WIŚNIOWY
DWOREK
Autor:
Katarzyna Michalak
Seria:
Jabłoniowa (tom 1)
Wydawnictwo:
Mazowieckie
„Wiśniowy
dworek” po raz pierwszy został wydany w 2012 roku, a tej jesieni
Wydawnictwo Mazowieckie wznowiło druk powieści w nowej szacie.
Jakoś tak się złożyło, że wcześniej nie czytałam tej serii,
mimo że bardzo lubię pióro Kasi Michalak. Dlatego byłam
szczęśliwa kiedy Wydawnictwo zaproponowało mi całą serię do
przeczytania i wypromowania.
W
Wiśniowym Dworku, gdzieś pod litewską granicą mieszka Danusia.
Jest nauczycielką w wiejskiej szkole i nie wyobraża sobie życia w
wielkim mieście, pełnym spieszących się ludzi.
Na warszawskim Mokotowie, niedaleko parku Morskie Oko, mieszka Danka. Jest przebojową biznesmenką w międzynarodowej korporacji i nie wyobraża sobie życia na wsi, gdzie życie toczy się powoli, a jego rytm wyznacza przyroda. Te dwie kobiety pozornie dzieli wszystko, ale łączy jedna tajemnica.
I jeszcze ktoś. Mężczyzna, który przybył z przeszłości, by odebrać to, co do niego należy...
Na warszawskim Mokotowie, niedaleko parku Morskie Oko, mieszka Danka. Jest przebojową biznesmenką w międzynarodowej korporacji i nie wyobraża sobie życia na wsi, gdzie życie toczy się powoli, a jego rytm wyznacza przyroda. Te dwie kobiety pozornie dzieli wszystko, ale łączy jedna tajemnica.
I jeszcze ktoś. Mężczyzna, który przybył z przeszłości, by odebrać to, co do niego należy...
„Wiśniowy
dworek” to powieść idealna na spokojne jesienne wieczory, kiedy
promienie słońca tańczą na złoconych liściach.
Muszę
przyznać, że była to dla mnie zabawna historia – dlatego, że
czytając ją miałam nieodparte wrażenie przeniesienia w czasie do
dni kiedy sama byłam dzieckiem i zaczytywałam się w książce
„Mania, czy Ania”. Moja wyobraźnia i wspomnienia nie chciały
przestać o tym myśleć.
Oczywiście,
wiadomo, że generalnie wszystko różni te dwie historie, ale jedna
rzecz je łączy, dlatego nie mogłam zapanować nad tłukącym mi się z tyłu głowy porównaniem.
„Wiśniowy
dworek” to pełna ciepła
i niepozbawiona humoru historia
o rodzinnych więzach i o tym, że czasem warto uwierzyć w
niemożliwe.
Czyta się szybko i z przyjemnością. Jest
trochę jak bajkowo, ale to bardzo dobra
jako odskocznia dla cięższej literatury, a
tej mi ostatnio nie brakowało. Stąd przyjęłam bohaterów i ich
perypetie z otwartymi ramionami.
„Wiśniowy
dworek” swoim ciepłem i spokojem otulił mnie i napełnił moją
głowę marzeniami i nadzieją.
Ta
lekka i przyjemna opowieść sprawiła, że uniosłam się na fali
swoich fantazji. Autorka jak zawsze, bo jest to w jej stylu, mimo
lekkości tematu porusza pomiędzy wierszami trudniejsze kwestie
zaczerpnięte z życia, jakimi są na przykład tragedie rodzinne,
oszustwa i kłamstwa na szeroką skalę, których skutki odczuwamy
dopiero po wielu, wielu latach.
„Wiśniowy
dworek” da się lubić, ale
to tylko dlatego, że pani Kasia ma w swoim stylu coś takiego, że
potrafi mnie na zabój zaciekawić napisaną przez siebie książką.
Zawsze udaje jej się mnie zachwycić i sprawić, że nie che mi się
odchodzić od lektury, ani wracać do rzeczywistości.
Za
egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu
Mazowieckiemu.
Mam tę serię w pierwszym wydaniu, ale jeszcze jej nie czytałam. 😊
OdpowiedzUsuńtrzeba nadrobić :)
Usuń