poniedziałek, 5 marca 2018

"Światło o Poranku" Krystyny Mirek


ŚWIATŁO 


PORANKU

Autor: Krystyna Mirek
Cykl: Willa pod Kasztanem (tom 2)
Wydawnictwo: Edipresse

„Światło o Poranku” to drugi tom serii Willa pod Kasztanem autorstwa Krystyny Mirek. Pierwsza część nosi tytuł „Światło w Cichą Noc” - > recenzja
Na to „światełko” czekałam z poczuciem, że kiedy wezmę je do ręki otoczy mnie swoim ciepłem bijącym z wnętrza powieści. Czy tak się stało? Czy mrozy na zewnątrz zostały ogrzane, a temperatura podskoczyła w górę? 

Wiosenny klimat poczułam już od pierwszej chwili, gdy powieść przekroczyła próg mojego domu. Zapakowana z iście ciepłymi uczuciami poprawiła mi humor momentalnie. Bezwiednie poczułam radość w sercu, nieodgadnione ciepło i przeświadczenie, że wiosna jest już tuż za rogiem, a z nią wiele nowych przeżyć...


Świąteczne iluminacje odeszły w przeszłość, nadszedł styczeń, a z nim powrót do codzienności. A u naszych ulubionych bohaterów wiele się zmieniło. Magda musi wrócić do pracy, gdzie będzie spotykać swojego dawnego ukochanego z jego nową narzeczoną, a jej szefową, Antek poszuka nowego zajęcia, a Bianka pojedzie do Warszawy, do swojego dawnego życia. Michał i Bartek znajdą się nagle po przeciwnych stronach barykady, a Dorota Mirska postanawia wreszcie zawalczyć o siebie w małżeństwie.
Czy im się uda? Czy znajdą swoje miejsce w tej przedziwnej kombinacji uczuć i emocji, jaką zafunduje im ten początek roku i wiosenne słońce, które nieśmiało przenika przez ciężkie chmury? A może szczęście znajduje się zupełnie gdzie indziej niż na dobrze znanych codziennych ścieżkach?


„Światło o Poranku” Krystyny Mirek to kontynuacja serii – wypełnionej ciepłem i mnóstwem uczuć. Jeśli czytaliście pierwszą część to wiecie, o czym mówię.
Uczucia spokoju wypływającego z fabuły można doświadczyć i tym razem.

Autorka obdarzyła swoich bohaterów ogromną ilością bagażu emocjonalnego, mają oni swoje problemy i zmartwienia. Borykają się z kolejnymi trudnymi chwilami, pomału podnosząc się z przeżytych porażek i upadków. Doświadczają rozczarowania, nerwów i stresu, ale w tym wszystkim potrafią znaleźć punkt „stop”, a jest nim lojalność wobec najbliższych i miłość.
Krystyna Mirek kolejny raz udowodniła, że rodzina i przyjaciele – są źródłem siły do działania, do kroczenia ku światłu, mimo przeciwności losu.

„Światło o Poranku” nie jest zwyczajną powieścią – jeśli oczekujecie „happy endów” we wszystkich wątkach – to niestety...nie tym razem. Owszem, są i takie, ale szczegółów Wam nie zdradzę. Jedno tylko mogę powiedzieć...wiele postaci pokazało w tej części zupełnie inną twarz, taką jakiej się nie spodziewacie, taką o jaką chyba sami bohaterowie się nie podejrzewali. Niektórych z Was mocno zatem zaskoczą. Ze mną zdecydowanie im się to udało :)
Krystyna Mirek nie ułatwia swoim bohaterom życia, stawia przed nimi nowe cele do zrealizowania, a czasem konfrontuje ich bezpośrednio z ich słabościami, tak że muszą w końcu stawić im czoła.
Czasami tak trudno uwolnić się od przeszłości, która rzutuje na naszą teraźniejszość, ukryte smutki, niewyjaśnione sprawy, rzucone niedbale oszczerstwo...mogą się ciągnąć w swych skutkach latami.
Autorka namawia do tego, żeby nauczyć się rozliczyć z tym co minęło, wybaczyć, pogodzić się z tym czego zmienić się nie da i pójść nową drogą...ku przyszłości, gdzie być może czeka na nas światło naszego życia.

„Światło o Poranku” porusza temat stereotypów, bez których nie potrafimy żyć. Dokładnie. Nie oburzajcie się, możecie zaprzeczać...ale „przyklejanie łatek” mamy chyba w krwi. Niedawno rozmawiałam z przyjaciółką, która jest bardzo otwarta na ludzi – ale nawet ją dopadły ostatnio schematy. Okazało się bowiem, że sztampowo podeszła do oceny osoby, z którą miała się spotkać.
Idealnie tu wpasowała mi się postać Patrycji, która również mieści się w szablonowym wzorze określanym mianem „plastikowej lalki”. A jednak rzeczywistość potrafi być zaskakująco różna od tego co widzimy. Okazuje się bowiem, że bohaterka ma wiele do zaoferowania, ale w poczuciu strachu przed skrzywdzeniem ogranicza się tylko do stwarzania pozorów i podtrzymywania stereotypowego odbioru jej osoby przez otoczenie. Autorka przybliżając nam postać Patrycji widocznie chce namówić nas byśmy unikali standardowego spojrzenia na świat. Bądźmy otwarci, myślmy niesztampowo, odbierajmy świat wszystkimi swoimi zmysłami – a dopiero potem szafujmy opiniami. Wszak nie od dziś wiadomo, że czasem pod najpiękniejszym uśmiechem kryć się może wielkie cierpienie, a pod krokodylimi łzami – ukryta jest z reguły podłość.

„Światło o Poranku”, tak jak poprzednia część, niesie ze sobą mnóstwo wiary i nadziei. Wiary w rodzinę, która zawsze będzie obok, która powinna być wsparciem, mimo że nawet w najlepszej z najlepszych, zdarzają się nieporozumienia i niesnaski. Krystyna Mirek zdecydowanie jest ambasadorką domowego ciepła, rodzinnego przymierza, które wiele wnosi w życie każdego człowieka. Nieodmiennie zatem broni roli rodziny w swej powieści, ale też uwrażliwia nas na nasze działania. Warto wziąć przykład z babci Kaliny i wyciągnąć czasem rękę na zgodę, ktoś w końcu musi być mądrzejszy.
„Światło o Poranku” niesie ze sobą niezwykle dużą dawkę nadziei. Utwierdza czytelnika, że po burzy wychodzi słońce, że któregoś dnia obudzić nas może ciepłe „Światło o Poranku”. Warto czasem poszukać go też w sobie, bo może to być początek niezwykłej przygody i całkiem przyjemnego życia.


Powiem Wam, że nie mam bladego pojęcia czy autorka szykuje dla Nas kolejne części, ale obecne zakończenie pozostawiło we mnie niedosyt.
Chętnie dowiedziałabym się co dalej z Magdą i Antkiem? Jaką tajemnicę skrywa, tak uparcie, mama Antka? Czy babcia Kalina i Patrycja – mogą odnaleźć w sobie bratnie dusze? (to byłby bardzo żywiołowy wątek :) bo obie mają niezłe charaktery). Czy Kostek ułoży sobie życie zgodnie ze swoimi pragnieniami? No i wreszcie, czy Bartek da się ponieść odpowiedzialności związanej z miłością?


Myślę, że tych z Was, co zaczytywali się w pierwszej części pt. „Światło w Cichą Noc”, nie muszę specjalnie przekonywać do sięgnięcia po kontynuację :) wiem, że z przyjemnością spotkacie się z Waszymi ukochanymi bohaterami.
Natomiast całą resztę, gorąco namawiam – sięgnijcie po powieść Krysi Mirek!
Zapalcie swoje własne „Światło o Poranku” i w jego blasku przeżywajcie niesamowicie poruszające momenty. Wpuście ciepło i wiosenne nastawienie do swojego domu. 


Za pięknie zapakowany egzemplarz do recenzji dziękuję serdecznie 
pani Krysi Mirek i Wydawnictwu Edipresse.



Wypożycz na w.bibliotece.pl

2 komentarze:

  1. Uważam, że jest to bardzo dobra książka, jednak nie najlepsza tej autorki. Książki Pani Krysi bardzo lubię. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze nie nadrobiłam wczesniejszych książek pani Krysi, ale jeśli są lepsze to już się cieszę. Żeby tylko doba mogła mieć odrobinę więcej godzin na czytanie. 😊

      Usuń