WYBÓR M.
Autor: Natalia Nowak
– Lewandowska
Wydawnictwo: Replika
„Wybór M.” to
moje kolejne spotkanie z twórczością Natalii Nowak –
Lewandowskiej. Sięgając po tę powieść miałam zatem pełną
świadomość tego, że lektura lekką nie będzie.
Czy faktycznie tak
było? Czy i tym razem autorka zagnieździła się w moim umyśle i
sercu?
Michalina, wracając
wieczorem z pracy zostaje napadnięta. Lekarzom udaje się ją
uratować, i o ile zdrowie fizyczne wraca do normy, to psychicznie
jest w rozsypce. Funkcjonuje tylko dzięki lekom oraz mężowi –
Igorowi, który bardzo ją wspiera. Początkowo ogarnięty
wściekłością, chce na własną rękę znaleźć sprawców i
wymierzyć im sprawiedliwość… Co sprawiło, że w pewnym momencie
Igor odsuwa się od żony, zaczyna ją nienawidzić, brzydzić się
nią?
„Wybór M.” to
powieść, która wbiła się w mój umysł i moje serce niczym
cierniowy kolec. Tkwi tam i uwiera mnie do dziś.
Natalia Nowak –
Lewandowska kolejny raz nie zawiodła mnie swoim stylem pisania. To
jedna z niewielu autorek, które nie boją się podejmowania
trudnych, bolesnych i kontrowersyjnych tematów.
Tym razem głównym
tematem nad jakim pochyliła się autorka jest problematyka przemocy
na tle seksualnym. Gwałt, zgwałcenie - zmuszenie drugiej osoby do
obcowania płciowego, poddania się innej czynności seksualnej lub
wykonania takiej czynności przez jedną lub wiele osób,
posługujących się siłą fizyczną, przymusem, nadużyciem władzy,
podstępem lub wykorzystujących niemożność wyrażenia świadomej
zgody przez daną osobę. Sprawcę zgwałcenia nazywamy gwałcicielem.
Życie bohaterów
powieści toczy się zwyczajnym torem. Michalina i Igor kroczą ramię
w ramię przez życie obdarzając się zrozumieniem, szacunkiem i
wielką miłością. Aż do chwili kiedy ich droga zostaje przecięta
przez trzech gwałcicieli. Po tym wieczorze życie Miśki i jej męża
ulega ogromnej transformacji.
To, co spotkało
Michalinę to najgorszy sposób upodlenia kobiety. Odarcie jej z
kobiecości, uprzedmiotowienie. I o tyle, o ile rany cielesne są w
stanie się zagoić, tak psychiczne zmasakrowanie kobiety zgwałconej
to już zupełnie inna kwestia. Dzięki autorce mamy okazję śledzić,
a wręcz współodczuwać wszystkie emocje wraz z główną
bohaterką. Osobiście mogę Wam zdradzić, że rzadko kiedy tak
mocno utożsamiam się z bohaterami czytanych przeze mnie powieści.
Tym razem było inaczej. Każdy fizyczny i psychiczny ból odczuwalny
przez Miśkę czułam we własnym wnętrzu. To było tak mocne i żywe
uczucie, że nawet dziś kilka dni po zakończeniu lektury czuję to
nieprzyjemne, natarczywe pulsowanie w swoich nerwach.
Natalia Nowak –
Lewandowska wykreowała portret kobiety zgwałconej w stopniu
wybitnie dobrym. Dobrym do tego stopnia, że czytelnik nie jest w
stanie przejść obojętnie wobec tego co dzieje się z Michaliną.
Przerażenie, złość,
bezsilność, żal, smutek towarzyszą nam od niemalże już
pierwszych stronic.
Nie potrafiłam
pogodzić się z tym, co spotkało Miśkę. Później zaś moje
odczucia poleciały już lawinowo.
Łzy i bunt – bo za co i
dlaczego to ją spotkało?
Strach – bo przecież to może spotkać
każdą z nas, nawet mnie? Nie zbadane są nasze losy…
Smutek i
wielkie cierpienie – widzieć jak zbrodnia seksualna potrafi z
cudownej, radosnej młodej kobiety zrobić wrak człowieka.
Każdy
krzyk Miśki odbijał się echem w mojej głowie, płakałam razem z
nią kuląc się w pozycji embrionalnej, szukając jak ona
bezpieczeństwa, pewności, że nie będzie mi nigdy dane przeżywać
naprawdę tego, co ona.
„(...) jutro już
nie istnieje. Odeszło wraz z marzeniami, nadziejami, zostawiając
przeogromny ból, który przy każdym oddechu wyrywał część jej
duszy (...)"
Autorka w „Wyborze
M.” nie skupiła się jednak jedynie na głównej bohaterce.
Natalia Nowak – Lewandowska w dużej mierze pokazała jak zbrodnia
seksualna niszczy wszystko wokoło ofiary. To fakt, że największą
poszkodowaną jest zgwałcona kobieta, bo to ona jest w oku cyklonu.
Ale takie przestępstwo zbiera swoje żniwo w dużo szerszym
zakresie. Jest jak tajfun, który rozpędzony nie baczy na nic, tnie,
wyrywa, niszczy i dewastuje doszczętnie to, co napotka na swej
drodze.
Poza Michaliną
zniszczył również jej męża Igora. Początkowo byłam na niego
wściekła. Chciałam nim potrząsnąć, nawrzeszczeć na niego, żeby
się facet wreszcie obudził z letargu. Nie potrafiłam zrozumieć
jak z czułego i kochającego mężczyzny mógł zamienić się w
wypełnionego obrzydzeniem i nienawiścią palanta!
Czy to tak wygląda
miłość?
Czy „na dobre i na
złe” nie oznacza, że na każde złe?
Czy miłość jest
łatwa tylko jak jest dobrze?
Dlaczego?
Poniekąd, pewien
mężczyzna, wytłumaczył mi zachowanie Igora. Jednakże wciąż
odczuwam wobec niego wielkie rozczarowanie. Tak, zawiodłam się na
Igorze. Według mnie nie stanął na wysokości zadania jako
mężczyzna, ani tym bardziej jako kochający mąż.
„Wybór M.”
porusza również kwestię problemów między rodzinnych. Konflikt
Michaliny z jej matką Marią widać od samego początku, a im dalej
w las, tym gorzej. Maria jest typowym przykładem katolickiej
dwulicowości i hipokryzji. Rzuca słowami w Miśkę niczym żarzącym
się węglem, który piecze i parzy coraz mocniej. Nie potrafię tego
zrozumieć jak, ktoś kto wierzy w Boga i modli się do niego może
robić takie rzeczy? Jak może tak dotkliwie kopać leżącego? Gdzie
jest matczyna miłość? Gdzie miłosierdzie?
„Wybór M.” to
także Małgorzata, siostra Michaliny. Potulna i cicha żona pełnego
fałszu, mocno despotycznego Karola. Małgosia pod wpływem tragedii Miśki
obudziła się i otworzyła oczy. Powiedziała stanowcze „nie”
dla codziennych mężowskich gwałtów, upokarzaniu i tłamszeniu.
Początkowo postać bezbarwna nabrała lekkich rumieńców pod koniec.
Okazało się, że cierpienie siostry wyzwoliło ją z kajdan jej
własnej życiowej traumy. Jaka szkoda, że musiało dojść do
zbrodni na Miśce, by Małgosia potrafiła stawić czoło swoim
demonom.
„Wybór M.” to
trzy kobiety o imionach na tę samą literę. Chociaż ulepione z tej
samej gliny i wychowywane w podobny sposób, zupełnie od siebie
różne. Każda z nich dokonywała własnych wyborów i każda
ponosiła konsekwencje. Obraz ich złych wyborów wyostrzył się
dopiero w chwili, gdy na jednej z nich dokonano brutalnego gwałtu.
Michalina nie miała w tym danym momencie prawa wyboru. Przeżyła
istne piekło, by po przebudzeniu wejść w kolejny etap horroru
i jego konsekwencji. Pozostałe dwie – Maria i Małgosia – cały
czas miały wybór.
Zakończenie
powieści wskazuje na to, że i Miśka ostatecznie dokonała
własnego wyboru.
Czy był on słuszny?
Nie mnie to oceniać.
Aczkolwiek bardzo rozumiem jej decyzję.
Aczkolwiek bardzo rozumiem jej decyzję.
Jedno Wam powiem, wy
również nie będziecie tego wiedzieć, czy postąpiła właściwie.
„Wybór M.” jest
powieścią trudną i skomplikowaną w odbiorze, mocno wpływającą
na czytelnika.
Jednakże w moim
odczuciu jest powieścią bardzo ważną, poruszającą istotne
problemy naszej współczesności. Gwałt, przemoc, patologia. O tym trzeba głośno mówić i pisać.
Nie można udawać, że
takie rzeczy się nie dzieją, że skoro ich nie doświadczamy, to
ich nie ma.
To nieprawda!
To rzeczywistość,
która dzieje się tuż za rogiem, za zakrętem, w ciemnym zaułku,
gdzie diabeł mówi dobranoc.
Za egzemplarz do
recenzji dziękuję Wydawnictwu Replika.
Wyszukaj na w.bibliotece.pl
Oby więcej takich książek. Czytałam i mam nadzieję, że ta książka pomoże wielu kobietom.
OdpowiedzUsuńOby tak było Agnieszko.
Usuń