poniedziałek, 25 września 2017

"Apteka marzeń" Natasza Socha


APTEKA MARZEŃ

Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: PASCAL

„Apteka marzeń” Nataszy Sochy to niezwykła historia, której scenariusz napisało życie. 
 To trudna, ale i piękna opowieść o życiu i śmierci, o walecznych wojownikach i wojowniczkach, którzy odziani jedynie w pancerz wiary i wielowymiarowej miłości, nie poddają się na polu walki, padają na kolana, gięci bólem i strachem, ale podnoszą się i z dumnie uniesionym czołem stawiają czoła wrogowi. Tym wrogiem jest rak. Rak ma wiele twarzy i wiele imion – ale zawsze jest niszczycielem…

Człowiekowi wydaje się, że jest odporny na śmierć. Że jest objęty ochroną, chociaż inni przecież umierają. Pędzimy samochodami, skaczemy ze spadochronami, balansujemy na granicy życia, a jednak nigdy nic złego się nie dzieje. Nie patrzymy na śmierć z pokorą, bo przecież nas samych ona nie dotyczy.

Człowiek staje się dorosły nie wtedy, gdy ubrania robią się dla niego za ciasne, ale gdy wyrasta z własnego egoizmu.

Ola i Karolina poznają się w nietypowym miejscu, w nietypowej sytuacji. Dzieli je dziesięć lat różnicy, co w przypadku dziecka i nastolatki jest przepaścią. Znajdują jednak wspólny język i pokazują, że nawet w najgorszych okolicznościach można myśleć o innych. Ola istnieje naprawdę, postać Karoliny łączy w sobie doświadczenia wielu nastolatek, którym życie podstawiło nogę.

Ta historia ma dwa zakończenia – dobre i gorsze, bo tak działa prawo równowagi w przyrodzie.


To opowieść o skrajnych emocjach, potędze matczynej miłości, sile, jaką daje rodzina. O wielkiej aptece z marzeniami, które można dostać bez recepty. I o zwyczajnych, lecz niezwykłych bohaterach, którzy mierzą się z nieustępliwym pytaniem: kto ukradł im zwyczajne życie?


Natasza Socha w „Aptece marzeń” porusza temat bardzo delikatny i wrażliwy. Temat wobec, którego człowiek, posiadający choćby najmniejszą krztynę empatii, nie jest w stanie przejść obojętnie.
Słyszymy: rak, nowotwór – Myślimy: wyrok, niewyobrażalny strach, ból i cierpienie!
To prawda. Choroba nie wybiera. Spada na nas często niespodziewanie. Bo któż z nas jest w stanie ją przewidzieć? Nikt.

„Apteka marzeń” dotknęła moich niezagojonych jeszcze ran. Rak zabrał mi tatę dwa dni po zeszłorocznej wigilii. I chociaż bardzo za nim tęsknię, to wiem, że jest teraz moim Aniołem. Zyskałam też coś czego wcześniej w moim życiu brakowało. Wiarę. Zrozumiałam, dojrzałam, dorosłam. Wiecie, że podczas choroby i nawet największego bólu, kiedy nawet morfina nie przynosiła ulgi – mój tato zachował swoją wewnętrzną pogodę ducha, był kolorowym motylem, błyszczącą rybką. Odszedł wieczorem, po cichu.

„Czasem wygrywa ten, który przegrał...”

Zanurzając się w lekturze wiedziałam, że lekko nie będzie. I nie było! Płakałam tak, że ledwo widziałam, a oddech zamierał w moich płucach i nie mogłam sięgnąć po więcej tlenu.

Jeśli nie zetknęliście się bezpośrednio z chorobą nowotworową, to poznacie całą bolesną prawdę o niej. „Apteka marzeń” przyniesie Wam wiele emocji, których się nie spodziewacie.
Natomiast Ci z Was, którzy niestety mają bądź mieli styczność z rakiem, przeżyją historię Oli i Karoliny, z podwójnie złamanym sercem, z podwójnym strachem, ale i z podwójną wiarą.

„Nawet jeśli mamy tylko jeden procent szansy, 

to ciągle nie jest to bezwzględne zero. 
 
Nawet wtedy, trzeba walczyć.”

„Apteka marzeń” napisana życiem, chorobą, strachem, niezłomną walką i wielką miłością. Jest świadectwem na to, że bez wiary życie jest puste...bez niej człowiekowi nie zostaje nic. 

 Dwa miesiące przed premierą „Apteki marzeń” zapisałam się do DKMS – jeśli gdzieś w świecie ktoś okaże się moim genetycznym bliźniakiem, bez wahania oddam mu swoje komórki macierzyste lub szpik. Będę właśnie takim czerwonym balonikiem. Czerwonym pogotowiem jego marzeń.

Bardzo bym chciała, abyście sięgnęli po „Aptekę marzeń” - poruszającą do głębi lekcję pokory, empatii i dzielenia się tym co mamy najcenniejsze – sobą.
Pamiętajcie Kochani, że część dochodów ze sprzedaży każdego egzemplarza „Apteki marzeń” przekazana zostanie Drużynie Szpiku. To też są czerwone baloniki.

Za zaufanie i egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję Nataszy oraz Wydawnictwu PASCAL. 


PS. Korzystając z okazji chciałabym jeszcze życzyć Oli Gref spełnienia marzeń. Bardzo się cieszę wojowniczko Twoim zwycięstwem. Miłość Twoich rodziców i dziadków, spójność Waszej rodziny w walce, jest pięknym, wzruszającym dowodem na to, że siłą rodziny jest miłość i wiara.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz