ALEJA
SIÓDMEGO
ANIOŁA
Autor: Renata Kosin
Wydawnictwo: Filia
„Aleja Siódmego
Anioła” Renaty Kosin swoją premierę miała 25 października
bieżącego roku.
Odkąd pojawiły się
pierwsze zapowiedzi tej powieści, wiedziałam, że znajdzie się ona
na mojej liście książek, które muszę mieć w swojej
biblioteczce. Czułam, że ta książka jest dla mnie.
Swój egzemplarz
wraz z dedykacją wygrałam w konkursie organizowanym przez autorkę.
I jak tu nie wierzyć w Anioły?
Wypowiedzi w konkursie było
mnóstwo, autorka wybrała moją, a może to Anioł wybrał za
nią...tego nie wiem, ale pani Renata Kosin podsumowała to tak:
„Postanowiłam dać go osobie, która swoją odpowiedzią trafiła
w punkt, zupełnie, jakby już przeczytała "Aleję Siódmego
Anioła", albo jakby ta powieść powstała specjalnie dla
niej.
A o Aniele napisała tak:
"Aleja Siódmego Anioła " pragnę przeczytać, ponieważ uwielbiam takie książki, co dają nadzieję, które mówią o miłości a nie są koniecznie romansem, takie które porywają serce i duszę, wynoszą mnie na wyżyny tego co nienamacalne, tego co tylko można wyczuć sercem, dostarczają mi dobrych myśli i wiary w to, że życie niesie nam też dobre rzeczy, a jeśli mowa w niej o aniołach to jest to książka idealna dla mnie, bo w anioły wierzę mocno, mam już ich mnóstwo w domu i jednego w niebie."
A o Aniele napisała tak:
"Aleja Siódmego Anioła " pragnę przeczytać, ponieważ uwielbiam takie książki, co dają nadzieję, które mówią o miłości a nie są koniecznie romansem, takie które porywają serce i duszę, wynoszą mnie na wyżyny tego co nienamacalne, tego co tylko można wyczuć sercem, dostarczają mi dobrych myśli i wiary w to, że życie niesie nam też dobre rzeczy, a jeśli mowa w niej o aniołach to jest to książka idealna dla mnie, bo w anioły wierzę mocno, mam już ich mnóstwo w domu i jednego w niebie."
I tak to się stało.
Na domiar tego kiedy książka dotarła do mnie – drugi egzemplarz
dostałam od Wydawnictwa Filia, w tym samym dniu. Jak wiecie przeznaczyłam go dla Was na
konkurs.
Bo szczęście trzeba dzielić, żeby się mogło mnożyć.
Julia nie ma żadnych
marzeń, ponieważ jest przekonana, że nie zasługuje na ich
spełnienie. Prawie cały swój świat zamknęła w czterech ścianach
maleńkiego mieszkania na jedenastym piętrze wieżowca, jak w
szklanej śniegowej kuli. Na zewnątrz pozostało jej poprzednie
życie, to do którego nie ma już powrotu.
Jednak pewnego dnia coś się zmienia. Granice uporządkowanego świata Julii zaczynają kruszeć i pękać, gdy ze starego sekretarzyka odnalezionego na zapleczu pewnego sklepu wypada list napisany przed laty przez kilkuletniego chłopca. List zawierający niezwykłą prośbę. Julia postanawia sprawdzić, czy zapisane w nim marzenie spełniło się, ruszając jego śladami. Dzięki temu odkrywa tajemnicę, nad którą czuwa siedem wyjątkowych aniołów.
Piękna opowieść o miłości silniejszej niż czas.
Jednak pewnego dnia coś się zmienia. Granice uporządkowanego świata Julii zaczynają kruszeć i pękać, gdy ze starego sekretarzyka odnalezionego na zapleczu pewnego sklepu wypada list napisany przed laty przez kilkuletniego chłopca. List zawierający niezwykłą prośbę. Julia postanawia sprawdzić, czy zapisane w nim marzenie spełniło się, ruszając jego śladami. Dzięki temu odkrywa tajemnicę, nad którą czuwa siedem wyjątkowych aniołów.
Piękna opowieść o miłości silniejszej niż czas.
„Aleja Siódmego
Anioła” Renaty Kosin to nie jest książka, którą po
przeczytaniu wystarczy odłożyć na półkę. Przynajmniej ja nie
mogłam. Przytuliłam ją mocno do siebie i szepnęłam do swego
Anioła, by nigdy mnie nie opuszczał, by otaczał mnie swoimi skrzydłami i czuwał nade mną.
Powieść nie jest
też typowo świąteczną, sielankową historią z dźwiękami Jingle
Bells w tle. O nie!
„Aleja Siódmego
Anioła” porusza zakamarki duszy, wyrywa z niej smutek kawałek po
kawałku, tak że ulatuje on gdzieś daleko. Historia opowiedziana
przez autorkę, ma w sobie tyle mocy i wiary, wycisza, odgania mrok i
rozjaśnia nadzieją, że faktycznie – chyba była napisana dla
mnie. A takich mnie wśród Was jest z pewnością bardzo wiele. Więc
mam nadzieję, ze trafi ona w Wasze dłonie i będziecie mogli
nacieszyć się tymi wszystkimi dobrymi znakami, które niesie ze
sobą ta książka.
„Aleja Siódmego
Anioła” prowadzi nas przez rok z życia Julii, byśmy razem z nią
mogli dojrzewać, pogodzić się z żalem i smutkiem, by dostrzec, że
nosimy w sercu miłość, nawet jeśli wkradł się do niego szklany
odłamek z lustra Królowej Śniegu. Takimi skrawkami, które wpadają
do naszych serc czy oczu są złość, strata, cierpienie, ból,
samotność. Zamykamy się przed światem, na świat. Chyłkiem
przechodzimy przez życie, wśród ludzi...a czas przepływa nam
przez palce. Bo tak jest bezpieczniej, lepiej, spokojniej. I tak z
dnia na dzień zamykamy się w śnieżnej szklanej kuli.
Dobrze jest mieć
wtedy Anioła Stróża. Może być nim inny człowiek albo prawdziwy
Anioł, który da nam znaki. Ważne jest, by dostrzegać znaki, które
nam daje.
„...Bo każdy
powinien mieć własnego anioła, takie, wie pani, co
by nad
człowiekiem czuwał i w porę chwycił za chabety, jakby coś.
Anioła Stróża.”
Renata Kosin – być
może za podszeptem Aniołów – ubrała w słowa i w piękną
historię, wszystko to, w co od dawna wierzę i co chodziło mi po
głowie. Mój Anioł tam w niebie czuwa nade mną od niespełna roku,
wiem że nie ma ze mną lekko, ale to on właśnie codziennie, daje
mi siłę do dalszego działania.
I chyba potrzebowałam tej
powieści, by móc głośno mówić o mojej wierze w coś
nienamacalnego, w coś co czasem tak trudno jest innym pojąć.
„Aleja Siódmego
Anioła” poruszyła moją duszę, wzniosła ją na wysokość
bliżej nieokreśloną, wyrwała mi ogrom smutku z serca. I przyznam
się Wam (ze łzami w oczach), że odetchnęłam głęboko od bardzo
dawna.
Historia Julii i siedmiu Aniołów tu na ziemi oraz jednego w
niebie, a potem kolejnych, napełniła mnie wielkim spokojem. Trudno
to wyjaśnić. Ale z każdą stroną czułam jak moje smutne serce uspokaja się, jak spływa na mnie przekonanie, że jeszcze będzie dobrze.
„Aleja Siódmego
Anioła” Renaty Kosin to powieść dla tych, którym zima
rozpanoszyła się w sercu i w życiu za sprawą losu i Królowej Śniegu. To książka, która topi lód powoli ale skutecznie.
Rozgrzewa wiarą i rozpala nadzieją.
Wobec czego nie
pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam, abyście przeszli się po
stronach „Alei Siódmego Anioła”, przysiedli na ławeczce wraz z
Julią i ze mną, porozmawiali z Aniołami, nakarmili braci
mniejszych i odnaleźli pióro zatroskanego anioła.
Za cudowną lekturę
i wszystko to, co mi przyniosła dziękuję - Pani Renacie Kosin.
Za egzemplarz do
recenzji, którym podzieliłam się z innymi, dziękuję Wydawnictwu
Filia.
Wypożycz na
w.bibliotece.pl
Ogłaszam wszem i wobec zostanę bankrutem ☺ piękna recenzja i proszę uwierz mi kiedy ją czytałam w radio zespół Wilki śpiewał o Aniołach ☺☺ i jak tu nie wierzyć w Anioły ☺☺☺ pozdrawiam i bardzo proszę pisz dalej tak cudownie recenzje, które są jak miód na udreczona duszę ����
OdpowiedzUsuńMadziu, płacze już dobrą godzinę. Najpierw nad recenzją a teraz przez Twoje słowa. Bardzo Ci dziękuję 💝
UsuńJuż sama okłądka przyciąga :)
OdpowiedzUsuńOj tak, ma w sobie coś angielskiego co od razu człowiekowi mówi "to jest to czego potrzebujesz"😇 A treść...mam nadzieję, że recenzja choćby w jednym ułamku oddaje nietuzinkowość powieści.
Usuń