DWÓR w
CZARTOROWICZACH
NOWE POKOLENIE
Autor: Monika
Rzepiela
Cykl: Saga Polska
(tom 2)
Wydawnictwo: Szara
Godzina
Na kolejną część
polskiej sagi autorstwa Moniki Rzepieli wyczekiwałam długo.
Pierwsza część oczarowała mnie pięknym staropolskim słownictwem,
naturalnością i pietyzmem z jakim autorka przedstawiła ówczesny
okres i życie mieszkańców podolskiej wsi tuż po Powstaniu
Styczniowym.
Ewa Sasicka po
przeprowadzce do Olechowicz wiedzie szczęśliwe życie u boku
Marcina. Szybko przejmuje obowiązki żony dziedzica i przyzwyczaja
się do warunków oraz zasad panujących we dworze. Nie zapomina o
rodzicach i ukochanych Czartorowiczach. Tymczasem jej kuzynka Iga
przeżywa osobiste dramaty, których nie jest w stanie przesłonić
udany związek z Leonem.
Obie kobiety – jako mężatki i matki – muszą wziąć losy swych rodzin we własne ręce. Dorasta bowiem kolejne pokolenie, krystalizują się jego marzenia i rozczarowania, plany i nadzieje, miłości oraz zdrady.
Życie na dalekim Podolu toczy się swoim rytmem, z dala od miejskiego zgiełku, w oczekiwaniu na wielkie wydarzenia…
Obie kobiety – jako mężatki i matki – muszą wziąć losy swych rodzin we własne ręce. Dorasta bowiem kolejne pokolenie, krystalizują się jego marzenia i rozczarowania, plany i nadzieje, miłości oraz zdrady.
Życie na dalekim Podolu toczy się swoim rytmem, z dala od miejskiego zgiełku, w oczekiwaniu na wielkie wydarzenia…
Jak wiecie uwielbiam
klimaty dawnych czasów, a jeśli są one jeszcze oddane w sposób
wierny i dokładny, to tym bardziej nie mogę się oprzeć takim
pozycjom.
Dlatego po „Dwór
w Czartorowiczach: Nowe Pokolenie” sięgnęłam bez obaw, że
fabuła czy sposób pisania autorki mnie zawiodą.
Tym razem Monika
Rzepiela zabiera nas w kolejną podróż w czasie, ale jedziemy w nią
o tyle pewniejsi, bo wiemy, że spotkamy bohaterów dobrze nam
znanych. Mieszkańcy dworu w Czartorwiczach ponownie otwierają przed
nami drzwi swojego domu i witają nas z otwartymi ramionami. Tak
właśnie się czułam kiedy zaczęłam czytać pierwsze strony
powieści, ogromna radość przeplatana szczyptą ciekawości.
„Dwór w
Czartorowiczach: Nowe Pokolenie” to historia życia, które biegnie
nieubłaganie do przodu, nic nie stoi w miejscu poza domem, a
najpewniejszą rzeczą na świecie jest rodzina.
Główni bohaterowie
– znani z pierwszej części – Emilia, Antoni, Ignacy oraz Blanka
są już dziadkami, natomiast Ewa i jej kuzynka Iga – żonami i
matkami.
Monika Rzepiela nie
szczędzi swoim bohaterom codzienności, są nowe kłopoty i nowe
problemy, nowe radości i wyzwania...czyli kolokwialnie mówiąc koło
życia zatacza kręgi i nieubłaganie gna do przodu. A w życiu jak,
to życiu bywa, jest różnie. Złe chwile przeplatają się z
dobrymi, łzy mieszają się ze śmiechem, narodziny mijają się ze
śmiercią bliskich.
W powieści
pojawiają się nowi bohaterowie, którzy w pewnym momencie zaczynają
wieść prym w tej historii – to właśnie tytułowe nowe
pokolenie. Poznajemy Adelajdę – córkę Ewy, oraz jej kuzynostwo,
a także dzieci okolicznych mieszkańców miejscowości.
„Dwór w
Czartorowiczach: Nowe pokolenie” tak jak poprzednim razem oczarował
mnie swoim archaicznym słownictwem i sposobem wyrażania się
bohaterów. Chociaż czas biegnie szybko, to zdarzenia i sprawy
bohaterów krążą wokół rodzinnych i kościelnych tradycji, co
stwarza bardzo wyraźny obraz ówczesnego życia, daje to również
czytelnikowi podwalinę do tego, by mógł się czuć dumny z własnej
historii i tradycji, które do dziś w wielu domach mają ogromne
znaczenie.
Dla mnie osobiście ta powieść nie jest tylko powieścią samą
w sobie – moim zdaniem obie części są pięknym hołdem oddanym
polskości i rodzimym tradycjom, obrzędom i kulturze.
Myślę, że Ci z
Was którzy czytali pierwszy tom Sagi Polskiej i bez mojego zdania
sięgną z chęcią i sentymentem po tę część. Natomiast jeśli
jesteście jeszcze przed lekturą „Dworu w Czartorowiczach” to z
czystym sumieniem i ogromną przyjemnością mogę Wam polecić obie
powieści.
Znajdziecie w niej przepiękny obraz rodziny, wartości,
które niegdyś były priorytetowe i każdy wysysał je z mlekiem
matki, dumę, honor, patriotyzm, a nader wszystko odnajdziecie w tej
powieści polskość – może nieco zapomnianą, nieco przykurzoną,
ale tą o którą kiedyś walczyli nasi przodkowie.
Warto o tym
pamiętać – zwłaszcza dziś w 2018 roku – kiedy to, obchodzimy setną
rocznicę odzyskania niepodległości! Od stu lat nasz kraj dumnie
widnieje na mapie Europy :)
Szkoda mi tylko
jednego, a mianowicie zakończenie tej części jest równocześnie
zakończeniem Polskiej Sagi. Nie ukrywam, że miałam nadzieję na
dużo, dużo więcej. Naprawdę – słowo saga kojarzy mi się z
czymś długim – wielopokoleniowym, oczywiście to wszystko autorka
zawarła w obu powieściach, ale niezmiernie mi żal, że już więcej
nie wrócę na Podole z tamtych lat.
Czekam – mając
nadzieję, że może Monika Rzepiela – przeniesie mnie następnym
razem w inne rejony Polski i inne czasy historyczne, bo zdecydowanie
talentu do pisania o przeszłości jej nie brakuje.
Za egzemplarz do
recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.
Wypożycz na w.bibliotece.pl
Czytałam i uważam, że jest to naprawdę bardzo dobra książka, zresztą, jak i cały cykl.
OdpowiedzUsuńszkoda, że taki krótki :(
Usuń