PRZYTULAJKA
Autorzy: Agnieszka
Krawczyk, Agnieszka Lingas-Łoniewska, Małgorzata Kalicińska,
Karolina Wilczyńska, Agata Przybyłek, Natalia Sońska, Agnieszka
Lis, Agnieszka Olejnik, Joanna Szarańska, Magdalena Wala, Izabela M.
Krasińska, Joanna Gawrych-Skrzypczak, Małgorzata Mroczkowska.
Wydawnictwo: CZWARTA
STRONA
Kiedy ukazały się
w sieci pierwsze zapowiedzi „Przytulajki” stała się moją
obsesją. Po prostu, wiedziałam, że to książka, która musi stać
u mnie na półce. Po wielu perypetiach stałam się jej szczęśliwą
posiadaczką. W końcu...mogłam się w niej zagłębić, przytulić
i nie wychodzić ze świata opowiadań przez kilka dni, jest to
bowiem antologia krótkich utworów napisanych przez trzynaście
polskich autorek.
Lubisz
się przytulać? Autorki najpiękniejszych powieści obyczajowych
stworzyły opowiadania pełne miłości do domowych pupilów.
Przygotuj kubek herbaty, ciepły koc i wtul się w nasze
rozgrzewające historie.
„Przytulajka” to
trzynaście chwytających za serce opowieści, w których psy, koty i
inni czworonożni przyjaciele namieszają w życiu swoich
właścicieli. Zwierzaki pomagają zatrzymać się w codziennej
gonitwie i dostrzec serdeczność innych ludzi. Może miłość czeka
bliżej, niż myślisz?
Ciche mruczenie,
miękkie futerko, merdający ogonek i oklapnięte uszko zawsze
wywołują uśmiech na twarzy.
Zwierzęta są nieodłącznym towarzyszem człowieka od zarania dziejów. Większość z nas ma w domu swojego ulubieńca lub marzy, że kiedyś będzie miało. Najpopularniejsze są wciąż psy i koty, chomiki, szczurki czy kanarki. Oczywiście bywają osoby zakochane w wężach, świnkach wietnamskich czy małpach – gusta bywają różne – i o nich się nie dyskutuje.
Co takiego zwierzęta mają w sobie, że tak chętnie się nimi
otaczamy? Dlaczego czynimy je powiernikami naszych uczuć i
niewypowiedzianych myśli? Czemu, większość z nas na widok psa lub
kota ma nieodpartą ochotę na pogłaskanie go lub zawołanie „kici,
kici” czy „śliczny piesek”? Nie ma na to jednoznacznej
odpowiedzi.
Niewątpliwie
zwierzęta uaktywniają ukrytą w nas wrażliwość, dobroć,
pozwalają nam się
otworzyć i poczuć bezpiecznie. Obecność zwierzęcia wpływa zatem
nie tylko na ludzki umysł, ale również na ciało.
Przebywanie ze zwierzętami ma wyjątkowo dobroczynny wpływ
na człowieka.
Dzieci, dorośli, starsi, zdrowi i chorzy – dla każdego z nas
zwierze może być lekarzem, przyjacielem czy psychologiem. Często
nie zdajemy sobie z tego sprawy, jednak ukochany pies, mruczący na
kolanach kot, czy nawet pływające w akwarium rybki – każde z
nich daje człowiekowi coś dobrego, ubogaca życie, czyni je
piękniejszym i zdrowszym. W zamian za miłość i opiekę, zwierze
daje nam wiele cennych darów. Nic więc dziwnego, że tymi
zjawiskami tymi zajęła się nawet
medycyna – powstała dogoterapia, hippoterapia, delfinoterapia etc.
Trzynaście
opowiadań o kotach, psach, koniach, jeżach, krowach itd. to istna
plejada zwierzęcych gwiazd na firmamencie ludzkiego życia. Muszę
przyznać, że wywołały we mnie wiele emocji, na niektórych
wzdychałam pełna smutku, na innych uroiłam łzy wzruszenia,
śmiechu i radości też nie zabrakło :) Siedziałam, czytałam a na
moich kolanach spała moja psia mordeczka i czułam jak jej ciepło
rozchodzi się po moich mięśniach. Bez niej moje życie byłoby
bardzo ubogie.
„Przytulajka”
niesie ze sobą wiele mądrości. Przede wszystkim
porusza temat porzucania zwierząt w okresie wakacyjnym czy w
momencie gdy stają się one dla człowieka kłopotliwe z różnych
względów. To okrutne i nigdy się z tym nie pogodzę. Dobrze, że
autorki poruszyły ten aspekt, bo mimo wszystko wciąż ten proceder
jest szeroko zakrojony i chyba nie ma na niego mocnych.
Książka
uświadamia jak wiele człowiek może skorzystać na obcowaniu ze
zwierzętami, to one uczą nas miłości, odpowiedzialności,
szacunku. Nie raz i nie dwa są kołem ratunkowym w sytuacji kiedy
nie ma obok nas nikogo. Ale potrzebują one również naszego
zaangażowania emocjonalnego i fizycznego w relacjach człowiek –
zwierzę. Tylko wówczas ma to sens i tylko wtedy wzajemnie możemy
funkcjonować w symbiotycznym związku.
Opowiadania
zebrane w „Przytulajce” wywarły na mnie spore wrażenie, w
większości napisane są lekkim tonem i czyta się je bardzo szybko.
Czułam jak otulają mnie swoim ciepłem, machają ogonkami, rżą i
mruczą.
Autorki zachowały w nich swój styl pisania, a zatem była
to dla mnie niesamowicie przyjemna lektura.
Niestety
– muszę to powiedzieć – wśród wszystkich opowieści znalazła
się jedna, której nie mogłam przetrawić i która w moim odczuciu
jest fatalną pomyłką, głównie za sprawą użytego słownictwa.
Spodziewałam się po autorce czegoś zupełnie innego, a tu takie
coś :(, co zupełnie do mnie nie przemówiło. Wydźwięk tego
opowiadania i sama fabuła oraz zakończenie historii posiada sporo
potencjału, tylko sposób ubrania tego wszystkiego w słowa, jak dla
mnie okazał się nietrafiony.
Niemniej
jednak – pozostałych dwanaście opowiadań – sprawiło mi
niesamowitą przyjemność czytania i wniosły w moje życie ogromnie
dużo pozytywnych emocji.
„Przytulajka”
to idealna książka dla miłośników zwierząt, ale również dla
tych, którzy sceptycznie podchodzą do tematu posiadania
„sierściucha” w domu. Myślę, że warto takiej osobie podsunąć
tę lekturę, być może zmieni ona jego nastawienie i sprawi, że
spojrzy na zwierzęta bardziej ufnym wzrokiem.
Ogromnie Was zachęcam do lektury – uprzedzając lojalnie – że
czasem chusteczki będą Wam potrzebne, bo łezka potrafi się
zakręcić.
To co dacie się przytulić „Przytulajce”?
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Wypożycz na w.bibliotece.pl
Wszystkie zwierzęta kocham, więc na pewno przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńMiałam dokładnie to samo, wiem, o którym opowiadaniu piszesz. Strasznie mi zgrzytało w zębach użyte tam słownictwo. A tej autorki wcześniej nic nie czytałam i nie wiem, czy się zdecyduję po tej mordędze. Ale reszta opowiadań bardzo przyjemna :)
OdpowiedzUsuńoj niestety - słownictwo - po prostu nietrafione - aż dziw, że wydawca się na to zgodził! :O
Usuńja jednak dam autorce szansę na rehabilitację :) mam w planach dwie jej powieści.