sobota, 27 października 2018

"Nie ma jak u mamy" Magdalena Witkiewicz


NIE MA JAK

U MAMY

Autor: Magdalena Witkiewicz
Cykl: Dobre myśli (tom 4)
Wydawnictwo: FILIA

„Nie ma jak u mamy” to najlepszy prezent jaki pisarka mogła zrobić swoim czytelniczkom na dziesięciolecie pracy twórczej!
Dlaczego?
Z prostego powodu → Magdalena Witkiewicz już od dawna bawi nas i wzrusza do łez swoimi powieściami. Buduje w nas, czytelniczkach, poczucie pewności siebie, daje nadzieję i motywuje do działania za sprawą swych powieści.

Dziesięć lat temu Magdalena Witkiewicz napisała wydała powieść pt. "Milaczek". Potem były "Panny roztropne" i "Szczęście pachnące wanilią" (ja akurat tych dwóch niestety nadal nie czytałam – brak czasu...brak czasu :(, ale teraz, to już obowiązkowo muszę nadrobić te wstydliwe zaległości).
Dziś na dekadę pracy twórczej, ku uciesze czytelniczek znów możemy spotkać się z Bachorem, Milaczkiem i Antonio Parysem.


Tęskniliście za Milaczkiem? Młodą kobietą, która nieustająco poszukuje miłości swojego życia? Milenka, którą pokochały polskie czytelniczki wraca po dziesięciu latach!
Sprawdźcie co wydarzyło się przez ten czas u ekscentrycznej Zofii Kruk, jak potoczyły się losy Milaczka i na kogo wyrosła rezolutna sąsiadka zwana Bachorem.
Kiedy tak naprawdę zaczyna się kryzys wieku średniego, czy jedwabna piżama to odpowiedni strój by wystąpić przed własnym szefem i czy łatwo jest zwolnić nianię i wdrożyć „Projekt Matka” to tylko niektóre z wyzwań, przed którymi staną bohaterki bestsellerowej serii o Milence.
Po przeczytaniu tej książki zapragniesz przytulić wszystkich, których kochasz!
Magdalena Witkiewicz jak zwykle uroczo, mądrze i z humorem opowiada o kobietach i ich życiowych rozstajach. O sile, która w nich tkwi i o wielkiej potrzebie happy endu. Daje swoim czytelniczkom to, co najcenniejsze: PRZYJAŹŃ, WSPARCIE I NADZIEJĘ, że warto wierzyć w dobre zakończenie.

„Nie ma jak u mamy” to powieść, którą przeczytałam, w tempie błyskawicznym, co biorąc pod uwagę mój chroniczny brak czasu, było niezwykłym doświadczeniem.
Ale do sedna…
Powieść Magdaleny Witkiewicz to nie tylko kontynuacja historii o Milaczku…

„Nie ma jak u mamy” to przede wszystkim powieść o kobietach - o matkach, kobietach w różnym wieku, począwszy od dziecka, przez nastolatkę, dojrzałą kobietę, a skończywszy na kobietach w dojrzałym wieku.
O kobietach - dla kobiet – chciało by się rzec dość banalnie!
A, wbrew pozorom, nie ma w tym nic powszedniego.

Autorka w powieści „Nie ma jak u mamy” porusza bowiem kilka ważnych kwestii, o których warto porozmawiać ze sobą samym.
W życiu każdej z nas wiele się dzieje. Jako kobiety posiadamy niesamowitą zdolność odczuwania wszystkiego w wielowymiarowej postaci. Potrafimy przeżywać emocje na tysiąc sposobów…
Ale też nikt, tak jak my kobiety – nie potrafi, tak mocno komplikować sobie życia.
Zawsze chcemy być pierwsze, najlepsze, najdoskonalsze, najukochańsze i zawsze marzymy, by być te jedyne.
I jak na złość żadna z nas nie posiada na to sprawdzonego przepisu!

Autorka doskonale ujmuje ten barwny i różnorodny obraz kobiet.
Bohaterki Milena, Kamila, Edyta i Aniela są matkami z różnym stażem, są zamężne lub po przejściach. Mają własne zmartwienia i problemy, niosą bagaż codziennych kobiecych kompleksów i marzeń. Dzięki nim możemy dowiedzieć się, jak ważne w naszym życiu jest znalezienie własnej szuflady i wypełnienie jej tym wszystkim, co kochamy i o czym marzymy.
Step one → ukochanie samej siebie!
Od tego trzeba zacząć, choćby nie wiem jak było trudno!

Wiem, że czasem trudno się do tego przyznać – ale obdarzenie samej siebie miłością przychodzi nam – kobietom – najtrudniej!
A przecież takie z nas mistrzynie w dawaniu szczęścia i miłości wszystkim innym na około!

Czemuż więc znów coś nie wyszło?
Dlaczego znów płaczę w poduszkę?
Samotność w tłumie? - Która z Was tego nie odczuła?

Dlaczego trzeba zacząć od kochania siebie?

Może to jest cała tajemnica sukcesu?!
Jeszcze nie wiem.
Ale od jakiegoś czasu codziennie uczę się małymi rokami jak pokochać siebie!
Spróbujesz ze mną?
TY! Ty! I ty!
????

„Nie ma jak u mamy” porusza również kwestię stosunków na linii matka – córka.
Te relacje, choć wydawałoby się powinny być zawsze proste, niestety najczęściej nie są.
Jak wiadomo nie od dziś...”najciemniej pod latarnią”.

Wiem, że wiele z Was ma dobre relacje ze swoją mamą – nic tylko pielęgnować i cieszyć się.
Jednak, ja osobiście, każdego dnia doświadczam tej drugiej strony medalu. Tej, o której głośno się nie mówi, bo zwyczajnie przykro jest i wstyd.
Takie relacje Magdalena Witkiewicz również poruszyła w swej powieści, obdarzając nimi Edytę i jej matkę. Cóż tu dużo mówić – jakbym czytała o sobie! Wiecznie skrzywiona matka, niezadowolona ze wszystkiego i z niczego...i Edyta (w domyśle: ja), która stara się być szczęśliwa, żyć po swojemu, ale co by nie zrobiła, jak by wysoko nie podskoczyła, dla matki zawsze będzie zbyt nisko! No i te białe meble w kuchni!!! Te szarości i czernie w reszcie domu, który sama urządziłam…ehh…Zobaczyłam wszystko w lustrzanym odbiciu!
W tym wszystkim zabrakło mi jedynie dogłębnego i wnikliwego odnalezienia przyczyny takich skomplikowanych relacji Edyty i jej matki. Być może autorka pociągnie ten wątek w innej powieści albo powróci jeszcze do bohaterów. Myślę, że warto! Wiele osób (takich jak, ja) mogłoby na tym skorzystać.
 
Mimo trudnych tematów poruszanych przez Magdalenę Witkiewicz w powieści, „Nie ma jak u mamy” jest książką pełną dobrego humoru, pozytywnego myślenia i bodźców do działania. Na przykładzie bohaterek – możemy się przekonać o tym, że dla nas kobiet niewiele jest sytuacji bez wyjścia. Nie bez powodu mówi się „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”.
I chociaż może brzmieć to nieco śmiesznie i pompatycznie – to w gruncie rzeczy tak właśnie jest.
My kobiety mamy niesamowitą siłę w sobie i jesteśmy w stanie znieść bardzo wiele, jesteśmy w stanie podnieść się z najboleśniejszego upadku, nawet wtedy, gdy nie widzimy już sensu.
Autorka słusznie zauważa, że czasem my same dla siebie jesteśmy kołem ratunkowym, a czasem wystarczy czyjaś drobna dłoń, która pomoże nam wstać. Dłoń przyjaciółki, mamy lub zupełnie obcej kobiety, która dostrzeże w nas potencjał.
Warto zatem wierzyć w innych – ale przede wszystkim wierzyć w siebie!
Polecam Wam lekturę „Nie ma jak u mamy” ze wszystkimi kobiecymi kompleksami, marzeniami, porażkami i sukcesami.
U-Kochaj Się!
Ja próbuję!

"Jeżeli los kładzie na naszej drodze jakieś kłody, 
to w zasadzie po to, byśmy umieli sobie z nimi poradzić."

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia. 





Wypożycz na w.bibliotece.pl


2 komentarze: