poniedziałek, 2 lipca 2018

"Wiedźma duszona w winie" Marta Obuch


WIEDŹMA

DUSZONA 

W WINIE

Autor: Marta Obuch
Wydawnictwo: FILIA

„Wiedźma duszona w winie” to czerwcowa propozycja od wydawnictwa Filia autorstwa Marty Obuch. Autorka znana jest z pisania powieści o lekkiej fabule z mnóstwem zabawnych postaci, które wplątują się w najrozmaitsze afery kryminalne. Czy tytułowa wiedźma została zatem uduszona w winie? A jeśli tak to w jakim?

Bożena – stateczna pani menadżer jednego z banków – prowadzi uporządkowane, choć dość przewidywalne życie, w którym nie ma miejsca na szaleństwa. Nieoczekiwanie dziedziczy po wuju nieruchomość w małym miasteczku i odtąd już nic nie będzie takie samo. Tym bardziej, że nieruchomość jest dość nietypowa i ma swoje tajemnice. Zawsze elegancka Bożena stawia się na miejscu i musi zmienić pantofelki na gumiaki. I nie tylko. Zmiany w jej życiu zajdą na znacznie głębszych płaszczyznach i będą dotyczyć serca, które (dotychczas zimne i nieporuszone) zaczyna bić mocniej. A są ku temu… dwa dorodne powody. Bożena musi więc mądrze wybrać, choć ma coraz mniej czasu. W odziedziczonym budynku działa małe bistro, w którym może sprawdzić się jako kucharka – podejmuje więc wyzwanie. Okazuje się również, że miasteczko tylko pozornie jest oazą spokoju: dojdzie w nim do szeregu zdarzeń, które wstrząsną mieszkańcami. Bożena ma z tym ścisły związek…

„Wiedźma duszona w winie” wciąga od samego początku. Sobota spędzona w towarzystwie tej lektury okazała się najzabawniejszym dniem ostatniego weekendu, który nota bene ciągnął mi się, jak nie przymierzając flaki z olejem. Dzięki tej powieści przetrwałam całą sobotę w dobrym humorze, a nuda i ciężka weekendowa atmosfera nie miały do mnie dostępu.


Autorka posługuje się prostym, lekkim językiem, co sprawia, że książkę wręcz połyka się strona po stronie. Akcja dzieje się płynnie i wartko, tak że nie ma możliwości rezygnacji z czytania w trakcie. W mojej głowie co i rusz pojawiły się kolejne pytania, na które musiałam znaleźć odpowiedź. 

Jaką tajemnicę skrywał wuj Remigiusz?
Dlaczego ktoś pragnie wrobić Rocha w przestępstwo?
Kto wciąga mieszkańców Pruskiej Stacji w brudne gierki?
Czy przystojny prokurator jest wzorem cnót?
Jak Bożenka poradzi sobie z tym wszystkim i czy zaprzyjaźni się z Truflą i Emmą?
Co do tego wszystkiego mają karty tarota i społeczność romska?
Jakie zasady najlepiej wyznawać co do pierwszej randki?
Jak zakończy się akcja „Blue”?
Czy bistro i dworzec zostaną ocalone? 

I tak, aż do samego końca.

„Wiedźma duszona w winie” to przezabawna komedia omyłek oraz świetnie skonstruowane barwne dialogi, które są dopracowane w każdym calu. Bohaterowie żyją i to się czuje na każdej kolejnej stronie, nie są przesłodzeni ani sztuczni.  
Bożenka – skradła moje serce od początku, pod fasadą dobrze skrojonych drogich ciuchów kryje całą gamę empatii i dobrego serca oraz niezwykłego pociągu do przygody (i do wina). Roch – niepozorny facet z cukrzycą, którego niemal wszyscy lubią i szanują również nie pozostaje w tyle. Cezaria – charakterna cyganka z ciętym językiem, kartami i spódnicą, która pomieści wszystkie tajemnice. Denis – adonis z romskim pierwiastkiem w genach oraz cicha Iwonka, która kryje niebanalny talent informatyczny. Istna mieszkanka wybuchowa, którą tylko na pierwszy rzut oka różni niemal wszystko. Tymczasem im głębiej w fabułę, tym bardziej okazuje się, że jeśli ci sami ludzie kochają jedno miejsce to razem potrafią zdziałać cuda. 

Marta Obuch zapewniła mi świetną lekturę, po którą chętnie w chwilach złego humoru sięgnę ponownie, a już z pewnością podsunę ją mojej mamie, która niegdyś połykała książki Chmielewskiej, myślę, bowiem, że będzie to dobra lektura dla niej.

„Wiedźma duszona w winie” uprzyjemni Wam każde popołudnie, niezależnie od pogody na dworze. Warto sięgnąć po książkę autorstwa Marty Obuch, bo dzięki temu będziecie mieć gwarancję niesamowicie dobrej zabawy. A jeśli dodacie do tego szczyptę pieprzu, kilka łyżeczek strachu oraz porządną porcję aromatycznej kawy i naleśników to na długo zagościcie w progach dworca Pruskiej Stacji.


Ja tymczasem – przyznam się Wam, "O Boże, Bożenko", że mam w domu dwie inne książki pióra Marty Obuch, których do tej pory nie miałam czasu przeczytać. Jednak po lekturze „Wiedźmy duszonej w winie” czuję się dosłownie winna, że wciąż mieszkają one na haniebnej półce wstydu i muszę koniecznie nadrobić swoje czytelnicze zaległości.

Za wspaniałe chwile pełne emocji i śmiechu, które mogłam przeżyć 
wraz z mieszkańcami wsi Pruska Stacja 
serdecznie dziękuję Wydawnictwu FILIA. 



wyszukaj na w.bibliotece.pl

2 komentarze: