ŚWIATŁO
W
CICHĄ NOC
Autor: Krystyna
Mirek
Seria: Willa pod
kasztanem
Wydawnictwo:
Edipresse
„Światło w cichą
noc” Krystyny Mirek to już trzecia świąteczna pozycja, która w
tym roku towarzyszy mi i ma za zadanie obudzić we mnie magię świąt.
Wabi piękną okładką, która jest jeszcze dodatkowo ozdobiona
błyszczącym padającym śniegiem. A ja, że jestem prawdziwą
okładkową sroką zauroczyłam się tym w okamgnieniu.
Trwają
przygotowania do świąt. Na osiedlu położonym na obrzeżach
Krakowa lśnią tysiące świateł. Tylko dwa domy stoją ciemne.
Przedwojenna willa i niewielki budynek obok niej.
Antek Milewski wraca do domu po latach. Zostawia za sobą porażkę życiową i chce zacząć wszystko od nowa. Kiedy przekracza próg starej willi, wracają dawne wspomnienia. Zaczyna rozumieć, że nie odnajdzie spokoju, dopóki nie rozwiąże tajemnicy z przeszłości. Dlaczego kochający ojciec nagle porzucił żonę i dziesięcioletniego syna? Czemu nigdy nie próbował naprawić błędu?
W małym jednorodzinnym domu nie obchodzi się świąt Bożego Narodzenia, bo kojarzą się z tragicznym wypadkiem. Magda Łaniewska i jej dwaj bracia zawsze wtedy wyjeżdżają do ciepłych krajów. Ale tym razem staną przed wielkim wyzwaniem. Będą musieli zorganizować prawdziwą Wigilię.
Nie wszystko pójdzie zgodnie z planem. Nie każdy człowiek okaże się wart pokładanego w nim zaufania. Jednak w magiczną noc światła zapalą się nie tylko w dwóch uśpionych domach, ale też w sercach ich mieszkańców.
Sięgnij po nową powieść mistrzyni lekkiego pióra.
To piękna i głęboka historia, która ogrzeje serca w zimowy wieczór.
„Światło w cichą
noc” to powieść po brzegi wypełniona ciepłem i zapachem
pierników, idealna na zimowe wieczory z gorącą herbatką czy
słodką czekoladą.
Światełko niesie
ze sobą cudowną atmosferę, która rozwija się z każdą
stroną...to oczekiwanie na święta, przygotowania, sprzątanie,
gotowanie, a nawet prozaiczne zakupy i galerie oferujące mnóstwo
świątecznych „przydasi”, autorka wplotła umiejętnie w fabułę
i stworzyła iście magiczną historię utkaną ze zwykłej
codzienności.
Akcja powieści
rozgrywa się w okresie około świątecznym, a więc uczestniczymy
wraz z bohaterami w ich przygotowaniach do świąt, poznajemy ich
skrywane żale i pragnienia, a także idziemy wraz z nimi na zasypany
śniegiem chodnik i odgarniamy go zaciekle, by pozbyć się
nagromadzonych złych emocji.
Antka, Michała,
Magdę i Bartka, a także babcię Kalinę oraz Biankę – polubiłam
od samego początku. Nie mogło być inaczej! Po prawdzie, z chęcią
spotkałabym na swojej drodze jednego z tych uroczych mężczyzn...ale
pani Krystyna ma co do nich inne plany :)
„Światło w cichą
noc” ogrzało moje serce, tchnęło we mnie iskierkę światła i
powiem szczerze, że za przykładem Bartka, zamierzam w tym roku
upiec z synem pierniki, aby magia powróciła do mojego rodzinnego
domu. W tym roku będzie nam to szczególnie potrzebne. I podobnie
jak Magda, wierzę, że przyszedł czas, by odczarować Święta
Bożego Narodzenia i myślę, że mój Anioł Stróż spojrzy na to
wszystko z uśmiechem.
„Światło w cichą
noc” to powieść, gdzie jak zwykle pióro Krystyny Mirek jest
starannie dopracowane i językowo wyważone, do tego stopnia, że
podczas czytania odnosiłam często wrażenie, jakby napawała mnie
spokojem, spływał on na mnie z każdej linijki tekstu.
Jednocześnie
zawiera całe mnóstwo wskazówek i drogowskazów na przyszłość.
Autorka podkreśla w
powieści bardzo istotną rolę jaką w życiu powinno odgrywać
rodzeństwo: „Często brat czy siostra to najbliższa osoba, a
zgrane rodzeństwo może być wielkim wsparciem, także kiedy się
dorasta i opuszcza dom.” Miłość i bliskość rodzeństwa są
bardzo ważne, choć często tak wiele osób o tym zapomina. Czasem w
życiu pozostaje nam tylko rodzina. Warto o nią zadbać i
podreperować zardzewiałe zawiasy rodzinnych relacji, zwłaszcza
teraz kiedy zbliżają się w święta. Trzeba czasem schować dumę
do kieszeni, póki jeszcze mamy na to czas. Póki jest na to szansa.
„Światło w cichą
noc” to również delikatna przestroga dla tych, którzy rzucają
się w wir miłości. Czasami zaślepieni uczuciem rzucamy się w
związek całym sercem i całą duszą, a bywa że nie zawsze kończy
się to dla nas szczęśliwie. Coś o tym wiem, dlatego mocno
kibicowałam Magdzie i bardzo chciałam, żeby w końcu zdjęła z
nosa różowe okulary, by nie wpadła jak śliwka w wigilijny kompot.
Czy jej się to udało? No cóż...to już zostawię dla siebie, a Wy
przekonacie się o tym, jak tylko sięgniecie po powieść.
Podobnie, jak
niegdyś betlejemska gwiazda oświetlała drogę do stajenki, niosąc
dobrą nowinę i dając ludziom nadzieję, tak „Światło w cichą
noc” Krystyny Mirek niesie ze sobą spokój i wiarę. Wiarę w
rodzinę, gdzie powinniśmy dbać o siebie nawzajem, wspierać się,
a przede wszystkim kochać. Dzięki temu, choćby na zewnątrz świat
się walił w półmroku i pokładał w nas kamieniami, w zaciszu
domu znajdziemy wszystko to, czego ludzkie serce potrzebuje.
„Światło w cichą
noc” to powieść, po którą warto sięgnąć, by sobie
przypomnieć o tym co w życiu powinno być najważniejsze. Zwłaszcza
teraz kiedy zbliżają się święta. Dlatego serdecznie polecam ją
każdemu, bez wyjątku. Wpuśćcie światełko do swojego domu i
niech Wam świeci, bardzo długo.
Za egzemplarz do
recenzji ogromnie dziękuję Wydawnictwu Edipresse.
Ps. Już wkrótce
(jeszcze nie wiem dokładnie kiedy) nakładem wydawnictwa ukaże się
druga część pod tytułem „Światło o poranku”. Już się nie
mogę doczekać! I gwarantuję Wam, że po przeczytaniu pierwszej
części, również będziecie niecierpliwie oczekiwać dalszego
ciągu.
Wypożycz na
w.bibliotece.pl
Mam, kupiłam na targach w Krakowie i nie zdążyłam jeszcze przeczytać :(
OdpowiedzUsuńKoniecznie przed świętami musisz nadrobić zaległości 🎄
UsuńKlimat powieści i historia sama w sobie zachwyca.
Moja imienniczka to po pierwsze...ciekawy temat to po drugie... a recenzja to... opowieść wigijna przy kominku ☺☺
OdpowiedzUsuńMadziu bardzo Ci dziękuję 💝 💝
UsuńTy to potrafisz człowiekowi przed snem podnieść poziom szczęścia 😊😀😁
Moja czeka cierpliwie do swiat,bo tak sobie obiecalam,choć już teraz mnie do niej ciągnie😊
OdpowiedzUsuń