niedziela, 20 sierpnia 2017

"Zbrodnia nad urwiskiem" Marty Matyszczak


ZBRODNIA 

NAD 

URWISKIEM

Autor. Marta Matyczak
Seria: Kryminał pod Psem (część 2)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie Publicat.

„Zbrodnia nad urwiskiem” to druga książka Marty Matyszczak, młodej i świetnie odnajdującej się w pisaniu komedii kryminalnych autorki. 14 czerwca br. zadebiutowała bardzo dobrze wykreowaną powieścią zatytułowaną „Tajemnicza śmierć Marianny Biel”. Szybko zyskała wielu zwolenników swego pióra (w tym mnie). Tym samym dała życie nowej serii powieści Kryminał pod Psem.

„Zbrodnia nad urwiskiem” Marty Matyszczak zawitała u mego progu z prawdziwie psią miną, zamerdała ogonkiem i zagnieździła się w moim domu a nawet i w ogrodzie gdzie zbrodnicza zieleń koniczyny tętni życiem. Jedynie moja Lilka broni dostępu do swego kojca.
Książkę dostałam wraz z extra naklejkami – które zdobią teraz mojego laptopa :) i przepiękną dedykacją od Marty – dziękuję Tobie i Guciowi <3
Od razu zabrałam się za czytanie „Zbrodni nad urwiskiem”, czekałam na nią niecierpliwie, bo byłam ciekawa nowych przygód kudłatego przystojniaka Gucia. Chciałam się dowiedzieć gdzie wybyła Róża Kwiatkowska ze swoim złamanym sercem? I czy Szymon w końcu odejdzie od planów samozagłady?

„Zbrodnia nad urwiskiem” wyrwała mnie z chorzowskiego familoka i odbyłam z chłopakami daleką podróż do Irlandii (– zawsze o tym marzyłam), mogę powiedzieć zatem, że miałam farta.
Autorka bardzo starannie się przygotowała w temacie irlandzkich klimatów, co od razu rzuca się w oczy podczas czytania, nadaje to całości bardzo niepowtarzalną atmosferę. Dzięki barwnym i dokładnym opisom krajobrazów, ale również irlandzkiej aury, miałam poczucie iż znajduję się razem z Solańskim i Guciem na wyspie Inishmore. Słyszałam jak wiatr dmie i szaleje nad rozległymi terenami, fale rozbijające się o skały przy urwisku dosięgały kroplami moich okularów. Lejący się z nieba, jak z cebra, deszcz oraz wilgotne powietrze, które wyzionęło na mnie wprost z kart powieści, w efekcie zakończyło się zawinięciem stóp w kocyk i gorącą herbatą. Powiedzieć, że autorka napisała powieść...to zdecydowanie za mało! Marta Matyszczak niewątpliwie swoim talentem sprawiła, że cała historia tętni życiem, na każdej ze stron.
Autorka w podziękowaniach sama zdradziła, że była na Zielonej Wyspie osobiście – zapewne wówczas nasiąknęła irlandzkim klimatem i rewelacyjnie się nim podzieliła z czytelnikiem w swej książce. 
Prywatny detektyw Szymon Solański nie spodziewał się, ze kolejne zlecenie zaprowadzi go aż na irlandzka wyspę Inishmore. Z kundelkiem Guciem u boku poszukuje tam Kasi Walasek, której dziadek niepokoi się brakiem kontaktu z wnuczka. Niebawem zostaje znalezione ciało dziewczyny. Podejrzenie pada na mieszkańców Kelly’s Bed&Breakfast, gdzie pracowała Walasek. Czy za zbrodnią stoi skąpa właścicielka pensjonatu, niezrównoważony majster, a może ekscentryczny Francuz? Nieoczekiwanie w śledztwo angażuje się Róża Kwiatkowska – dziennikarka, z którą Solański jest w nie najlepszych relacjach. To dodatkowo komplikuje sprawę…

„Zbrodnię nad urwiskiem” Marty Matyszczak czyta się z szybkością wiatru szalejącego nad Zieloną Wyspą. Tajemnica goni tajemnicę, intryga – intrygę, a jeśli dołożyć do tego ponurą niesprzyjającą aurę tego miejsca to naprawdę można poczuć dreszczyk na karku. W trakcie śledztwa miałam swoich wytypowanych winowajców, ale autorka znowu mnie zaskoczyła, bo rozwiązanie wcale nie było takie oczywiste. Do tego wszystkiego wplątany został wątek historyczny: opisanie trudu żołnierzy Wojska Polskiego, akcji „Burza” i powojennych losów dwóch braci nie jest w powieści bez kozery :) chociaż początkowo wydają się one zupełnie nie powiązane z całą resztą. Więcej Wam zdradzić nie mogę, sięgniecie po „Zbrodnię nad urwiskiem” to sami poczujecie, co mam na myśli.

Nieodmiennie zachwycił mnie swoją postacią pewien dżentelmen chodzący stale pod krawatką. Gucio – bo oczywiście o nim mowa – bez niego – nie ma niczego! Ponownie bawił mnie swoim pieskim spostrzeganiem świata a także szalenie mądrymi i ciekawymi, psimi monologami…

”(…) Pewnie myślicie, że takiego kundla jak ja interesować mogą jedynie żarcie, kima i spacerki. A otóż tak się składa, że mam wiele innych hobby. Zalicza się do nich na ten przykład polityka(...)” 

No i jak tu go nie pokochać? Uściskałabym go serdecznie i wytarmosiła te jego psie uszyska z wielką radością! :)

Od „Zbrodni nad urwiskiem” nie oderwiecie się aż do ostatniej strony – gdzie znajdziecie wyjaśnienie wszelkich tajemnic, a samo zakończenie jest naprawdę interesujące! :)
Ciekawi Was: skąd w Irlandii wzięła się Róża Kwiatkowska i jaką rolę odegrała w tym śledztwie ?
Czy Szymon przez zasłonę swoich fobii i żalu, będzie w stanie zobaczyć to, co Gucio spostrzegł już dawno? 
Chcecie się dowiedzieć kim jest  Mejksiur?
Kto jest mordercą Kasi i jakimi motywami się kierował?
Kim są bracia Koszyccy i co się kryje na kartach pożółkłych ze starości listów?
Jaki sekret ukrywa John Smith?
I kim u diabła jest Pierre Dupy? ;) (cóż za nazwisko!)
Ciekawi Was, psia kosteczka – co tym razem musiał przeżywać i znosić rasowy kundelek Gucio? 

Jeśli tak, to dzień 13 września 2017 bynajmniej nie będzie dla Was dniem pechowym, bo wówczas...Gucio i spółka będzie dostepny w księgarniach.
A ja obiecuję, że będziecie się świetnie bawić na Zielonej Wyspie. 
Z tego co wiem, książkę można już teraz zamawiać w przedsprzedaży. :)

Za możliwość przygarnięcia czarnowłosego przystojniachy pod krawatką – czyli za egzemplarz recenzencki najpiękniej dziękuję Marcie Matyszczak oraz Wydawnictwu Dolnośląskiemu.


 
Zapraszam Was też gorąco do odwiedzin na stronie Autorki -> KLIKNIJ TUTAJ :)


Marta – dziękuję za niespodziankę na ostatniej stronie! 
To było dla mnie niemałe zaskoczenie, aż się łzy zakręciły pod powiekami. 

Przekaż Guciowi - Lilkowe pozdrowienia i powiedz, że obie czekamy na kolejne przygody.

Poszukaj i wypożycz na w.bibliotece.pl

2 komentarze:

  1. A u mnie Marianna jeszcze na półce stoi nieprzeczytana. Muszę szybciutko nadrobić zaległość, bo wstyd i jeszcze Gucio się na mnie obrazi :-(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie...Gucio zwykle bywa wyrozumiały wszak my człowieki to tylko "sraluchy" młode dla niego...ale podinspektor Lilka jest czujna 😉 udanej lektury, bo taka będzie stuprocentowo.

      Usuń