ANKA
i DIABEŁ STRÓŻ
Autor: Nina Majewska
– Brown
Cykl: Anka (tom 2)
Wydawnictwo:
EDIPRESSE
„Anka i jej diabeł stróż” Niny Majewskiej – Brown przybyła do mnie niedawno
zupełnie niespodziewanie, a jednak zainteresowała mnie (i to
bardzo) swoim okładkowym opisem. Jest to druga część cyklu "Anka" i
odrobinę się obawiałam, ponieważ pierwszej nie czytałam i
obawiałam się, czy nie będzie mi to utrudniało lektury.
Anka jest
nieustannie zaskakiwana przez życie i najbliższych. Nie dość, że
przeprowadza się na znienawidzoną wieś, że nareszcie
przeciwstawia się toksycznej szefowej, że w wieku czterdziestu lat
ma zostać babcią, to w dodatku sama się zakochuje. I nie byłoby w
tym nic szczególnego, gdyby nie to, że mężczyznę zna tylko z
monitora komputera.
Co sprawia, że pożycza ukochanemu pieniądze, biorąc kredyty gdzie się da? Że dla niego oszukuje przyjaciół, finalnie zrywając z nimi kontakt? Jaką moc ma ten wirtualny mężczyzna, że dla niego rezygnuje z rodziny, domu, pracy i tylko u jego boku dostrzega jedyną szansę na własne spełnienie?
Historia o tym, jak zaślepienie potrafi zniszczyć szczęście, odebrać spokój i poczucie bezpieczeństwa.
Co sprawia, że pożycza ukochanemu pieniądze, biorąc kredyty gdzie się da? Że dla niego oszukuje przyjaciół, finalnie zrywając z nimi kontakt? Jaką moc ma ten wirtualny mężczyzna, że dla niego rezygnuje z rodziny, domu, pracy i tylko u jego boku dostrzega jedyną szansę na własne spełnienie?
Historia o tym, jak zaślepienie potrafi zniszczyć szczęście, odebrać spokój i poczucie bezpieczeństwa.
„Anka i diabeł stróż” to powieść, którą pochłonęłam w ekspresowym tempie.
Napisana lekkim barwnym językiem, dzięki czemu czyta się ją
bardzo przyjemnie. Szybko się okazało, że moje obawy, co do
trudności w czytaniu są zupełnie bezpodstawne. Nie czułam ani
odrobiny dyskomfortu z tego tytułu, że nie przerobiłam pierwszej
części i nie rzutowało to absolutnie na mój odbiór tej powieści.
„Anka i diabeł stróż” to opowieść o tym, że można czuć się bardzo samotnym
nie będąc samemu. Anka – tytułowa bohaterka ma na swoim koncie
długi staż małżeński, a mimo to jest książkowym przykładem na
to, że nie podgrzewana zupa w końcu stygnie i zaczyna kisnąć.
Relacje pomiędzy nią a jej mężem – nie są skomplikowane, nie
ma awantur, nie ma burzy...jest po prostu nijako, bezpłciowo i
bezbarwnie, a to najkrótsza droga do zrobienia głupoty.
Anka w poszukiwaniu
akceptacji i odrobiny adoracji wikła się w dziwny związek z
facetem poznanym przez internet. Ta relacja, w którą z dnia na
dzień brnie coraz bardziej, mimo racjonalnych i uzasadnionych
ostrzeżeń przyjaciółki, zaczyna rodzić komplikacje w jej
poukładanym i mimo wszystko, całkiem niezłym życiu. Jestem jednak
w stanie ją zrozumieć – jej potrzeby, były swego czasu również
moimi potrzebami i podobnie jak ona – przez jakiś czas żyłam
bardziej własnymi wyobrażeniami aniżeli rzeczywistością, w taką
pułapkę bardzo szybko można wpaść, zwłaszcza jeśli napędza
nas samotność i potrzeba bycia w czyimś centrum zainteresowania.
Mężczyzna –
który dał Ance to, czego nie miała na co dzień – działał w
bardzo porosty sposób – jego postępowanie w myśl zasady „kropla
drąży skałę” sprawdziło się bezapelacyjnie. Zmanipulował ją
totalnie i uzależnił od siebie, chociaż w rzeczywistości niewiele
jej dał, poza swoimi słowami.
Nie od dziś
wiadomo, że dobrze dobrane słowa mają wielką moc sprawczą, jeśli
do tej pory w to nie wierzyliście – to po tej lekturze, zmienicie
zdanie.
Wieli z Was z
pewnością skrytykuje Ankę, nazwie ją głupią czy dziecinnie
naiwną. Sama bym ją tak nazwała, gdybym nie miała podobnych
doświadczeń jak ona. Może niektórzy z Was nie przyznają się do
tego, ale mam nadzieję, że polubicie ją – bo wbrew temu co robi
– jest kobietą mądrą życiowo i doświadczoną.
Czemuż więc
uległa takiemu zaślepieniu? – zapytacie.
No cóż...pragnienie
bycia kochanym i akceptowanym, siedzi w każdym człowieku, w jednych
mniej, w drugich bardziej. Czasami wystarczy mały życiowy zakręt,
by to pragnienie stało się jedynym napędzaczem, a wówczas można
bardzo szybko wpakować się w bagno po same uszy.
Powieść „Anka i diabeł stróż” porusza również zupełnie inny aspekt samotności
– przykładem tego jest Aneta – mocno
zarysowana w tej powieści, a jej potrzeby i samotność pokazane są
z zupełnie innej perspektywy niż potrzeby i samotność Anki. Jest dziewczyną Kamila (syna Anki)
w zaawansowanej ciąży. Jej samotność i strach przed przyszłością,
był momentami dla mnie paraliżujący. Autorka świetnie wykreowała
tę postać, choć poboczną, to praktycznie wnoszącą w tę
historię mocny ładunek emocjonalny, który poznajemy przez pryzmat rodzącego się
uczucia młodej matki do swego nienarodzonego dziecka, po zmartwienia
związane z rozwojem płodu, brak środków na życie, brak
akceptacji ze strony matki, nieczułość i infantylność ojca
dziecka, złe samopoczucie, opuchnięte kostki, i wreszcie strach
przed samym porodem, który może odebrać przyszłej matce wszelką
radość. Aż po zaufanie i wdzięczność jakie budzi się w
dziewczynie w stosunku do Anki – czyli jej przyszłej teściowej.
Te dwie jakże różne
kobiety – mają w sobie wielkie poczucie beznadziejności, każda z
innych powodów, każda z innych przyczyn i każda walczy z nimi na
inne sposoby.
Obserwując ich
relacje – budzącą się między nimi więź – czułam się tak,
jakbym patrzyła na nadmuchiwane koło ratunkowe.
Moim zdaniem – to
będzie dla nich obu bardzo ważna i kluczowa relacja, która
przyniesie obu rozwiązanie i zaspokojenie ich potrzeb. Tylko, że na
razie one o tym nie mają pojęcia.
Nie chcę Wam zbyt
dużo zdradzać, bo chciałabym, żebyście sięgnęli sami po tę
powieść – mam tylko jedną prośbę – nie traktujcie z góry
tych dwóch kobiet i nie szafujcie wyrokami zbyt szybko.
Czasami warto bowiem
oddać się chwili refleksji i dać się ponieść empatii, by móc
zrozumieć drugiego człowieka.
„Anka i diabeł stróż” ma otwarte zakończenie – co znaczy, że o dalszych
losach bohaterów przeczytamy w kolejnym tomie. I powiem Wam, że
chętnie sięgnę po kolejną część. Bardzo chcę poznać losy
tych dwóch kobiet. Dowiedzieć się, jak Anka poradziła sobie w
związku z Arturem? Czy może uda jej się odnaleźć drogę
prowadzącą ponownie w ramiona Macieja – jej męża? Czy Kamilowi
uda się wziąć w garść i unieść spoczywający na nim ciężar
odpowiedzialności? I wreszcie dowiedzieć się, czy Aneta znajdzie w
sobie siłę, by kroczyć przez życie jako młoda matka? Czy spełni
swoje plany?
Za niespodziewany
egzemplarz do recenzji dziękuję serdecznie Wydawnictwu Edipresse.
Bardzo zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę książkę.:)
OdpowiedzUsuńAgnieszko - cieszę się bardzo :) mam nadzieję, że Ci się spodoba.
OdpowiedzUsuń