czwartek, 17 maja 2018

"Ofiara" Max Czornyj




OFIARA

Autor: Max Czornyj
Seria: Komisarz Eryk Deryło (tom 2)
Wydawnictwo: FILIA, FILIA Mroczna Strona.


Max Czornyj wbił się na rynek wydawniczy z wielkim hukiem, za sprawą kryminalnego pocisku jakim okazała się jego debiutancka powieść „Grzech”. Wśród czytelników zdania były jak zawsze podzielone na pozytywne i negatywne. No cóż...jak to mówią wszystkim się dogodzić nie da!
Tym razem autor prezentuje nam kolejną odsłonę zmagań Komisarza Deryło w swej najnowszej powieści pt. „Ofiara”.
Czy drugi tom przekuł me serce i stałam się ofiarą Czornyja?
A może wydźwięk pierwszej części rozszedł się jedynie echem i pustką?
O tym jaka jest prawda, dowiecie się za chwilę.

Serię okrutnych zabójstw dokonanych w Lublinie przed Bożym Narodzeniem przerwała policyjna obława.
Nie na długo.
W mieście prawdopodobnie pojawił się naśladowca. Równie przebiegły i sadystyczny.
Nikt nie chce dopuścić do siebie myśli, że zabójca pozostał na wolności.

Porwana zostaje kolejna kobieta. Sprawca najwyraźniej chce wciągnąć do swojej upiornej rozgrywki Eryka Deryłę. Impulsywny komisarz nie waha się podjąć wyzwania. Jednocześnie musi jednak zadbać o bezpieczeństwo własnej rodziny. I to bez względu na koszty.
Uwikłany w makabryczną grę i zagrożony dyscyplinarną zsyłką stara się uprzedzić seryjnego mordercę.

Co jest rzeczywistością, a co jedynie makabryczną scenerią?
Deryło musi zrozumieć zasady, które kierują zbrodniarzem.
Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę?


„Ofiara” czyta się przede wszystkim szybko, nawet bym powiedziała, że za szybko. Czarcie sztuczki, które autor stosuje przy doborze słownictwa, budowie zdań i rozdziałów, a także specyficzna manipulacja czytelnikiem jaką, z premedytacja uprawia Max Czornyj, doprowadza do tego, że powieść czyta się właściwie sama.
Zauważyłam ten sam schemat już przy pierwszej części i z pewnością jest to dla mnie znak, że autor posiada niebagatelną umiejętność perswazji i choćby czasem coś się nie zgrywało – to jednak od lektury nie można się oderwać, co więcej sprawia ona czytającemu niesamowitą przyjemność, przynosi ogrom emocji i przenosi człowieka w wir zdarzeń tak sprawnie, że nie raz i nie dwa odczuwa szybsze bicie serca i dreszcz strachu na własnym karku. 
Ot, zwyczajnie, człowiek wsiąka i przepada...na amen!
Mając w rękach prawdziwy fabularny rollercoaster zakończony po każdym rozdziale znakomicie wykreowanym cliffhanger’em, nie ma opcji odłożenia książki przed dotarciem do ostatniej strony. 
A zakończenie...cóż! Ono pozostawi Was w jeszcze większej niewiedzy niż byliście na początku. Autor nie ma litości i nie daje odpowiedzi na żadne pytania, które stawiamy sobie po drodze, przemierzając wraz z komisarzem Deryło zaśnieżone ulice Lublina.

„Ofiara” jest bardziej dopracowana niż „Grzech”, i to pod wieloma względami. Chociaż tych dwóch wątków, które nie dają mi spokoju od pierwszego tomu, autor nadal nie wyjaśnił, a wręcz odniosłam wrażenie, że oba zleciały wprost do czeluści zapomnienia…(patrz: → recenzja "Grzech").
Mimo to, była to fascynująca lektura, autor choć posiada niemałe umiejętności językowe rozkręcił się jeszcze bardziej i jakby nieco dojrzał. Z brutalnością i bez ogródek wprowadza nas do świata psychopaty, który nie pozostaje w fazie uśpienia ani przez moment.
Poznajemy jego oblicze już nie tylko za sprawą jego czynów, ale również jesteśmy wstanie chwilowo zajrzeć do jego psychiki. Daje to nam niesamowicie wysoki współczynnik odczuwania bliskiej obecności mordercy, niemalże czujemy jego oddech na własnej szyi.


Akcja jak wspomniałam toczy się szybko, autor nie pozwala nam odpocząć i dobrze. Przecież w dobrym kryminale o to właśnie chodzi – o emocje, akcję, prędkość i pobudzanie apetytu na więcej. Max Czornyj polewa nas wrzątkiem, przywiązuje łańcuchem, wbija nam co i raz ostre szpikulce, które choć bolesne i krwawe, nie pozwalają wydostać się z niewoli. Czytelnik staje się „Ofiarą” Czornyja.

„Ofiara” to gra z czasem, z emocjami, a przede wszystkim z mordercą – psychopatą, który jeśli wierzy się w istnienie Dobra i Zła, jest ludzkim wcieleniem szatana. Cztery Iks dzierży w swych dłoniach nie tylko życie swoich ofiar, ale również rozdaje karty śledczym prowadzącym jego sprawę,  nie pozostaje też obojętny wobec czytelnika.
Nie raz i nie dwa odnosiłam wrażenie, że spoziera na mnie wprost z kart powieści. To osobliwe odczucie, jakie rzadko kiedy zdarza mi się przeżywać podczas lektury, z tego gatunku literackiego.
Nadal nie wiem kto jest Cztery Iksem!? I to doprowadza mnie do szału!
Obstawiałam już różne postaci, ale najpewniej okaże się na końcu serii, że to osoba, po której się nie spodziewałam takiej patologii i takiego wewnętrznego zepsucia.

Maź Czornyj choć wzbudza kontrowersyjne opinie o swoich książkach, moim skromnym zdaniem wywróci jeszcze nie raz świat kryminału do góry nogami. Jako autor jest nieprzewidywalny, zaskakujący, a pióro ma zdecydowanie brutalnie wysublimowane, potrafi posługiwać się inteligencją emocjonalną czytelnika, świetnie też sobie radzi z zarządzaniem umysłem odbiorcy – czym przyciąga szerokie grono osób lubiących mocną dawkę adrenaliny!
Każdy, kto zdaje sobie sprawę z tego, że człowiek posiada drugą mroczną stronę swego jestestwa – odnajdzie w tej lekturze, prawdziwą gratkę. Jest to jednocześnie przerażające, ale i fascynujące.
Jedno jest pewne – wyjdziecie ze świata Czornyja – tylko wtedy, kiedy Cztery Iks Wam na to pozwoli!


„Grzech” i „Ofiara” to dwie w pełni komplementarne części, więc raczej radzę sięgnąć najpierw po pierwszą, a potem po drugą, tym bardziej, że czytanie „Ofiary” bez znajomości zdarzeń z „Grzechu” - mija się z celem i nie sprawi Wam takiej przyjemności.
A następnie „zawieszeni na klifie” wraz ze mną oczekujcie, trzeciej części pt. „Pokuta”, która ukaże się wedle zapowiedzi już na jesień.


Wypożycz na w.bibliotece.pl

3 komentarze:

  1. Mam w planach tę serię, jestem jej bardzo ciekawa. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja czekam do jesieni na trzecią część. Max obiecał prawdziwą bombę...

    OdpowiedzUsuń