MGŁY
TOSKANII
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Premiera: 20 czerwca 2018
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Premiera: 20 czerwca 2018
Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo:
Edipresse Książki
„Mgły Toskanii”
to najnowsza powieść autorstwa Nataszy Sochy, jest to jedna z tych
autorek, po których książki sięgam „w ciemno”. Wiem bowiem,
że dostarczą mi niezapomnianych chwil pełnych refleksji, nowych
wrażeń i zupełnie innych perspektyw.
Lena ma dwadzieścia
dziewięć lat i pracuje jako konserwator dzieł sztuki. Jej imię
powstało ze zdrobnienia dwóch innych - Helena i Magdalena. Mgła
jest mieszanką powietrza i wody. Ten dualizm wyznacza całe życie
głównej bohaterki. Jest ona i dwóch mężczyzn. Starszy i młodszy.
Ojciec i syn. Igor mieszka w Polsce i pracuje jako fotograf, Ian jest
rzeźbiarzem w Toskanii. Lena nie potrafi wybrać żadnego z nich,
więc decyduje się na równoległe życia. Dwa kraje, dwa żywioły,
dwa związki. W tle malownicza Toskania i pewien fresk z końca
szesnastego wieku. Czy miłość można podzielić, rozłożyć na
procenty? A może wolno kochać jednakowo silnie, bez konieczności
wyboru?
„Mgły Toskanii”
to powieść, która tylko pozornie opowiada jedynie historię jednej
kobiety i dwóch mężczyzn. Tak naprawdę jest to książka
wielowymiarowa, poznajemy bowiem świat z różnych perspektyw, a
mgła wyznacza nam szlaki i horyzonty, które tylko my sami możemy
ograniczyć naszym umysłem.
To historia, której
myślą przewodnią jest dualizm. To on otacza Lenę szczelnie,
niczym płaszcz przeciwdeszczowy, wyznacza jej granice postrzegania, staje się w końcu jej nieodłączną częścią
osobowości, ale również świata, który ją otacza. Dwa imiona,
dwa kraje, dwóch mężczyzn, dwie miłości – dwa skrajnie różne
światy, doznania i doświadczenia. A w samym środku znajdujemy
właśnie Lenę.
Jeśli oczekujecie
płomiennego i słodkiego romansu, to z całą pewnością go nie
otrzymacie!
„Mgły Toskanii”
to nieszablonowa powieść, którą tworzą barwy i smaki. Wraz z
Leną poznajemy inny świat, pełen kolorów, odcieni i przebarwień.
Okazuje się, że życie nie jest w odcieniach czarno – białych
albo tonacjach szarości. Życie utkane jest z wielobarwnych nici,
poplątanych, lekko zamazanych, a na domiar tego, codziennie obleczonych
nowymi odcieniami. Doznania zmieniają się wraz z godzinami,
minutami i sekundami.
Natasza Socha
zabiera nas w podróż do Włoch, ale robi to w tak nietypowy sposób,
że podczas czytania zapierało mi dech w piersiach. Nigdy nie byłam
w tym kraju, choć to zawsze było (i nadal jest) moim marzeniem. A
jednak podczas lektury czułam się niesamowicie.
Autorka nie pokazuje
nam Toskanii w fotograficznym skrócie. O nie!
Poznajemy ten kraj za
pomocą zmysłów.
Powiem Wam, że nie
spodziewałam się tego!
Do tej pory
sądziłam, że nieznane mi miejsca mogę poznać jedynie za pomocą
plastycznych opisów. A tymczasem autorka potrafiła mnie wprowadzić
w stan niezmierzonej fascynacji za pomocą zmysłów: wzroku, słuchu,
węchu, smaku i dotyku. Toskania odbierana za pomocą ferii barw,
leniwej ciszy, zapachu lawendy, smaku przypraw i regionalnych potraw
oraz wina, a także za pomocą modelowanej w dłoniach gliny i
szamotu – wygląda zupełnie inaczej niż sobie to wyobrażałam.
Autentycznie czułam,
że tam jestem. Widzę, dotykam, smakuję, wącham i słucham.
Doświadczam tego osobiście. Mogę stwierdzić, że Toskanię
poznałam organoleptycznie, bez pośpiechu i gonitwy. Rozkoszując
się wszystkim tym, czego doznawała Lena, co pokazywał jej Ian, co dawał jej Igor oraz
tego co sama Toskania miała do pokazania.
„Mgły Toskanii”
to opowieść o wyborach. Okazuje się, że czasem posiadanie wyboru
nie jest niczym dobrym, a im większy mamy wybór tym bardziej nie
możemy się zdecydować, gubimy gdzieś w tym wszystkim nasze palące
pragnienie tego, co najważniejsze. Czasami jest lepiej nie mieć
wyboru, aby móc zobaczyć go tam, gdzie jest niedostrzegalny.
„Mgły Toskanii’
to również lekcja życia, którą wraz z bohaterką mamy okazję
odbyć. Uczymy się poznawania świata za pomocą tego, co dała nam
natura. Nasze zmysły. To dzięki nim możemy przeżyć coś zgoła
innego, doświadczyć świata poza jego granicami, utartymi przez
ludzi. Doznać życia w pierwotny sposób. To tak jakby uczuć się
wszystkiego od nowa, niczym dziecko. Brzmi może nieco
nieprawdopodobnie, ale okazuje się, że to właśnie najwłaściwszy
sposób smakowania i czerpania z życia tego, co najpiękniejsze.
Tylko tak możemy zaznać tego, co nas otacza, poczuć głęboko w
sobie i zachwycić się pięknem i nietuzinkowością otoczenia.
„Mgły Toskanii”
to także historia miłości. Właśnie, nie o miłości, a miłości
pod różnymi postaciami. To niezdefiniowane do końca słowo, ma dla
człowieka ogromne znaczenie.
Gdyby ktoś zapytał, co to jest
miłość i w czym się ona objawia?
Nie potrafimy
odpowiedzieć jednoznacznie.
Bo miłość to coś, co czuć można na
tyle sposobów, ile jest w życiu barw. Tylko nasz umysł stawia jej
ograniczenia i bariery. „Po raz pierwszy odnoszę dziwne wrażenie,
że miłość jest podzielna. Że nie dotyczy tylko jednej osoby, nie
jest zaborcza w swym wyborze. (…) A zatem można kochać
jednocześnie dwie osoby i to nie jest tak, że dzielisz swoje
uczucia. Że rozkładasz je na procenty. Każde z nich potrafi być
podwójnie silne i podwójnie dodające skrzydeł. Owszem różnią
się od siebie, ale efekt końcowy jest taki sam: chcesz być z tym
człowiekiem. Z tym i z tamtym również.”
To właśnie miłość
– niejednoznaczna, bezgraniczna, pozbawiona barier, trudna do
określenia…wypełniająca nasze wnętrze, uzupełniająca nasze
braki.
„Mgły Toskanii”
to piękna wielopłaszczyznowa historia, opowiadająca o życiu,
miłości, świecie.
Mówi również o
czasie. Bo czas w tym wszystkim jest pojęciem względnym i poza
wszelkimi oznaczeniami. Autorka sugeruje, że aby doświadczyć czegoś w pełni
– nie wolno się śpieszyć. Trzeba dać sobie i doznaniom czas, bo
tylko wówczas mamy szansę na dokładne i wnikliwe poznanie i
znalezienie tego, co najpiękniejsze i najbardziej wartościowe.
Każdy z nas
kolekcjonuje wspomnienia, z wyjazdów, z życia. Ale czy potraficie
określić jedną rzecz, która was ujęła, zafascynowała, zapisała
się w waszej pamięci tak mocno, że będziecie pamiętać o tym za
20 lat?
Celebrujcie zatem
chwile, bo one nieuchwytne są jak wiatr, jak powietrze, jak
woda...jak mgła.
Za możliwość
poznania Toskanii w zupełnie niebanalnym stylu,
za odkrycie nowych
pojęć czasoprzestrzennych, niezapomniane wrażenia, szczere
wzruszenia, uśmiech na twarzy oraz za lekcję delektowania się
życiem, a to wszystko w strefie VIP :)
dziękuję autorce
Nataszy Socha oraz Wydawnictwu Edipresse Książki.
Książki tej autorki nie mogłabym sobie odmówić. 😊
OdpowiedzUsuńO to tak jak ja. 😀
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze niczego nie czytałam tej autorki. Muszę to nadrobić koniecznie.
OdpowiedzUsuńNatalia, na początek przygody z Nataszą polecam ci serię: Harmonia, Dziecko last minute oraz Kobiety ciężkich obyczajów. Albo Aptekę marzeń. 😊😀😁
UsuńSiostra czytała i była zadowolona z lektury.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Kurcze. Nie znam tej autorki ale bardzo chcę poznać.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, ale jeszcze nic tej autorki nie czytałam. Póki co niedawno skończyłam "Czerwonego pająka" - wciągający kryminał, polecam! :)
OdpowiedzUsuń