły. To dzięki nim możemy przeżyć coś zgoła innego, doświadczyć świata poza jego granicami, utartymi przez ludzi. Doznać życia w pierwotny sposób. To tak jakby uczuć się wszystkiego od nowa, niczym dziecko. Brzmi może nieco nieprawdopodobnie, ale okazuje się, że to właśnie najwłaściwszy sposób smakowania i czerpania z życia tego, co najpiękniejsze. Tylko tak możemy zaznać tego, co nas otacza, poczuć głęboko w sobie i zachwycić się pięknem i nietuzinkowością otoczenia.

„Mgły Toskanii” to także historia miłości. Właśnie, nie o miłości, a miłości pod różnymi postaciami. To niezdefiniowane do końca słowo, ma dla człowieka ogromne znaczenie. 
Gdyby ktoś  zapytał, co to jest miłość i w czym się ona objawia? 
Nie potrafimy odpowiedzieć jednoznacznie. 
Bo miłość to coś, co czuć można na tyle sposobów, ile jest w życiu barw. Tylko nasz umysł stawia jej ograniczenia i bariery. „Po raz pierwszy odnoszę dziwne wrażenie, że miłość jest podzielna. Że nie dotyczy tylko jednej osoby, nie jest zaborcza w swym wyborze. (…) A zatem można kochać jednocześnie dwie osoby i to nie jest tak, że dzielisz swoje uczucia. Że rozkładasz je na procenty. Każde z nich potrafi być podwójnie silne i podwójnie dodające skrzydeł. Owszem różnią się od siebie, ale efekt końcowy jest taki sam: chcesz być z tym człowiekiem. Z tym i z tamtym również.”
To właśnie miłość – niejednoznaczna, bezgraniczna, pozbawiona barier, trudna do określenia…wypełniająca nasze wnętrze, uzupełniająca nasze braki.


„Mgły Toskanii” to piękna wielopłaszczyznowa historia, opowiadająca o życiu, miłości, świecie.
Mówi również o czasie. Bo czas w tym wszystkim jest pojęciem względnym i poza wszelkimi oznaczeniami. Autorka sugeruje, że aby doświadczyć czegoś w pełni – nie wolno się śpieszyć. Trzeba dać sobie i doznaniom czas, bo tylko wówczas mamy szansę na dokładne i wnikliwe poznanie i znalezienie tego, co najpiękniejsze i najbardziej wartościowe.
Każdy z nas kolekcjonuje wspomnienia, z wyjazdów, z życia. Ale czy potraficie określić jedną rzecz, która was ujęła, zafascynowała, zapisała się w waszej pamięci tak mocno, że będziecie pamiętać o tym za 20 lat?
Celebrujcie zatem chwile, bo one nieuchwytne są jak wiatr, jak powietrze, jak woda...jak mgła. 


Za możliwość poznania Toskanii w zupełnie niebanalnym stylu,
za odkrycie nowych pojęć czasoprzestrzennych, niezapomniane wrażenia, szczere wzruszenia, uśmiech na twarzy oraz za lekcję delektowania się życiem, a to wszystko w strefie VIP :)
dziękuję autorce Nataszy Socha oraz Wydawnictwu Edipresse Książki. 

7 komentarzy:

  1. Książki tej autorki nie mogłabym sobie odmówić. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jeszcze niczego nie czytałam tej autorki. Muszę to nadrobić koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalia, na początek przygody z Nataszą polecam ci serię: Harmonia, Dziecko last minute oraz Kobiety ciężkich obyczajów. Albo Aptekę marzeń. 😊😀😁

      Usuń
  3. Siostra czytała i była zadowolona z lektury.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna recenzja. Kurcze. Nie znam tej autorki ale bardzo chcę poznać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi ciekawie, ale jeszcze nic tej autorki nie czytałam. Póki co niedawno skończyłam "Czerwonego pająka" - wciągający kryminał, polecam! :)

    OdpowiedzUsuń