ZARAZ
WRACAM
Autor:
Anita Scharmach
Seria:
Zaraz Wracam (tom 1)
Wydawnictwo:
Lucky
Książkę „Zaraz
wracam” dostałam któregoś dnia od samej autorki wraz z
cudną dedykacją i śliczną zakładeczką szydełka Bożenki M.
Historia tej
przesyłki ściśle się łączy z planem pewnego prezentu
urodzinowego, który miał być darowany bardzo szczególnej osobie
(jak się potem okazało, tą osoba była właśnie Bożenka).
Pomysł prezentu
był mój, wykonała go bardzo pieczołowicie Anita Scharmach... i
tak z jednego słoiczka zrobiły się dwa. :) dostała go nie tylko
Bożenka, ale i ktoś jeszcze...
Powieść
„Zaraz wracam” ścisnęła moje serce i trzyma do dziś.
Przepłakałam znaczną cześć książki, przeżywałam wielki ból
i gniew odczuwany przez główną bohaterkę Martę. A mimo to, nie
jestem w stanie powiedzieć, że wiem co czuje matka tracąca
dziecko. I mam nadzieję, że z pomocą tego na górze, nigdy nie
będę musiała tego doświadczyć.
Po
prostu sobie tego cierpienia nie wyobrażam.
Marta
wraca do Polski ze Stanów Zjednoczonych po 10 latach nieobecności,
gdzie wyjechała po tym, jak w wyniku wypadku straciła nie tylko
ukochanego męża, ale także dwie córki. W Gdyni ma objąć
stanowisko szefa w korporacji zajmującej się PR-em. Jednak to nie
tylko powrót do ojczyzny, to także powrót do tragicznej
przeszłości, z którą będzie zmuszona na nowo się
zmierzyć.
Marta będzie musiała stawić czoła rzeczywistości i wspomnieniom, które w Gdyni wracają ze zdwojoną siłą. Wspierać ją będzie jej najlepsza przyjaciółka, rodzice, a także pewien przystojny mężczyzna, który spróbuje ją w sobie rozkochać.
Marta będzie musiała stawić czoła rzeczywistości i wspomnieniom, które w Gdyni wracają ze zdwojoną siłą. Wspierać ją będzie jej najlepsza przyjaciółka, rodzice, a także pewien przystojny mężczyzna, który spróbuje ją w sobie rozkochać.
„Zaraz
wracam” to już druga powieść Anity Scharmach, która podbija od
jakieś czasu serca czytelniczek. Dlaczego?
Z
prostego powodu. Jest to powieść napisana wielkimi emocjami,
doprawiona uczuciami i zawinięta w sporą dawkę empatii. Autorka
porusza w niej motyw śmierci bliskich osób i obrazuje bardzo
realistycznie konsekwencje jakie niesie taka strata w psychice i
świadomości tych, którzy zostają opuszczeni. Samotność, gniew,
bezradność oraz zrezygnowanie...wielka pustka, której nic zgoła
nie zastąpi. Przeżycia, które Anita dogłębnie uchwyciła w swej
powieści, w prosty acz piękny sposób, żyją i swoją
intensywnością wkradają się w krwiobieg czytelnika.
„Najbardziej
zawsze boję się rozstań
peronów
pustych zimnych i szarych
pociągów,
które ciągle są w drodze,
w
których zamknięta odjeżdża miłość.
Najbardziej
zawsze boję się godzin,
które
są ciężkie i opuchnięte,
bo
w nich nie twoje kroki na schodach,
bo
w nich milczące krzesło przy stole.
Najbardziej
zawsze boję się ciszy,
która
zostanie kiedy ty odejdziesz,
w
której zostanę z moim niepokojem
próbując
chwycić chociaż imię twoje.” *
„Zaraz
wracam” zmusza do bezwarunkowej refleksji nad życiem, nad jego
kruchością i przewrotnym losem, który czasem wypełza zza zakrętu
i ostrym nożem tnie naszą rzeczywistość. Zycie daje niektórym po
tyłku, przygniata ciężarem cierpienia aż do samej
ziemi...dlaczego? Dlaczego to spotyka ludzi? Dlaczego los odbiera nam
czasem to, co najcenniejsze?
Nie
wiadomo.
„Każdy
ma swój krzyż,
każdy
boryka się z problemami,
ale to nie powód, aby zamknąć się w butelce.”
I
właśnie takie przesłanie niesie ze sobą powieść Anity Scharmach
„Zaraz wracam” .
Kiedy
minie czas, rany się zabliźnią, a ból nieco zelżeje, człowiek
powinien się otworzyć na innych. Często ten proces trwa latami,
ale ważne jest, by żyć. Udostępnić swoje serce życiu, a nie
zamykać się szczelnie i zatracać się w swoim bólu.
„Zaraz
wracam” bolało mnie jak diabli! A zakończenie, które
zaserwowała Anita...zostawiło mnie z bijącym sercem, pełnym
strachu i niepewności. Szczerze mówiąc, przy tej ostatniej linijce
miałam ochotę rzucić książką w ścianę…
Jeśli
do tej pory nie sięgnęliście po „Zaraz wracam” Anity Scharmach
to koniecznie śpieszcie nadrobić te zaległości!
Lojalnie
jednak uprzedzam, że do powieści bez paczki chusteczek nie
podchodźcie.
Na
koniec powiem Wam jeszcze tyle, że teraz głupie „zaraz wracam”
przestaje istnieć w moim słowniku.
Ps.
Anitko, dziękuję Ci za talent i już wiesz, ale powtórzę, masz we
mnie wielką wielbicielkę swego pióra. I niestety już się mnie
nie pozbędziesz. Pisz dalej i dalej!
PS.
Kochani, zdradzę Wam jeszcze, że niebawem nakładem wydawnictwa
Lucky ukaże się nowa powieść Anity Scharmach :) Nie piszę tego
bez powodu...gdyż będzie to druga część omawianej dziś książki
„Zaraz wracam”.
*
wiersz autorstwa Ks.
Wacława
Buryły
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz