TAJEMNICE
STAREGO DOMU
Autor: Ilona
Gołębiewska
Cykl: Stary dom (tom
2)
Wydawnictwo: MUZA
„Tajemnice starego
domu” to druga część cyklu autorstwa Ilony Gołębiewskiej, po
którą sięgnęłam zaraz po przeczytaniu pierwszego tomu, ponieważ
intrygowały mnie dalsze losy niedokończonych spraw w życiu Alicji
Pniewskiej oraz mieszkańców Pniewa.
Alicja wiedzie
szczęśliwe życie w swoim starym domu w Pniewie. Nagle na jaw
wychodzą tajemnice z przeszłości jej rodziny. Musi się z nimi
zmierzyć. Jej spokój burzy odnaleziony przypadkiem dokument.
Podejmuje prywatne śledztwo. Czy po latach odnajdzie kobietę, która
może być jej siostrą?
Porywa się także na rzecz z pozoru całkowicie niemożliwą. Pragnie adoptować Michałka, którego pokochała już przy pierwszym spotkaniu. Czy w realiach polskiego prawa samotna kobieta, która zbliża się do czterdziestki, ma jakiekolwiek szanse w sądzie? Zdesperowana Alicja podejmuje bez wahania tę walkę. Wspiera ją przyjaciółka Dorota, wpadająca ciągle w nowe tarapaty, i ukochany Adam, który zupełnie się nie spodziewa, że życie kolejny raz z niego zakpi.
Pewnego dnia otrzymuje list z Berlina od nieznanego jej Jonasa Kleina. Okazuje się, że jest on wnukiem Elizabeth Bauer, z którą dziadek Alicji, Jan Pniewski, przebywał w obozie zagłady. Alicja i Jonas chcą razem rozwikłać zagadkę tajemniczych dokumentów, które Jan Pniewski tłumaczył w obozie dla Elizabeth, a po swoim cudownym ocaleniu ukrył gdzieś „pośród polskich drzew na polskiej ziemi.” Przy okazji Alicja dowiaduje się o sekrecie Henryka Sokolskiego. Czy okaże się, że był zdrajcą i przez niego omal nie zginęli Elizabeth i Jan?
Intrygująca, mocna i poruszająca powieść o tym, że czasami wystarczy jedna chwila, by na kawałki rozpadł się wizerunek idealnej rodziny, a jej mroczne tajemnice sprowadziły problemy na kolejne pokolenia. Autorka udowadnia, że często niemożliwe staje się możliwe, a jedna pozornie błaha decyzja może zaważyć na życiu wielu osób.
Porywa się także na rzecz z pozoru całkowicie niemożliwą. Pragnie adoptować Michałka, którego pokochała już przy pierwszym spotkaniu. Czy w realiach polskiego prawa samotna kobieta, która zbliża się do czterdziestki, ma jakiekolwiek szanse w sądzie? Zdesperowana Alicja podejmuje bez wahania tę walkę. Wspiera ją przyjaciółka Dorota, wpadająca ciągle w nowe tarapaty, i ukochany Adam, który zupełnie się nie spodziewa, że życie kolejny raz z niego zakpi.
Pewnego dnia otrzymuje list z Berlina od nieznanego jej Jonasa Kleina. Okazuje się, że jest on wnukiem Elizabeth Bauer, z którą dziadek Alicji, Jan Pniewski, przebywał w obozie zagłady. Alicja i Jonas chcą razem rozwikłać zagadkę tajemniczych dokumentów, które Jan Pniewski tłumaczył w obozie dla Elizabeth, a po swoim cudownym ocaleniu ukrył gdzieś „pośród polskich drzew na polskiej ziemi.” Przy okazji Alicja dowiaduje się o sekrecie Henryka Sokolskiego. Czy okaże się, że był zdrajcą i przez niego omal nie zginęli Elizabeth i Jan?
Intrygująca, mocna i poruszająca powieść o tym, że czasami wystarczy jedna chwila, by na kawałki rozpadł się wizerunek idealnej rodziny, a jej mroczne tajemnice sprowadziły problemy na kolejne pokolenia. Autorka udowadnia, że często niemożliwe staje się możliwe, a jedna pozornie błaha decyzja może zaważyć na życiu wielu osób.
„Tajemnice starego
domu” to pełna ciepła kontynuacja poprzedniej części. W
powieści znajdziecie wyjaśnienie kilku niezamkniętych wątków –
ale pojawią się nowe sprawy, nowi bohaterowie, a wszystko to łączy
się w spójną całość i przyniesie Wam lekką i łatwą w
odbiorze lekturę.
Znając zamiłowanie
autorki do szczęśliwych zakończeń, nie zdziwiłam się ogromem optymizmu zawartym w tej powieści. Jest go tam naprawdę sporo
:) na tyle, że podczas czytania w mojej głowie zrodziła się jedna
myśl „wszystko będzie dobrze”. Chociaż nadal jestem nieco
sceptyczna w takim podejściu do życia – autorka niewątpliwie ma
dar w snuciu historii podszytej wiarą, dobrem i ciepłem. Muszę się
przyznać, że niejednokrotnie dawałam się ponieść tej ideologi
sprawiedliwości, która wiedzie prym od pierwszego tomu. Dzięki
temu udało mi się nabrać kilka głębszych wdechów pełnych
ufności wobec przyszłości.
„Tajemnice starego
domu” to powieść, w której odkryłam, choć mogę się co do
tego mylić, że autorka specjalnie utrzymuje ją w klimacie
optymizmu. Odniosłam bowiem nieodparte wrażenie, że Ilona
Gołębiewska, jest zwolenniczką afirmacji życia. Sposób pisania,
wikłania życia bohaterów i rozplątywania ich problemów –
pozwala mi sądzić, że autorka chciała przekazać czytelnikom, że
poprzez akceptację siebie i innych, mamy możliwość stymulowania
własnym rozwojem osobistym, że powtarzanie pozytywnych twierdzeń
na temat własnej osoby może doprowadzić do rozwoju personalnego
oraz do formy obrony przed przeciwnościami losu. Afirmacja
wykorzystuje bowiem mechanizm autosugestii, który wzmacnia poczucie
własnej wartości, a dzięki temu człowiek jest w stanie wiele
pokonać i doprowadzić problematyczne sprawy do punktu, w którym
kończą się one wynikiem pozytywnym.
Takie odniosłam
wrażenie podczas lektury tej powieści i powiem, szczerze, że po
wielu refleksjach na ten temat, muszę uznać, iż książka ta może
stanowić bardzo dobry materiał wyjściowy do zmiany własnych
sposobów postrzegania życia i tego co daje nam los.
Tym niemniej muszę
uderzyć się w pierś – ponieważ nie dostrzegłam tego podczas
lektury pierwszej części cyklu pt. "Powrót do starego domu" i wydała mi się ona wówczas zbyt
cukierkowa.
Dziś wiem, że ta lekkość fabuły, dobre zakończenia
i sprawiedliwość dobra nad złem – nie wynika z płytkości
fabuły ani jej przewidywalności, a jest po prostu dobrym kawałkiem
psychologii ubranym w plastyczność słów i cały ogrom ciepła,
który ma doprowadzić czytelnika do zmiany sposobu myślenia.
Autorka wyraźnie pod dachem starego domu ukryła pozytywny stosunek
do życia mimo rozczarowań i nakłania do afirmacji, której efektem
jest to, że z czasem człowiek przestaje się obawiać o cokolwiek.
Życie staje się lżejsze. Pojawia się więcej zaufania,
zrozumienia, radości. Przychodzi spokój umysłu i w takim stanie
możemy tworzyć znacznie więcej. Zwiększa się wiara w siebie, a
wówczas wszystko staje możliwe.
„Tajemnice starego
domu” są zatem dla mnie moim wielkim odkryciem czytelniczym, z
którego jestem niezmiernie zadowolona. Zmiana spojrzenia na fabułę,
dzięki moim odczuciom, sprawiła, że książka stała się dla mnie
nie tylko miłą i lekką lekturą na popołudniowy relaks, ale
zrodziła we mnie sporo refleksji.
Jeszcze nie wiem,
czy mam w sobie tyle siły, by afirmować życie tak, jak główna
bohaterka powieści – ale spróbuję podejść do tego zagadnienia
małymi krokami.
Zachęcam Was do
lektury tej powieści a także do przeczytania pierwszej części
cyklu i mam nadzieję, że ta recenzja i poczynione przeze mnie
odkrycia co do psychologicznego podłoża cyklu „Stary dom”,
pozwoli Wam na inny odbiór obu powieści.
Ja tymczasem
zaczynam poszukiwania trzeciej części, która już bryluje na
wydawniczym rynku.
Za możliwość
przeczytania dziękuję Bibliotece Publicznej w Małomicach.
Wypożycz na w.bibliotece.pl
Niestety nie mam w sobie tak dużych pokładów afirmacji życia. Natomiast Alicja mogłaby swoją obdzielić kilka osób. No cóż, jakaś równowaga w naturze musi być ;-).
OdpowiedzUsuńJa też jeszcze w sobie tylu pokładów nie mam 😊 ale cieszę się, że udało mi się odnaleźć w tej książce sedno...może z czasem pod wpływem Alicji zmienię swoje nastawienie, bo jakby nie było sądzę, że dużo mi to pomoże.
UsuńKompletnie nie moje klimaty :/
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tym gatunkiem, więc sobie podaruję. Ale żadna strata, czas w końcu nadrobić czytelnicze zaległości :D
Pozdrawiam ciepło :)
Niekulturalna Kasia
Kasiu 😁 ja przy pierwszej części tez byłam sceptycznie nastawiona. Potem zmieniłam zdanie.
UsuńKażdy jednak ma prawo mieć własne zdanie i odczucia, dlatego cieszę się, że mamy spory wybór naszej rodzimej literatury. Życzę Ci szybkiego nadrobienia zaległości czytelniczych 😊 sobie zresztą też bo stos rośnie a doba jakoś nie chce 😉
Pozdrawiam równie ciepło.