czwartek, 31 października 2019

"Powiedz życiu tak, Lili" Anna H. Niemczynow


Powiedz
życiu tak,
Lili

Autor: Anna H. Niemczynow
Seria: Lilianna Berg (tom 2)
Wydawnictwo: FILIA

Powiedz życiu tak, Lili” Ani H. Niemczynow to druga część serii o Liliannie Berg.
Czekałam na nią niecierpliwie i równie niecierpliwie pochłonęłam ją niemal bez odrywania się od jej treści. No niestety…
Ta książka należy zdecydowanie do kategorii tych, które się nie czyta.
Ją się po prostu chłonie całym swoim jestestwem!
A dlaczego niestety?
A dlatego, że tak szybko, że tak krótko, że chciałabym jeszcze i tak mi przykro, że to już koniec.

Lilianna Berg jest niepoprawną poszukiwaczką szczęścia bez powodu. Głęboko wierzy, że przyszła na świat po to, aby czerpać radość pełnymi garściami i obdarowywać nią innych.
Mimo codziennych trosk, w każdym doświadczeniu potrafi odnaleźć coś wartościowego. Nie buntuje się przeciwko temu, czego doświadcza, lecz dziarsko płynie z prądem życia.
Bo aby było ono piękne, trzeba mówić TAK. Trzeba być elastycznym na to, co nam przynosi, i trzeba wierzyć, że kocha nas takimi, jacy jesteśmy. BO JESTEŚMY CUDEM!
Spotkanie z radosną i pogodną Lili dodaje odwagi, energii i mocy do tego, aby wreszcie wyjść z cienia. Bo życie jest tylko jedno i tylko od nas zależy, czy przyjmiemy dary, jakie chce nam ofiarować.
Przestań się buntować. Powiedz TAK i żyj pięknie. Tak, jak Lili i jej barwni przyjaciele.

Powiedz życiu tak, Lili” to prawdziwa bomba zawierająca w sobie mnóstwo pięknych i pozytywnych przekazów. Na tyle oddziałuje na odbiorcę, że nawet teraz pisząc dla Was swoją opinię, uśmiecham się do ekranu, na myśl o tej powieści.

Już po pierwszych słowach tej powieści wiadomo, że będzie równie mądrze i optymistycznie, jak w przypadku starszej siostry.
"Wybór między życiem pięknym a nijakim należy wyłącznie do nas. Każdego dnia, gdy tylko otworzymy oczy, rozpościera się przed nami paleta nieograniczonych i optymistycznych możliwości. Chociaż wiadomo, łatwiej jest narzekać. A już najlepiej na pogodę. Za zimno - źle, za gorąco - jeszcze gorzej. Mgliście - niedobrze, deszczowo - istna katastrofa! Dlaczego nie możemy wziąć przykładu z Niemców, którzy twierdzą, że nie ma złej pogody, są tylko nieodpowiednie ubrania?"
Sama prawda, czyż nie? 
Przecież dokładnie tacy jesteśmy! Łatwiej nam narzekać, niż znaleźć proste rozwiązanie i inną perspektywę patrzenia na nasze życie i codzienność.

Ania H. Niemczynow uczy nas zatem, jak to zmienić. Oczywiście, nie nakazuje, wszak każdy z nas ma wybór i od nas zależy, jak poczynimy. Ja jednak od dawna korzystam z doświadczenia autorki i czerpię z jej powieści tyle ile się da i jak najmocniej się da. Po prostu wyciskam jej powieści jak cytrynę.

Powiedz życiu tak, Lili” jest książką pełną miłości i ciepła – ale nie brakuje w niej również zabawnych chwil, ale i też smuteczków, jak to w życiu bywa. Autorka nie stworzyła zatem idyllicznej historii, w której „szklane domy” wyrastają jak grzyby po deszczu. Przeciwnie. Ania jest autorką, która czerpie z życia, pisze o nim, ale jednocześnie stara się nam pokazać, jak możemy zmienić nasz odbiór rzeczywistości, jak zmienić postrzeganie świata i zdarzeń, jak sobie radzić z trudami, ze strachem, z obawami i przede wszystkim z tym co uważamy za „niemożliwe”.

W książce znajdziecie też bardzo inspirujące i dość nietypowe przepisy babci Rózi – ummm...już podczas czytania czułam zapach tych specjałów i jak tylko będę miała swoją własną kuchnię i piekarnik – to niech mnie, jeśli się nie skuszę ich wypróbować. :)

Powiedz życiu tak, Lili” to zbiór iluminacji Lilianny Berg, pełen czułości, wrażliwości i magii. Jest przepełniona szacunkiem i miłością do samego siebie, jak również do innych ludzi, medytacją, uwielbieniem życia i wszystkich jej aspektów. Jest drogowskazem do tego, jak żyć piękniej, lepiej, pełniej.
Autorka ponownie nakarmiła swoją powieść własnym wewnętrznym światłem, które bije z każdego wyrazu i z każdej strony.

Ale to światło albo czytelnik wchłonie w siebie, albo nie.
Ponownie zatem, tylko od nas samych zależy, co zrobimy z tym ogromem mądrości, optymizmu i wiary jakie nam przekazała Ania.
Ty odbiorco, Ty sam jesteś w stanie sprawić, że Twoje życie się zmieni!
Czy jest w Tobie siła, by w to uwierzyć?

Czy jesteś w stanie pracować nad sobą, by reszta świata pochyliła się ku Tobie?
Czy masz odwagę przestać narzekać i marudzić?
Czy przestaniesz się buntować i powiesz życiu TAK?

Powiedz życiu tak, Lili” to podobnież jak pierwsza część tej serii staje się dla mnie „biblią” dla chcących zmienić siebie i swoje życie!

Jeśli chcesz – to zacznij od powieści „Życie Cię kocha, Lili”, a potem koniecznie sięgnij po „Powiedz życiu tak, Lili” -> WARTO!
Włącz mantrę „sa ta na ma” i zacznij zmieniać świat od siebie!


Spójrz tylko, jakie życie jest piękne!
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia.



"Gdy opadły emocje" Aneta Krasińska



Gdy opadły emocje

Autor: Aneta Krasińska
Seria: Gdy opadły emocje (tom 1)
Wydawnictwo: Szara Godzina

Po bardzo długim czasie od premiery – przychodzę do Was z recenzją książki Anety Krasińskiej pt. „Gdy opadły emocje”.
Nie mogłam wcześniej, bo tak jakoś się złożyło, że zwyczajnie po jej przeczytaniu pochłonęły mnie moje prywatne problemy. Ale cóż – żadna to wymówka, jednakże lepiej późno aniżeli wcale.

Spotkanie po latach może skutkować sporą dawką emocji i zmianą życiowych planów.
Marcelina jest mężatką wychowującą nastoletnie bliźnięta. Bywa przytłoczona codziennymi obowiązkami. Od czasu do czasu jej przyjaciółka Magda próbuje to zmienić. Tym razem namawia koleżankę do udziału w imprezie zorganizowanej dwadzieścia lat po maturze. Spotkanie otwiera niezabliźnione rany.
Gdy opadły emocje to pierwsza część trylogii.
Każdy tom poświęcony jest rozterkom innej osoby w związku z wydarzeniami z czasów liceum, gdy tworzyli zgraną grupę z nadzieją patrzącą w przyszłość.

Gdy opadły emocje” to powieść żyjąca własnym życiem, ogromnie realistyczna i choć nie jest obszerna to obfitująca w kawał dobrej fabuły.
To historia paczki przyjaciół czasów liceum i o tym w jaki sposób przeszłość kształtuje nasz charakter i jak mocny ma wpływ na naszą teraźniejszość. Czasami bowiem wystarczy jedno zdarzenie, które może zmienić wiele w naszym życiu, i położyć się cieniem na jego przyszłości. O tym właśnie przekonała się paczka przyjaciół → Marcelina, Magda oraz Emil.

Nie...o nie! Nie zamierzam Wam zbytnio przybliżać fabuły i kontekstu powieści. Wolałabym byście sami po nią sięgnęli. 
Dziś pisząc tą recenzję z perspektywy wszystkich trzech tomów – zamieram być bardzo tajemnicza. Dlaczego?
Z bardzo prostego powodu - uważam, że warto zachęcić Was do lektury tego cyklu.
Bo dzięki niemu zrozumiecie, że przeszłość ma nas większy pływ niż przypuszczacie. A przy okazji skłoni Was do refleksji nad tym – czy warto stawiać wszystko na jednej szali?
Czy warto pozwalać na to by nasze emocje zawsze brały górę nad rozsądkiem?
Czy warto dokonywać życiowych wyborów pod naciskiem uczuć?

Zdradzę Wam jednak, że w tej części poznajemy historię z perspektywy Marceliny.
A to oznacza jak się pewnie domyślacie, że w kolejnych tomach poznacie wersję Magdy i Emila.
Ten zabieg literacki użyty przez autorkę sprawił, w zasadzie z moich obserwacji dość rzadko stosowany, jest jak widać mocno skuteczny, ponieważ do kolejnych części ciągnęło mnie jak jeszcze nigdy.

Gdy opady emocje” nie jest „grubaskiem” i być może przez to się nie wyróżnia. Jednakowoż w przypadku tej powieści idealnie sprawdza się powiedzenie „przerost treści nad formą” - co dla mnie było wielkim plusem :)
Dlatego chciałabym, abyście będąc w księgarni zwrócili na nią uwagę.

Ta niepozorna książka nosi na swoich stronach ogromny ładunek emocjonalny i uczuciowy.
Do tego wszystkiego autorka nie podaje czytelnikowi od razu całości na tacy. Wręcz przeciwnie, bardzo umiejętnie stopniuje napięcie, przeplata przeszłość z teraźniejszością, sprawia, że z każdą stroną stajemy się coraz bardziej głodni poznania całej historii.

Zachęcam zatem do sięgnięcia po powieść, bo w moim odbiorze warto. Dzięki niej popłyniecie w emocjonalną podróż, przypomnicie sobie swoje młodzieńcze marzenia i postanowienia, zweryfikujecie fakt, czy je spełniliście i zobaczycie, jak to wszystko wpłynęło na Wasze obecne życie.
To naprawdę ciekawe i frapujące doświadczenie.

Gdy emocje opadły” to taka historia, obok której nie przechodzi się obojętnie. Jest idealna na jesienne wieczory i chłodne dnie. Czas upływa szybko, a z tą powieścią godziny zamienią się na minuty.

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.


piątek, 25 października 2019

"Rzeka kłamstw" Edyta Świętek



RZEKA KŁAMSTW

Autor: Edyta Świętek
Seria: Grzechy Młodości (tom 1)
Wydawnictwo: Replika

Rzeka kłamstw” to najnowsza powieść Edyty Świętek, otwierająca cykl Grzechy młodości. Czekałam na nią, bo to właśnie w takim wydaniu lubię autorkę najbardziej. Czy zaczarowała mnie pierwszą częścią nowej serii? I czy wraz z nią udało mi się przenieść w czasie i przestrzeni?

Autorka zaprasza w podróż do Bydgoszczy lat siedemdziesiątych. Ukazuje w niej codzienne radości i smutki, problemy wychowawcze i uroki rodzicielstwa oraz inne sprawy przeciętnej polskiej rodziny, które splatają się z realiami życia w minionej epoce.
Franciszka i Leon Trzeciakowie mają za sobą konfiskatę gospodarstwa rolnego oraz trudy okupacji. W powojennej rzeczywistości żyją z dnia na dzień, skupiając się na problemach licznej rodziny.

Rzeka kłamstw” nie zawiodła moich oczekiwań, a sprawiła, że poczułam się niewyobrażanie dopieszczona jako czytelnik. Moje przypuszczenia o tym, że to właśnie w takim wydaniu lubię pióro Edyty Świętek najbardziej okazały się jak najbardziej słuszne i trafione.

Autorka stworzyła niezwykle klimatyczną historię, dzięki której mogłam odbyć fascynującą i daleką podróż w czasie, ta powieść to autentyczny wehikuł. Fabuła stworzona przez panią Edytę oraz bohaterowie, których powołała do życia są prawdziwi i autentyczni. Dzięki temu historia praktycznie czyta się sama, a odbiorca ma tak naprawdę wrażenie, że jest ramię w ramię z postaciami w samym centrum wydarzeń.

Rzeka kłamstw” urzekła mnie swoim klimatem, zafascynowała i zmusiła do głębokich refleksji. Trzeba przyznać, że ta powieść po prostu objęła mnie mocno i nie wypuściła ze swoich ramion. Treść bardzo mocno pobudziła moją wyobraźnię, a ja po prostu uwielbiam klimaty dawnych lat, zdarzeń, czasów i obyczajów. O takich rzeczach można już tylko poczytać w dobrze napisanych i przemyślanych powieściach. A ta z pewnością w moim odczuciu do takich należy, autorka bowiem idealnie oddała ducha lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych w Polsce. A ponieważ ja bardzo lubię tamte lata – niebywale fascynujące było dla mnie to, jak obrazowo pani Edyta opisała lata PRL-u. Dla mnie to była (poza całą fabułą ma się rozumieć) - soczysta wisienka na torcie.


Jest to historia, która mówi o tym, że nikt z nas nie jest bez wad. Nigdy nie był i nie będzie. A popełnione błędy mogą za nami iść krok w krok przez wiele lat. Nic to jednak. Wszak jesteśmy istotami omylnymi, mamy prawo do popełniania grzechów, omyłek. Autorka broni jednak twierdzenia, że nie ma co się załamywać i poddawać, b zawsze jest wyjście z sytuacji. Tyko od nas samych zależy jakie wyciągniemy wnioski i jakie podejmiemy działania w przyszłości.


Rzeka kłamstw” to niezwykła powieść i śmiało mogę Wam powiedzieć, że dla mnie to jest najlepsza powieść Edyty Świętek jaką do tej pory mogłam przeczytać! 

Dlatego z ogromną niecierpliwością wyglądam drugiego tomu serii „Grzechów młodości”, bo już dziś wiem, że czeka mnie wyśmienita przygoda na jej kartach.

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika.
 

czwartek, 24 października 2019

"Martwa woda" Ann Cleeves



MARTWA WODA

Autor: Ann Cleeves
Seria: Szetlandzka (tom 5) poprzednie tomy pod „Kwartet Szetlandzki”
Wydawnictwo: Czwarta Strona, Czwarta Strona Kryminału

Martwa Woda” to niedawna premiera, którą wydało Wydawnictwo Czwarta Strona.
Od razu Wam powiem, iż nie dość, że to było moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki to jeszcze na dodatek nie czytałam poprzednich tomów tej serii.
Czy było to dla mnie problematyczne i czy literackie spotkanie z piórem Ann Cleeves okazało się udane?

Dziennikarz Jerry Markham zostaje znaleziony martwy w łodzi pochodzącej z Szetlandów. Jego sprawą zajmuje się młoda detektyw Willow. Pomaga jej Jimmy Perez, który wciąż próbuje się pozbierać po dramatycznych wydarzeniach sprzed sześciu miesięcy.

Markham mieszkał w okolicy, ale wyniósł się do Londynu, gdzie zrobił karierę. Opuścił Szetlandy akurat gdy na wyspach rozgorzał skandal związany z nim i pewną młodą dziewczyną, Evie Watt. Nie miał tutaj zbyt wielu przyjaciół, dlaczego więc wrócił?

Przyznam się bez bicia, że na początku czytanie szło mi jak po grudzie. 
Czasem już tak po prostu jest, ale nie porzuciłam książki, bo dobrze wiem, że akcja bywa przewrotna i z taką nadzieją w sercu brnęłam dalej.

Na szczęście okazało się, że akcja wkrótce wskoczyła na właściwe tory (w sensie  kryminalnym), na które tak czekałam.
I powiem Wam, że wciągnęłam się w fabułę.


Dużym plusem przeczytania tej powieści (dla mnie oczywiście) było poznanie Wysp Szetlandzkich, o których nie wiedziałam niczego. Autorka w bardzo plastyczny sposób zapoznała mnie z ich wietrznym i mglistym klimatem. Prawdę powiedziawszy – czułam przygodę wszystkimi swoimi zmysłami.
I chociaż wiecie, że lubię ciepło, słońce i wiecznie marznę to jednak zachwyciłam się urodą szetlandzkiej natury. 
Oczarowały mnie czarne skały klifowego wybrzeża, soczysta zieleń traw oraz niezwykłe biało – złotawe plaże. Polubiłam też morze – czasami niezwykle, wręcz mrocznie spokojne i gładkie, a czasem gniewnie wzburzone i trawiące falami brzeg. A wszystko to niebywale klimatycznie zanurzone we mgle, deszczu, wietrze i szarości.
Czy można sobie wyobrazić lepsze miejsce na zbrodnię?

Martwa woda” to w moim odczuciu dość spokojny kryminał, chociaż zdarzało się, że akcja miejscami naprawdę gnała do przodu i w związku z morderstwami emocji tez nie brakowało. Nie było krwawych scen, natomiast muszę stwierdzić, że autorka ma ogromny talent do podkręcania nastroju. Podobało mi się to jak manipulowała fabułą oraz moimi odczuciami i wyobrażeniami.


Podczas czytania kompletnie nie odczułam tego, że jest to któraś część z kolei, dzięki temu, że tak naprawdę większość wątków była bardzo klarowna, a ja nie gubiłam się w treści. Zapewniam więc, można czytać „Martwą wodę” bez znajomości poprzednich tomów.
A przyznam się Wam po cichu, że bardzo się tego bałam, kiedy sięgałam po tę pozycję.

Martwa woda” to moim zdaniem idealny kryminał na wieczór, gdy za oknem będzie szalał wiatr i lał deszcz. Wówczas najszybciej odnajdziecie się w klimacie Wysp Szetlandzkich, wspaniale zresztą przybliżonych przez autorkę.

Myślę, że kiedyś gdy, w końcu wydłużę swoją dobę – to z chęcią sięgnę po poprzednie tomy tej serii.

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.



"AWESOME. Księga Małych Cudowności" Neil Pasricha / Przedpremierowa Recenzja



AWESOME
Księga małych cudowności

Autor: Neil Pasricha
Wydawnictwo: FILIA

Najlepsze rzeczy na świecie za darmo!
Nie wierzycie?
To 30 października – nie przegapcie premiery książki autorstwa Neil Pasricha „AWESOME. Księga Małych Cudowności”

Kiedy dostałam przedpremierowo tę pozycję od Wydawnictwa Filia zdziwiłam się nie bagatela. Pierwsze co zobaczyłam to różowa folia bąbelkowa. 
Możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie! 


Do niej doczepiona była karteczka z napisem: 
Głośno trzaskająca folia bąbelkowa to ogromna radość w życiu. To satysfakcjonujący łagodziciel stresu, fajna niespodzianka i rzadki moment, gdy możesz zachowywać się jak dziecko podczas nudnego dnia w pracy albo przy rozpakowywaniu się po gorączkowej przeprowadzce. Czy to nie wspaniałe, że zrobi z folii bąbelkowej materiał do pakowania? To cudowne!”
Zaśmiałam się i nie mogłam oprzeć się tej bezwarunkowej pokusie, jaką było postrzelanie na tej różowej folii. YEAHH!! 


A potem sięgnęłam do książki.
Awesome. Księga Małych Cudowności” to przedziwna pozycja, która wywołała we mnie ogrom optymizmu.
Składa się z malutkich rozdziałów, a w każdym z nich znajdziecie jedną prosta, zwykłą rzecz, czynność bądź sytuację, w której tak naprawdę znajdujecie się każdego dnia. Autor przedstawia to wszystko z kompletnie innej perspektywy.
Uświadamia nam, że są sprawy, których nie zauważamy w pędzie życia, a które mogą wpłynąć pozytywnie na nas i na jakość naszego życia.

Książka – nie jest poradnikiem, dziennikiem czy czymś podobnym. Określiłabym ją raczej mianem „Zbiorem” drobnych cudowności bądź „Zbiornikiem” wielkiej dawki optymizmu i radości.

Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest!”

To dokładnie ta sama maksyma, która przyświeca wydaniu „Sto dni wdzięczności” stworzonego przez Anię H. Niemczynow, tylko w nieco innej formie! 

Autor Neil Pasricha zebrał dla nas „kilka” tych drobinek codzienności po to, byśmy otworzyli szerzej oczy i potrafili znaleźć w naszym życiu mnóstwo promieni słońca – nawet w pochmurny dzień – i potrafili się jeszcze nimi ogrzać!
Chce nam pokazać, że najlepsze rzeczy w życiu mamy za darmo i w istocie tak jest, tylko jesteśmy czasem zbyt zabiegani, zmęczeni, sfrustrowani, aby móc to widzieć.

Awesome. Księga Małych Cudowności” przypomina nam o wszystkich tych rzeczach, których często nie dostrzegamy, a które sprawiają, że się uśmiechamy. Wzrusza ciepłymi i zabawnymi obserwacjami, każdy rozdział pozostawia po sobie niesamowite uczucie, uśmiech i ciepełko w sercu.


Bo może naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami? I MAŁE CUDOWNOŚCI potrafią nas uszczęśliwiać?

Znasz ten moment:





Te i wiele innych cennych obserwacji i małych radości znajdziecie właśnie w tej książce!
Serdecznie polecam – bo będziecie się z nią świetnie bawić i zobaczycie, że życie jest piękne!

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia.

Premiera: 30 października !!!